- Na razie nie mamy żadnej wiedzy, jak liczna jest grupa dzieci, które już zamieszkały i tych, które jeszcze przyjadą do ośrodka w Grupie - mówi Dorota Krezymon, wójt gminy Dragacz. - Dla nas jest to istotna informacja, bo miejscowa szkoła musi się do tego odpowiednio przygotować.
Chyba nikt nie ma wątpliwości, co jest głównym powodem, że tak wielu Afgańczyków postanowiło opuścić swój kraj. Dla wielu spośród tych, którzy przyjechali do Polski pozostanie w ojczyźnie opanowanej przez talibów mogłoby się wiązać nawet ze śmiercią.
REKLAMA
Jak już informowaliśmy, na razie do ośrodka w Grupie trafiło około 70 osób: mężczyzn, kobiet i dzieci. Niebawem mają pojawić się kolejni w podobnej liczbie. Z myślą o uchodźcach, którzy często opuszczali Kabul tak, jak stali, ruszyła zbiórka darów.
- Zgodnie z przewidywaniami, mieszkańcy naszego powiatu okazali się bardzo hojni - podkreśla z satysfakcją Dorota Krezymon. - Stale rośnie góra ubrań, środków czystości i artykułów szkolnych, których potrzebują najbardziej.
Nowi mieszkańcy gminy, nawet jeśli tylko tymczasowi, to przede wszystkim wyzwanie dla szkoły. Ta powinna sobie jednak z tym poradzić, zważywszy na jej duże doświadczenie. To właśnie w podstawówce w Grupie uczyły się już dzieci uchodźców z Czeczenii, Gruzji czy Azerbejdżanu.
REKLAMA
- Szkoda tylko, że na razie nie wiemy dla jak dużej grupy nowych uczniów trzeba będzie zorganizować lekcje - przyznaje wójt. - Czy podoła temu obecna kadra, czy też trzeba będzie kogoś zatrudnić? Mam nadzieję, że niebawem sytuacja się wyjaśni. Nowi uczniowie pojawią się w szkole najszybciej w październiku, a więc jest jeszcze trochę czasu na przygotowanie się.