W uroczystości, oprócz miejscowych VIP-ów, uczestniczyły też dzieci, które tuż po przecięciu wstęgi, wypróbowały wyposażenie placu.
Jedną z jego atrakcji jest licząca 9,5 m wysokości "rakieta". Minęły zaledwie trzy dni od otwarcia, a już doszło tam do wybryku. I to wyjątkowo obrzydliwego, biorąc pod uwagę, że z urządzenia korzystają dzieci.
- Kiedy dziś byłem na placu zabaw, zobaczyłem, że wewnątrz "rakiety" coś leży, a szybki są pomazane - mówi nastoletni Kuba, który skontaktował się z naszą redakcją.
Po chwili stało się jasne, co to jest.
- Ktoś się tam załatwił i wymazał kałem wnętrze. Wygląda to na ludzkie odchody. Wątpię, żeby jakiekolwiek zwierzę tam weszło - twierdzi.
Nasz Czytelnik podejrzewa, że do incydentu doszło w nocy, bo był tam w sobotę wieczorem i niczego nie zauważył.
- Pewnie ktoś uznał, że będzie to śmieszne - zauważa cierpko. - Bez względu na to, czy był to człowiek, czy zwierzę, na pewno warto pomyśleć, aby więcej nie dochodziło do takich sytuacji.
