Zdziesiątkowany Futsal Świecie rozbity w Gliwicach przez mistrza

Tym razem o poskromieniu faworytów nie mogło być mowy. Przetrzebieni kontuzjami świecianie udali się do Gliwic zaledwie w dziewięcioosobowym składzie i nie mieli żadnych argumentów, aby powalczyć z Piastem.
To najwyższa porażka w czteroletniej historii Futsalu Świecie / Fot. archiwum klubu

Trener Marcin Mikołajewicz miał w tym meczu do dyspozycji zaledwie czterech zawodników rezerwowych, w tym bramkarza. Przy tak osłabionej kadrze Futsal Świecie nie miał najmniejszych szans na nawiązanie choćby cienia walki z mistrzem Polski.

Już po pięciu minutach gospodarze prowadzili 2:0. Wynik meczu otworzył w 3. minucie Brazylijczyk Dill (Carlos Eduardo). Dwie minuty później pięknym golem w samo okienko popisał się Miguel Pegacha.

Bramka za bramką

Na początku meczu świecianie, póki mieli jeszcze siły, próbowali odgryzać się jakimiś akcjami. Davidson Silva bliski był zdobycia gola, ale po jego strzale piłka trafiła w słupek, a po uderzeniu Bartka Piotrowskiego, dobitkę Kaczkowskiego w ostatniej chwili zablokowali obrońcy. W pierwszej połowie najwięcej pracy miał właśnie Bartek Piotrowski, który dwoił się i troił, aby jego zespół nie skończył meczu z kompromitującym wynikiem.

Co ciekawe, Piast dość szybko, bo już w piątej minucie, miał na koncie cztery faule, ale ostatecznie nie przekroczył limitu, natomiast ani myślał skończyć na strzelaniu goli.

W 12. minucie Vinicius Lazzaretti ograł Jakuba Wiśniewskiego i podwyższył na 3:0. Dwie minuty później Krzysztof Elsner wybił piłkę z autu wprost pod nogi Dilla, a Brazylijczyk podwyższył na 4:0. Wynik do przerwy na 5:0 ustalił Bruno Graca, który wykorzystał długie prostopadłe podanie, ograł Zarębę i skierował piłkę do siatki.

W drugiej połowie ekstraklasowy debiut zaliczył Daniel Semrau, który jak się potem okazało, podobnie jak Bartek Piotrowski również skończył mecz z pięcioma wpuszczonymi bramkami.

Po przerwie świecianie ograniczyli się już niemal wyłącznie do obrony i walki o jak najniższy wymiar kary. Poza dwoma strzałami z dystansu Karola Czyszka, kilku prób indywidualnych akcji Olivera Zaręby i strzale głową Davidsona Silvy, goście praktycznie nie stworzyli dogodnych sytuacji.

Desperacka walka

Zespół Piasta mimo, że nie atakował już z taką pasją utrzymał jednak brutalną skuteczność. W 25. minucie w zamieszaniu podbramkowym, piłka odbiła się od Jakuba Wiśniewskiego i wpadła do bramki, ale ostatecznie bramkę zaliczono na konto Tomasza Kriezela. W 30. minucie hat-tricka skompletował Dill. W 36. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Tomasza Kriezela, kapitalnego gola z woleja dołożył Bruno Graca.

Na tym jednak się nie skończyło. W 38. minucie Pegacha zagrał do Dilla, a Brazylijczyk strzelił swojego czwartego gola w spotkaniu. Świecianie desperacko walczyli do końca o uniknięcie "dwucyfrówki", ale nawet to się nie udało.

Dosłownie w ostatnich sekundach, sprytnym strzałem popisał się Sebastian Szadurski, ustalając wynik na 10:0 dla Piasta. Wiele o meczu może również powiedzieć statystyka celnych strzałów na bramkę, którą gliwiczanie wygrali w stosunku 33:4.

Trzeba więc podkreślić, że obaj bramkarze Futsalu Świecie mimo wpuszczonych dziesięciu bramek, obronili wspólnie 23 strzały, co pokazuje, że wynik mógł być jeszcze bardziej dotkliwy, choć to i tak najwyższa porażka w czteroletniej historii Futsalu Świecie.       

Piast Gliwice – Futsal Świecie 10:0 (5:0)
Bramki: Piast: Carlos Eduardo 3’, 15’, 30’, 38’, Pegacha 4’, Lazzaretti 12’, Graca 16’, 37’, Kriezel 25’, Szadurski 40’
Żółta kartka: Vinicius Teixeira

redakcja@extraswiecie.pl

Udostępnij

Wybrane dla Ciebie

Generic selectors
Exact matches only
Search in title
Search in content
Post Type Selectors