REKLAMA
W piątek około godz. 18.25 w hotelu Evita w Tleniu odebrano e-mail z wiadomością, że w obiekcie znajduje się bomba. Na miejsce skierowano policjantów i strażaków z OSP Osie.
- Funkcjonariusze przeszukali dokładnie hotel, ale nie znaleziono niczego podejrzanego. Będziemy prowadzić dochodzenie, żeby ustalić, kto jest sprawcą fałszywego alarmu – wyjaśnia asp. szt. Agnieszka Żokowska, p.o. oficera prasowego Komendy Powiatowej Policji w Świeciu.
REKLAMA
W tego typu przypadkach stosuje się określone procedury, które pozwalają uniknąć paniki wśród osób przebywających w budynku i nadmiernych kosztów. Zdecydowana większość alarmów bombowych jest fałszywa. Kierowanie do każdej akcji pirotechników, ewakuowanie obiektów, ściąganie wyspecjalizowanych jednostek straży pożarnej i karetek pogotowia to ogromne koszty.
Zanim więc zostaną podjęte działania, wiarygodność informacji o ładunku wybuchowym sprawdzają specjaliści z Centralnego Biura Śledczego. W oparciu o ich rekomendację podejmuje się decyzję czy trzeba ściągnąć wsparcie fachowców i przeprowadzić ewakuację.
REKLAMA
Treść maila wysłanego do hotelu Evita w Tleniu CBŚ uznało za głupi żart, co potwierdziło przeszukanie kompleksu.
- Nadawca tej wiadomości musi liczyć się z surowymi konsekwencjami – przestrzega Agnieszka Żokowska.
Za tego typu przestępstwo grozi od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności.