W ostatnich latach w branży rozrywkowej w Świeciu panują duże zmiany. Kiedy 12, 13 temu ktoś powiedział, że idzie na dyskotekę, było to niemal jednoznaczne z tym, że idzie do „Stoci”, czyli Stokrotki na Mariankach. Z czasem lokal przestał istnieć, by po paru latach wznowić działalność pod nazwą Parea. Bywalcy kręcą jednak nosem i mówią, że to nie to samo, co dawna „Stocia”.
- Nie ten klimat, nie ta muzyka, nie ten przedział wiekowy, bo króluje gimnazjum - narzekają.
Czekolada, karmel i Miami
Rynek jednak nie znosi próżni. Tam, gdzie jedni tracą, inni zyskują. Imprezy zaczęła organizować też kręgielnia w Hali Widowiskowo-Sportowej. Lokal kilkakrotnie zmieniał nazwę – ostatnia to Chocolate Club. Po wakacyjnej przerwie znów otworzył podwoje, czego nie można powiedzieć o innym, bardzo popularnym swego czasu Carmelu przy ul. Mickiewicza.
- Był okres, że Carmel rządził na lokalnym rynku – mówi Patryk, 23-letni świecianin. – Spotykali się tam fajni ludzie, była porządna muza, dobrzy didżeje. Moim zdaniem najlepsza baza w mieście.
Carmelowi zaczął wyrastać jednak konkurent przy ul. Hallera na terenie dawnej jednostki wojskowej. Właściciel Miami Club nie szczędził na promocji. Zapraszał gwiazdy, m.in. Dodę, które sącząc drinki rozmawiały z fanami, pstrykały sobie z nimi fotki i rozdawały autografy. O klubie zrobiło się głośno, zaczęło chodzić tam coraz więcej ludzi. W różnym wieku, od nastolatków do 40, a nawet 50+.
Ostatnią, pożegnalną imprezę Carmel urządził pod koniec czerwca. Istniał przez sześć lat.
Budynek przy ul. Mickiewicza ma w ogóle ciekawą historię. Najpierw była tam restauracja, potem dyskoteka, a następnie Angels Club, gdzie urodziwe aniołki tańczyły go-go i spotykały się z panami o zasobnych portfelach. Angels nie utrzymał się jednak długo – miał opinię zbyt drogiego. Na końcu pojawił się Carmel, a teraz budynek znowu stoi niewykorzystany.
Coś dla starszej młodzieży
Swoją wierną klientelę mają za to organizowane aż od 1999 roku dyskoteki dla „starszej młodzieży” przez Spółdzielczy Ośrodek Kultury Stokrotka przy ul. Wyszyńskiego (nie mylić z dawnym prywatnym klubem Stokrotka). Bawią się tam osoby w przedziale od 30 do 50 lat.
- W Świeciu brakowało miejsca, gdzie mogli potańczyć, nazwijmy to, ludzie w średnim wieku - wyjaśnia Grażyna Styczeń, kierownik Stokrotki. - Istotne to było na przykład dla nauczycieli, którzy idąc do znajdującej się po sąsiedzku dyskoteki Stokrotka, a obecnie Parei, spotykali swoich uczniów.
To właśnie „selekcja” ze względu na wiek sprawia, że imprezy pod szyldem spółdzielczego ośrodka cieszą się powodzeniem. Ale są też inne elementy, które przesądzają o sukcesie. To na pewno muzyka, bo obok aktualnych hitów pojawiają się też przeboje z lat 70., 80. i 90., brak nieprzyjemnych incydentów i stolik dla każdego.
Karaoke w Nowem
A jak wygląda nocne życie w Nowem, drugim mieście naszego powiatu?
Miłośnicy karaoke zwykle spotykają się w piątek w lokalu Biały Orzeł przy ul. Rynek. Bywają dni, że chętnych do śpiewania zarówno starych, jak i nowych przebojów, z akcentem jednak na te pierwsze, jest naprawdę sporo.
Z kolei soboty są przede wszystkim okazją do potańczenia. W zasadzie jest to jedyne miejsce w gminie oferujące tego typu rozrywkę.
W niedalekim sąsiedztwie, przy ul. Bydgoskiej, mieści się bar Avanti. To miejsce spotkań nieco starszych mieszkańców. Dlatego muzyka jest przyciszona, aby nie przeszkadzać w rozmowie.
Na małe jasne można się też wybrać do Złotego Rogu nad jeziorem Czarownic. To oferta dla tych, którym zależy na intymnym klimacie, jakie oferuje ten lokal znajdujący się nieco na uboczu.
Niestety, na wsi nie ma żadnej dużej dyskoteki, która przyciągnęłaby młodzież z powiatu. Ci z gmin Dragacz, Warlubie, Nowe, Jeżewo, ale i ze Świecia często więc jadą pobawić się w dyskotekach w Grudziądzu. Z kolei młodzi mieszkańcy gminy Pruszcz obierają kurs na Bydgoszcz, bo tam mają najbliżej, a i wybór lokali jest ogromny.
Towarzystwo kupione w agencji
Skoro opisujemy rozrywkową stronę powiatu świeckiego, to nie można pominąć i tego tematu… Jaki wybór mają panowie, jeśli zechcą przeżyć przygodę z paniami o dość swobodnych obyczajach?
Nadal działa najstarsza w mieście agencja towarzyska przy ul. Mestwina. Rotacja pań jest ponoć duża, więc nigdy nie wiadomo na reprezentantkę jakiej urody, wieku i figury się trafi. Cena podstawowa wynosi 120 zł za godzinę (nie licząc dodatkowych usług).
Drugi tego typu przybytek działał w bloku na osiedlu Piłsudskiego, ale właścicielka nie płaciła czynszu spółdzielni i mieszkanie zostało zlicytowane. Panie nie zaprzestały jednak działalności, bo przeniosły się do bloku przy ul. Wojska Polskiego. Ceny podobne jak na Mestwina.
Seks łączy narody
Oszczędni, albo po prostu najbardziej zdesperowani, jadą na trasę krajową nr 91.
Jeszcze rok temu najwięcej przydrożnych prostytutek stało w Nowych Marzach. Budowa drogi ekspresowej S5 i związana z tym wycinka drzew, pozbawiła panie i ich klientów naturalnej ochrony leśnej i zmusiła je do przeprowadzki na odcinek między Dolną Grupą a Fletnowem. Tam, na szczęście, drzewostan nie został naruszony.
Największy wybór jest od wiosny do wczesnej jesieni. Zimą stoją tylko najbardziej wytrwałe. To prawdziwie międzynarodowe towarzystwo: Polki, Rumunki, Bułgarki, Ukrainki, Białorusinki. Kto lubi ekstremalne wyzwania, może za około 80-100 zł (cena w zależności od wieku i wyglądu) pobawić się w poliglotę i porozmawiać w różnych językach.
Mroczna strona tego biznesu jest taka, że dziewczyny są wykorzystywane, często brutalnie, przez grupy stręczycieli, którzy co jakiś czas przerzucają je z jednego krańca Polski na drugi. Kiedy się już za bardzo „opatrzą” klientom, zastępowane są nowymi.
a.pudrzynski@extraswiecie.pl
Byla super kiedys dyskoteka
Byla super kiedys dyskoteka sfinx wspomnienia
Fajny tekst
Fajny tekst
Teraz to w Świeciu nie ma
Teraz to w Świeciu nie ma nawet dam do towarzystwa.