OGŁOSZENIE WYBORCZE
- Mamy kilku zawodników, którzy startują na prestiżowych zawodach, uczestników mistrzostw Polski, a nawet mistrzostw świata. Mam tu na myśli między innymi Sylwka Jędrzejczyka, Jeremiasza Mandeckiego czy Patryka Sikorę - wyjaśnia Sławomir Ratkowski, jeden z organizatorów Kociewskiego Rajdu Enduro.
Start i meta znajdowały się w Wyrwie koło Świecia.
Pierwsi zawodnicy wyruszyli na trasę, naszpikowaną przeszkodami, w sobotę o godz. 11.00.
Tuż za startem na uczestników czekały już pierwsze niespodzianki z przeszkodami z drewnianych kłód, beli i betonowych płyt.
Dalej było tylko trudniej. Tradycyjnie jeden z odcinków specjalnych wymagał pokonania tak zwanego "błotka".
Na "deser" uczestnicy mieli do pokonania kolejny odcinek specjalny w postaci toru przeszkód. W sumie musieli przejechać pięć 16-kilometrowych pętli.
Można było zaobserwować, że pierwsza runda była na tak zwane rozpoznanie terenu. Druga na oswojenie się z torem.
Kolejne rundy, wbrew pozorom, były coraz trudniejsze. Zawodników dopadało zmęczenie, koncentracja spadała i łatwo było o wywrotkę.
Wielu uczestników jechało dla sprawdzenia się i swoich umiejętności, dla frajdy, zabawy i adrenaliny. Podobnie jak w latach ubiegłych, część jeździła w tak zwanych teamach.
Wśród uczestników byli stali bywalcy Kociewskiego Rajdu Enduro.
- Z roku na rok jest trudniej, a jednocześnie atrakcyjniej, a przeszkody są bardziej urozmaicone – mówili na mecie.
Zawodnicy w skrajnych przypadkach mogli liczyć na pomoc służb technicznych, a nawet kibiców.
Do klasyfikacji rajdu brane były pod uwagę najlepszy łączny czas wszystkich wyznaczonych przejazdów odcinka pomiarowego oraz zaliczenie wszystkich wyznaczonych czasowo ilości okrążeń wraz z zaliczeniem punktów kontroli przejazdu. Ominięcie punktu kontroli lub odcinka specjalnego, skutkowało dyskwalifikacją uczestnika.
Tegoroczna rywalizacja odbywała się w kilku kategoriach: młodzik (do 20 lat), junior (do 30 lat), senior (do 40 lat), masters (powyżej 40 lat) i PRO (zawodnik z licencją A i B).
Zawody uatrakcyjniały stoiska gastronomiczne. Zawodnicy oraz licznie przybyli kibice mogli się posilić lokalnym jedzeniem. Była pajda chleba ze smalcem, domowe ciasto, grochówka i lokalne piwo.
Komentarze (0)