Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że Impresa Pizzarotti chce dodatkowych 250 mln zł. W przeciwnym razie dalsza budowa odcinków Nowe Marzy-Dworzysko i Dworzysko-Aleksandrowo stanie pod znakiem zapytania.
- Włosi sami ukręcili na siebie pętlę oferując w przetargach bardzo niskie ceny, byle tylko wykosić konkurencję i zdobyć zlecenia – komentuje dla Extra Świecie szef dużej firmy budowlanej z naszego regionu. - Nie wzięli tylko pod uwagę, że cała ich kalkulacja oparta na planie minimum, czyli niska marża, stosunkowo niskie wynagrodzenia i stabilne ceny materiałów budowlanych, weźmie w łeb wkrótce po wygraniu przetargów.
REKLAMA
Otworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknie
Kiedy jesienią 2014 r. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad ogłosiła przetarg na budowę odcinków drogi ekspresowej w województwie kujawsko-pomorskim, ceny materiałów budowlanych i wysokość zarobków były dużo niższe niż obecnie.
Gdy w lipcu 2015 r. otwarto oferty, rozbieżność cenowa była ogromna. Najniższa oferta na budowę 23-kilometrowego odcinka Nowe Marzy-Dworzysko wynosiła 374,7 mln zł a najwyższa 613 mln zł. W przypadku odcinka Dworzysko-Aleksandrowo w grę wchodziły kwoty od 409,7 mln do 712 mln zł.
- W obydwu przypadkach najniższe ceny zaproponowała Impresa Pizzarotti, która naturalnie tym samym wygrała przetargi – wyjaśnia nasz rozmówca. - Wbrew temu, co mówią niektórzy, nie jest to wcale firma-krzak, bez doświadczenia. We Włoszech przeprowadza wielkie budowy, również autostrad. Rzecz w tym, że ich specjaliści oparli kosztorys na stosunkowo niskich cenach materiałów i wynagrodzeń. A te w ostatnich paru latach poszybowały w górę. No i zaczęły się problemy.
Włosi budują jeszcze jeden fragment S5 w naszym województwie, ale już całkowicie poza powiatem świeckim: blisko 10-kilometrowy odcinek Białe Błota-Szubin za 260 mln zł.
REKLAMA
Otworzy się w nowym oknie
Jan Krynicki, rzecznik Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, informuje że już w 2018 r. wielokrotnie mobilizowano Impresa Pizzarotti do większego zaangażowania sprzętu i kadry. Jednak wykonawca nie dotrzymywał nawet terminów wyznaczonych przez siebie w programach robót.
Na odcinku Nowe Marzy-Dworzysko zaawansowanie prac pod koniec stycznia wynosiło tylko 22 proc, a na odcinku Dworzysko-Aleksandrowo 26 proc. Biorąc pod uwagę, że S5 ma powstać do końca tego roku, to więcej niż mało.
Podobne problemy pojawiły się też przy budowie innych ważnych dróg. Jak podało w poniedziałek radio RMF FM, prace przerwała inna włoska firma Salini Impregilo, która buduje obwodnicę Częstochowy i zakopiankę. Z powodu coraz wyższych cen materiałów budowalnych firma straciła podobno już ponad 100 mln zł.
REKLAMA
Zdaniem RMF FM, kilka firm, w tym Impresa Pizzarotti, negocjuje z Ministerstwem Infrastruktury i Budownictwa zmianę kontraktów. Grożą, że jeśli nie dostaną więcej pieniędzy, to zejdą z budowy dróg, bo nie zamierzają dokładać do interesu kolejnych milionów.
Do 15 marca trwa przerwa zimowa, kiedy prace i tak idą na pół gwizdka. Robi się tylko to, na co pozwala pogoda. Od połowy marca roboty powinny jednak znowu ostro ruszyć. Czy tak się stanie? Wszystko zależy od tego, czy ministerstwo pójdzie na ustępstwa w sprawach finansowych. A czas biegnie nieubłaganie. Do zakończenia budowy drogi ekspresowej pozostało już tylko 9,5 miesiąca. Chyba, że ten termin zostanie przesunięty, co wydaje się coraz bardziej prawdopodobne.