REKLAMA
Tleń od pewnego czasu coraz skuteczniej zabiega o turystów. Przyjezdnych jest coraz więcej. Zarówno tych, którzy odwiedzają to urokliwe miejsce tylko na jeden dzień, zwykle w weekend, jak i osób wybierających tę miejscowość na dłuższy pobyt.
Niestety, ten stan ma swoje konsekwencje. Na ulicach znacząco wzrosła liczba aut.
- Jeździłam chyba z 20 minut w koło, aż znalazłem miejsce, gdzie mogłam pozostawić samochód - mówi pani Ewelina ze Świecia, która wybrała się do Tlenia na jednodniowy wypad z rodziną. - Nigdzie nie widziałam dużego parkingu. To trochę słabe jak na miejscowość, która ma takie ambicje. Nieważne czy na dzień czy na tydzień, wszyscy przyjeżdżają samochodami, które trzeba gdzieś pozostawić. Od lat w tej miejscowości nic się nie zmienia na lepsze pod względem parkowania.
REKLAMA
Nie zanosi się na to, że w najbliższym czasie sytuacja ulegnie poprawie.
- Wszystkie miejsca, które można było wygospodarować na parkingi, zostały już wykorzystane - twierdzi Michał Grabski, wójt gminy Osie. - Nie planujemy budowy żadnego dużego parkingu, bo po pierwsze nie dysponujemy odpowiednią działką, a po drugie nie ma takiej potrzeby.
Zdaniem wójta, obecny rok jest wyjątkowy. Nigdy wcześniej aż tyle osób nie wybrało wypoczynku w kraju. Powodem jest koronawirus, z powodu którego wielu Polaków zrezygnowało z wczasów za granicą.
REKLAMA
- Poza tym problem nieco bardziej widoczny jest tylko w weekendy. W tygodniu raczej nikt nie musi długo szukać miejsca, gdzie mógłby zaparkować. Poroszę zobaczyć, jak wygląda sytuacja w miejscowościach nadmorskich - dodaje Michał Grabski.
W pewnym sensie wójt ma rację, ale kto powiedział, że w Tleniu musi być taka samo? A może jednak warto byłoby zyskać jeszcze jeden argument w walce o turystów? Liczba przyjezdnych wprost przekłada się na wpływy nie tylko branży gastronomiczno-turystycznej, ale także gminy.
a.bartniak@extraswiecie.pl
REKLAMA
