Najwięcej pożarów traw odnotowano w gminach Świecie, Dragacz i Nowe.
- Od początku roku do 17 marca było to w sumie 15 zdarzeń - mówi st. kap. Adam Gwizdała, rzecznik prasowy świeckiej straży pożarnej. - Jeśli porównamy te dane z okresami analogicznymi z lat poprzednich, to okaże się, że liczba ta jest dość wysoka.
W ubiegłym roku o tej porze strażacy wyjeżdżali gasić trawy w sumie trzy razy, a w 2023 r. cztery razy.
Na tegoroczny wynik z pewnością może mieć wpływ brak opadów. Śniegu było niewiele i leżał krótko. Nie trzeba wiele, aby wysuszona roślinność zajęła się ogniem.
Czasem wystarczy kilka iskier, jak stało się to 8 marca w Sulnówku koło Świecia.
- Ogień pojawił się na nasypie kolejowym. W sumie spłonęła roślinność na obszarze około 750 metrów kwadratowych - relacjonuje Adam Gwizdała.
W przypadku pozostałych odnotowanych pożarów traw były to mniejsze połacie. Niestety, zwykle wybuchały za sprawą człowieka.
Wciąż panuje przekonanie, że taki "zabieg" poprawia żyzność gleby. Niewielu myśli o tym, ile przy okazji czynionych jest strat. Bardzo często palą się nie tylko rośliny, ale też zwierzęta, a bywa że ogień dociera do lasów i zabudowań.
Pożar trawy w Sulnówku. _wina ustawiacza
Straszne. Mogli przecież leżeć na wyrach!!!