Pochodzący z XIX w. wiatrak w Nowem spłonął 7 marca 2021 r. Jak dość szybko ustaliła policja, za pożarem stał bezmyślny 16-latek, który zaprószył tam ogień.
Obiekt, który w 2005 r. trafił w prywatne ręce, od kilku lat stał pusty (wcześniej był tam lokal rozrywkowy).
Ogień pojawił się w górnej części 16-metrowego wiatraka. Zniszczeniu uległo całe wnętrze. Zostały tylko osmalone mury. Właściciel oszacował straty na 1 mln zł.
Z każdym kolejnym miesiącem smutny widok coraz częściej prowokował pytania na temat przyszłości zniszczonego zabytku.
Gdy jedni zastanawiali się, co teraz stanie się z symbolem miasta i jednym z cenniejszych zabytków w powiecie świeckim, gmina Nowe raz po raz interweniowała w sprawie niezabezpieczonej nieruchomości.
- Regularnie wysyłaliśmy monity w tej sprawie do właściciela wiatraka - podkreśla Zbigniew Lorkowski, zastępca burmistrza Nowego. - O zaniedbaniach informowaliśmy też konserwatora zabytków.
Gmina obawiała się, że dojdzie tam do kolejnego pożaru (kilka mniejszych już miało miejsce) lub wypadku. Wiatrak stał się ulubionym miejscem spotkań bezdomnych, osób pijących alkohol i narkomanów.
Na razie niebezpieczeństwo takie zażegnano, bo na miejscu pojawiła się ekipa sprzątająca, wynajęta przez właściciela, która zajęła się usuwaniem nadpalonych, drewnianych elementów.
W ubiegłym roku Dariusz Kowalczyk, pełnomocnik właściciela, będący jednocześnie jego synem, deklarował, że wiatrak zostanie odrestaurowany do końca 2025 r. Na razie nie wiadomo czy obietnica ta jest nadal aktualna.
Odbudowa obiektu wpisanego do rejestru zabytków jest niezwykle skomplikowanym, czasochłonnym i przede wszystkim kosztownym przedsięwzięciem.
Komentarze (0)