Ten mały dzielny wojownik wygrał walkę z rakiem! Także dzięki Waszej hojności!

Dziesiątki wizyt u specjalistów, pobyty w szpitalach, bolesna kuracja. Najpierw łzy strachu i bezsilności, a potem nadziei i radości. – Nikomu nie życzę, aby patrzył na cierpienie własnego dziecka. Ale teraz już staram się o tym nie myśleć. Najważniejsze jest to, że Miki zdrowieje! – mówi wzruszony Marcin Schmidt z Lipienek (gmina Jeżewo), ojciec Mikołaja.

miki-2-poprawka

REKLAMA

O walce małego Mikołaja z nowotowerm i jego rodziców pisaliśmy kilkakrotnie. W grudniu ubiegłego roku u 2-miesięcznego chłopca zdiagnozowano siatkówczaka, złośliwy nowotwór wewnątrzgałkowy. Można go uleczyć i zachować poprawną widoczność oka, jeśli zostanie w porę zdiagnozowany.

W przypadku Mikołaja sytuację dodatkowo komplikował fakt, że rak zaatakował oboje oczu. Ratunkiem była chemioterapia. Chłopiec otrzymywał chemię w sześciu seriach co kilka tygodni każda w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie.

Tylko pierwsza seria była podana przez wenflon. Reszta przez port wprowadzony pod skórę. Co 4 do 6 tygodni port musiał być zakłuty i przepłukany, żeby nie tworzyły się w nim zakrzepy oraz nie osadzały bakterie, które mogą wywołać infekcję.
REKLAMA

- Pierwszego dnia każdej serii, przed chemią dwuskładnikową, podawano mu przez sześć godzin lek, którego efektem ubocznym były bóle mięśni i kości – wspomina Marcin Schmidt, ojciec Mikołaja. - Drugiego dnia dostawał przez trzy godziny chemię jednoskładnikową.

W okresie leczenia Mikołaj dwa razy trafiał z gorączką i ogólnym osłabieniem spowodowanym chemią na oddział onkologii w szpitalu Jurasza w Bydgoszczy.

- Szczególnie drugi raz był ciężki. Przez 8 dni 24 godziny na dobę miał podawane kroplówki, bo miał strasznie wyjałowiony organizm – mówi Marcin Schmidt.

Poprawa zaczęła następować już po dwóch pierwszych chemioterapiach. Ubiegłego wtorku nie zapomną jednak nigdy. Byli wtedy w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie i od lekarza prowadzącego usłyszeli, że dalsze leczenie onkologiczne nie jest konieczne, bo guzy są nieaktywne.
REKLAMA


- To była najlepsza wiadomość z możliwych! – cieszy się ojciec 7-miesięcznego Mikołaja. -  Od teraz synek co cztery tygodnie będzie przechodził badanie dna oka w Centrum Zdrowia Dziecka. I tak do 6 roku życia. Ponadto w niedługim czasie przejdzie szereg badań w Warszawie, które określą, jak jego organizm zniósł chemioterapię i czy ona nic w jego małym ciele nie uszkodziła... Czekamy tylko na ustalenie terminów. Wszystko się wydłuża z powodu pandemii. Jednak najważniejszą walkę Miki już wygrał! Na razie jego życiu nic nie zagraża.

Przed nimi jeszcze długa droga do końcowego sukcesu, bo powikłania po chemioterapii to ciągła walka, która może potrwać kilka lat.

- Rehabilitujemy synka zdalnie w domu. Na skype rehabilitant pokazuje nam ćwiczenia na manekinie, które wykonujemy z Mikim, a rehabilitant dogląda czy robimy to we właściwy sposób. Chodzi o wzmocnienie mięśni karku i rączek – wyjaśnia pan Marcin.
REKLAMA


Mikołaj cierpi też na wodonercze, ale na razie trzeba było wstrzymać leczenie. Priorytetem była walka z nowotworem.

- Jesteśmy pod stałą kontrolą chirurga dziecięcego oraz urologa. Jednak z powodu pandemii terminy badań są co rusz przesuwane, przez co leczenie jest utrudnione. Na razie nie zachodzi jednak potrzeba interwencji chirurgicznej – mówi Marcin Schmidt.

Leczenie, wizyty u specjalistów, dojazdy z Lipienek koło Jeżewa do szpitali w Bydgoszczy i Warszawie, konieczność urządzenia sterylnego pokoju dla Mikołaja. Wszystko to przekraczało możliwości finansowe rodziców chłopca.
REKLAMA

Zorganizowali zbiórkę pieniędzy w serwisie zrzutka.pl, uruchomili grupę na Facebooku pod nazwą Pomoc dla Mikołaja, gdzie setki osób wystawiały na licytację rozmaite przedmioty, a dochód ze sprzedaży przeznaczały na leczenie chłopca. Przyjaciele i zupełnie obce osoby zbierały datki podczas imprez rekreacyjno-sportowych.

- Nazywam ich armią Mikiego – śmieje się Marcin Schmidt. – To niesamowite, co dla nas zrobili. Nie wiem, czy są słowa, które potrafią wyrazić moją wdzięczność. Chciałbym, żeby wszyscy, którzy wsparli leczenie naszego synka wiedzieli, że żyje on także dzięki nim. Z całego serca dziękujemy – dodaje wzruszony ojciec.

a.pudrzynski@extraswiecie.pl
REKLAMA

Rozwiń swoje pasje! Wybierz swój kierunek! Szkoła Muzyczna w Chełmnie zaprasza!
Zapisz się na rok szkolny 2020/2021 - tutaj


REKLAMA

Udostępnij
13 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments

Super bardzo się cieszę! Dużo

Super bardzo się cieszę! Dużo zdrówka dla małego wojownika i dla rodziców! Wszystko będzie dobrze, trzeba tylko wierzyć!!!

No i super. Ciesze sie że

No i super. Ciesze sie że mogłem  pomóc . Zdrowia .

Super !!!! Bardzo dobra

Super !!!! Bardzo dobra wiadomość !!!! Zdrówka dla ślicznego chłopczyka! 

A co z kasa bedzie

A co z kasa bedzie rozliczenie bo dosc duza sumke zebrali a leczyl NFZ. 

Resztę pieniedzy będzie

Resztę pieniedzy będzie przelane na Twoje konto….zadowolony?????

Wszystkiego najlepszego

Wszystkiego najlepszego zdrowka Mistrzu!!!!!!! 

To my zajmujemy sie

To my zajmujemy sie Rozliczeniami. 

Zdrówka maluchu! 

Ja prosze pana znam tych

Ja prosze pana znam tych ludzi i sa przykladem dla innych. Niejednokrotnie dorzucali sie do akcji charytatywnych czy to na schroniska czy na chorych znajomych. Maja psa ze schroniska. A co Pan zrobil oprocz rozliczania innych zeby ten swiat byl lepszy? Zdaje pan sobie sprawe przez co przeszli i teraz musza czytac tak niepotrzebne komentarze? 

Wybrane dla Ciebie

Generic selectors
Exact matches only
Search in title
Search in content
Post Type Selectors