Prace archeologiczne na terenie Wdeckiego Parku Krajobrazowego niedaleko Osia trwają już od sześciu lat.
Każdy kolejny rok przynosi odkrycia, które coraz bardziej zmieniają wyobrażenia o Gotach żyjących kiedyś na tych terenach. Przede wszystkim przesuwa się okres ich bytności. W tej chwili mówi się już o I w n.e.
- Nie byli to wyłącznie zbieracze i myśliwi, jak sobie najczęściej wyobrażamy - podkreśla Daniel Siewert, dyrektor Wdeckiego Parku Krajobrazowego w Osiu. - Tworzyli też zaawansowaną, jak na tamte czasy, kulturę materialną.
Podczas środowej konferencji w pięknym Dworze Venedów w Gródku dyrektor WPK podkreślał, jak dużym szczęściem jest to, że kierowana przez niego jednostka dysponuje zespołem ludzi, którzy nie tylko potrafią znajdować cenne przedmioty, ale również zinterpretować znaleziska. W naukowy sposób określić, co oznacza odnalezienie w danym miejscu liczącej 1500 lat sprzączki, monety czy ozdoby.
Trzon zespołu wspomnianego przez Daniela Siewierta tworzą Mateusz Sosnowski, doktorant Instytutu Archeologii i pracownik Wdeckiego Parku Krajobrazowego oraz Olaf Popkiewicz, archeolog, który zyskał popularność dzięki programowi "Poszukiwacze historii".
Prowadzone przez nich badania rzucają nowe światło na historię Borów Tucholskich, która do tej pory nam nieco umykała. Być może dlatego, że nie sądzono, iż w trudno dostępnych miejscach, gęsto porośniętych roślinnością toczyło się kiedyś życie.
Wszystko wskazuje na to, że to pochodzący ze Skandynawii Goci jako piersi penetrowali te tereny w poszukiwaniu miejsca nadającego się do osiedlenia.
Paradoksalnie to właśnie lasom możemy zawdzięczać obecne odkrycia.
- Gdyby nie drzewa, które ograniczają dostęp człowiekowi, pewnie wiele ze śladów obecności osadników by nie przetrwało - mówi nadleśniczy Piotr Kasprzyk z Nadleśnictwa Trzebciny, gdzie prowadzone są wykopaliska.
Podczas konferencji zaprezentowano tylko niewielką część tego, co do tej pory znaleziono. W szczególny sposób wyeksponowano srebrne fibule, czyli ozdobne zapinki służące do spinania szat oraz również wykonane ze srebra dwa naszyjniki z IV-V w.
Prawdziwą sensacją jest też niepozorny krążek z dziurką, tzw. przęślik, obciążnik wykorzystywany w procesie tkania.
Jego niezwykłość polega na tym, że jest on pokryty runami, pismem wykorzystywanym przez Skandynawów. Artefakt ten może pochodzić nawet z II w. n.e.
- Jest on niezwykle wartościowy z tej racji, że takich przęślików pokrytych runami zachowało się może kilka - zaznacza Olaf Popkiewicz.
Co dalej ze znaleziskami?
- Bardzo zależy nam na tym, aby pozostały one na miejscu - mówi Agnieszka Kłopotek, szefowa Centrum Czynnej Przyrody WPK w Tleniu. - Rozpoczęliśmy starania o to, aby stworzyć dla nich odpowiednią przestrzeń.
Bo śladów bytności dawnych osadników na pewno będzie przybywać. Miejscowi badacze zajęli się kolejnym stanowiskiem.
- Na razie nie mogę jeszcze nic zdradzić, ale za jakiś czas będziemy mieli do przekazania kolejną sensację - zapowiada Mateusz Sosnowski.
Komentarze (0)