Spotkanie w Pułtusku określano mianem "meczu przyjaźni" ze względu na dobre relacje kibiców obu zespołów. Fani Wenecji przygotowali nawet transparenty z napisem "Witamy Świecie".
Na parkiecie sentymentów jednak być nie mogło.
Pierwsza połowa mogła jednak znacznie zaskoczyć kibiców ze Świecia. Mimo że to świeckie "pantery" zdecydowanie przeważały, mając znacznie więcej z gry, to jednak scenariusz tej odsłony ułożył się zupełnie nie po myśli gości.
Mimo wielu sytuacji, gdzie swoje szanse mieli Mrówczyński, Silva i Kaczkowski, to gospodarze zdobyli pierwszego gola w 7 minucie za sprawą zaskakującego strzału Macieja Frąckiewicza.
Futsal Świecie ruszył do odrabiania strat, zwłaszcza, że Wenecja grała od dziewiątej minuty z pięcioma faulami na koncie. W 15 minucie gospodarze sfaulowali po raz szósty, a do wyrównania doprowadził golem z przedłużonego karnego Oliver Zaręba.
Nie minęła jednak nawet minuta, a gospodarze ponownie wyszli na prowadzenie. Bramkarz Wenecji Michał Sobków uruchomił szybką akcję, po której jeden z graczy z Pułtuska trafił w poprzeczkę, a celną dobitką głową popisał się Adam Grzyb.
Świecianie mogli jeszcze przed przerwą wyrównać, bo kilkadziesiąt sekund później stanęli przed drugą szansą z przedłużonego karnego, ale tym razem pomylił się Karol Czyszek.
Początek drugiej połowy był zabójczy w wykonaniu Futsalu Świecie, który strzelił trzy gole w ciągu niespełna trzech minut.
W 22 minucie po strzale Marcina Mrówczyńskiego, piłka odbiła się jeszcze rykoszetem i zaskoczyła bramkarza Wenecji. Kolejna akcja miała miejsce pół minuty później. "Mrówa" odegrał do Zaręby, ten mocno dośrodkował piłkę w pole karne, a akcję wykończył Davidson Silva.
Minutę później to Brazylijczyk zagrywał, a bramkę zdobył Marcin Mrówczyński i w 23 minucie nagle ze stanu 2:1 dla Wenecji zrobiło się 4:2 dla Świecia.
W kolejnych minutach obie ekipy miały swoje szanse, ale najwięcej działo się w ostatnich czterech minutach. W 36 minucie na 5:2 dla gości po podaniu od Kaczkowskiego podwyższył Czyszek. Chwilę później ten sam zawodnik został brzydko sfaulowany przez Maksyma Panasenkę, za co Ukrainiec zobaczył czerwoną kartkę. Czyszek osobiście wymierzył sprawiedliwość i to dwukrotnie.
W 39 minucie wykorzystał podanie od Krzysztofa Elsnera, a na kilka sekund przed końcową syreną zakończył akcję po asyście od Maksymiliana Lewandowskiego (w roli wycofanego bramkarza), kompletując w ten sposób hat-tricka w ciągu zaledwie niespełna czterech minut.
W ten sposób Futsal Świecie dokonał niebywałego wyczynu wygrywając wszystkie 11 meczów wyjazdowych w tym sezonie. Najważniejsze jednak, że to zwycięstwo otwiera już szeroko drzwi do Fogo Futsal Ekstraklasy. Jeśli w najbliższą sobotę świecianie zanotują przynajmniej remis w meczu z Wiarą Lecha to już będą mogli świętować osiągniecie upragnionego celu.
- Wenecja Pułtusk – Futsal Świecie 2:7 (2:1)
- Bramki:
- Wenecja Pułtusk: Frąckiewicz 7’, Grzyb 16’
- Futsal Świecie: Zaręba 15’ (przedłużony karny), Mrówczyński 22’, 23’, Silva 22’, Czyszek 36’, 39’, 40’.

Poziom gry zobaczyli tydzień temu…podniecanie się wygraną nie ma sensu… Zejdźcie na ziemię
Potrzebne to w Świeciu jak dziura w moście!!!