Zebrali się na Dużym Rynku, by zamanifestować solidarność ze strajkującymi nauczycielami [zdjęcia]

- Precz z Zalewską! Obronimy edukację! - skandowano na zakończenie dzisiejszego wiecu, w którym wzięło udział około 150 osób utożsamiających się z żądaniami strajkujących nauczycieli.

czolo-1a

Jak mówili organizatorzy sobotniego wiecu, był on spontanicznym odruchem. Informacja o tym, że się odbędzie rozeszła się głównie za pośrednictwem mediów społecznościowych, co dziś w zasadzie jest już normą.

Jako pierwsza do sumień rządzących odwoływała się Zuzanna Lewicka-Burek z UED (prosi by jej obecnych działań nie utożsamiać z KOD-em). Podkreślała, że ostatni tak duży strajk miał miejsce ćwierć wieku temu i był ciężkim doświadczeniem dla protestujących. Zwłaszcza tych, którzy nie mogli liczyć na wsparcie pensją małżonka.
REKLAMA

Lewicka-Burek podkreślała, że wbrew temu, co tak mocno podkreśla strona rządowa, postulat finansowy wcale nie jest najważniejszy, choć oczywiście jest on istotny. Zwłaszcza tam, gdzie samorządy nie interesują się nauczycielskimi zarobkami.

- Są takie miejsca, jak Warszawa, gdzie pensje nauczycieli są dwukrotnie wyższe, ale tylko dlatego, że dokłada do nich samorząd - tłumaczyła. - Ale mamy też regiony, jak chociażby województwo podkarpackie, gdzie nie ma takich bonusów. A mimo to, nauczyciele tam nie strajkują w obawie o utratę pracy. Protestujemy w obronie takich, jak oni. Ludzi, o których nikt się nie upomina. Każe się im żyć za głodowe pensje.
REKLAMA
Chwilę później megafon powędrował w ręce Anny Grzymkowskiej, nauczycielki ZSP w Świeciu. Ona z kolei odniosła się m.in. do mitu 18 godzin pracy w tygodniu i trzech miesięcy wolnego.

- Gdy policzymy godziny poświęcone na przygotowanie do zajęć czy sprawdzanie klasówek, to okaże się, że większość z nas pracuje nie 18 a 47 godzin tygodniowo - podkreślała. - Fatalna atmosfera w szkołach odbija się nie tylko na nauczycielach, ale także na uczniach. Ciągle rośnie liczba młodych ludzi cierpiących na nerwicę i depresję. Ta władza odbiera nauczycielowi godność i autonomię. Jeśli pokażemy młodym ludziom, że na wszystko trzeba się godzić, nie będziemy dla ich żadnym wzorem - apelowała.

O dramatycznie niskich zarobkach młodych nauczycieli mówiła też jedna z uczestniczek pikiety, matka matematyczki.

- Córka skończyła trzy kierunki trudnych studiów, a zarabia mniej niż syn dorabiający sobie jak student - ubolewała.
REKLAMA

O zabranie głosu poproszono także burmistrza Świecia Krzysztofa Kułakowskiego, który jak widomo wcześniej pracował jako nauczyciel wychowania fizycznego. Poruszył on temat m.in. niedawnych egzaminów.

- Być może nie był to najfortunniejszy czas na strajk, bo wyniki egzaminów to również ocena pracy nauczycieli - zauważył. - Z drugiej jednak strony, jeśli nie teraz, to kiedy? Czy w innym okresie słuszne racje nauczycieli byłyby zauważone przez rządzących? - pytał retorycznie. - Musi być przywrócona godność zawodu nauczyciela, by cieszył się takim szacunkiem, jak pedagodzy na przykład w Niemczech. Podczas niedawnego pobytu w naszym mieście partnerskim Gernsheim rozmawiałem z uczącą tam Polką. Z entuzjazmem mówiła o swojej pracy. Widziałem też, z jakim spotykała się szacunkiem u ludzi różnych wyznań i odcieni skóry.

W niedzielę podobny wiec poparcia odbędzie się w Chełmnie.

a.bartniak@extraswicie.pl
REKLAMA

Udostępnij

Wybrane dla Ciebie

Generic selectors
Exact matches only
Search in title
Search in content
Post Type Selectors