Około 2 km od centrum Laskowic, w pobliżu stolarni i drukarni, znajduje się park, który od ulicy oddziela mur. Jeszcze 75 lat temu pośrodku parku stał wspaniały pałac, siedziba jednego z najbogatszych rodów w regionie. Park, chociaż zapuszczony, przetrwał do dziś. Z samego pałacu nie pozostało nic, jeśli nie liczyć resztek zabudowań gospodarczych.
Rezydencja należała do rodziny Gordonów, arystokratycznego rodu, którego katoliccy przedstawiciele zaczęli emigrować ze Szkocji w XVII wieku przed prześladowaniami ze strony protestantów. Część z nich trafiła do Polski, m.in. na Pomorze. W nagrodę za służbę w polskim wojsku otrzymywali liczne przywileje.
REKLAMA
Otworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknie
Otworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknie
W 1828 r. rodzina kupiła majątek ziemski w Laskowicach. W latach 1840-1860 powstał tu piękny neogotycki pałac i zabudowania gospodarcze. Z rezydencji rozciągał się widok na leżący kilkadziesiąt metrów niżej 9-hektarowy park i Jezioro Zamkowe.
Gdybyśmy cofnęli się w czasie i zawitali do Laskowic w 1935 r., zobaczylibyśmy piękny pałac oraz rozległy park, którego alejkami przechadza się Franz von Gordon z żoną i piątką dzieci. Dziesięć lat później z pałacu zostały ruiny, Gordon i trzech synów nie żyli, a żona z dwójką ocalałych dzieci uciekła do Niemiec. Pozostał tylko park.Niestety, o jego świetności mogą świadczyć tylko rozmiary oraz gatunki drzew i krzewów, którymi go obsadzono.
Jeden z pałacowych pokoi
O miłym spacerze raczej nie może być mowy, bo teren jest zapuszczony. Dzika roślinność pochłonęła starannie wyznaczone alejki, a czas i ludzie dokonali zniszczenia całej infrastruktury, która cieszyła osoby przechadzające się po parku. Dowodził on pozycji właścicieli w nie mniejszym stopniu niż sam pałac.
Pomysł przywrócenia parkowi dawnej świetności zrodził się w Nadleśnictwie Dąbrowa, w którego zarządzie jest nieruchomość. Według wstępnych wyliczeń, potrzeba na to 1,5 mln zł. Nadleśnictwo zamierza wystąpić do Ministerstwa Ochrony Środowiska z wnioskiem o rekomendację dla projektu. Uzyskanie jej pozwoli ubiegać się o dotację z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska.
Nadleśnictwo zyskało sprzymierzeńców w postaci gminy Jeżewo, Wyższej Szkoły Zarządzania Środowiskiem w Tucholi, Wdeckiego Park Krajobrazowego i Towarzystwa Ochrony Krajobrazu Kulturowego Sukcesja.
REKLAMA
- Możliwe jest bardzo dokładne odtworzenie dawnego parku, bo zachowała się dokumentacja pozwalająca na nowo wytyczyć m.in. przebieg alejek - podkreśla Joanna Bock z Nadleśnictwa Dąbrowa.
Oczywiście park to nie tylko trasy spacerowe.
- Plany przewidują także odtworzenie kładki nad jeziorem, skąd rozpościerał się najpiękniejszy widok na nieistniejący już pałac - wylicza Joanna Bock. - W wyremontowanej lodowni, będącej jedynym budynkiem w naszym zarządzie, jaki przetrwał, chcielibyśmy urządzić izbę pamięci. Na liczącej kilka kilometrów ścieżce edukacyjnej znajdowałyby się plansze opisujące parkową florę oraz dzieje tego miejsca i ludzi, którzy tu żyli – snuje wizję Joanna Bock.
REKLAMA
Niewątpliwą atrakcję stanowiłyby też polany wypoczynkowe z wzorcowo utrzymanymi trawnikami, kwitnąca łąka dla motyli, fontanna i plac zabaw.
- Chcielibyśmy stworzyć wyjątkowe miejsce wypoczynku pełniące również ważną funkcję edukacyjną – podkreśla Bock.
Na razie trwa inwentaryzowanie parku i batalia z konserwatorem zabytków. W tym ostatnim przypadku chodzi o mur okalający park. Zdaniem konserwatora, należy go pozostawić, ponieważ znajduje się w ewidencji. Rzecz w tym, że jest on w fatalnym stanie. Odbudowa go kosztowałoby krocie. Znacznie łatwiej byłoby go po prostu zburzyć. Być może stanie się to możliwe, gdy zostanie udowodnione, że nie był on pierwotnym elementem zabytkowego parku. Mogą w tym pomóc np. stare zdjęcia i szczegółowe badania.
REKLAMA
W zbiórkę starych fotografii z Laskowic, pamiątek i wspomnień o Gordonach zaangażowało się Towarzystwo Ochrony Krajobrazu Kulturowego Sukcesja z Lipinek (gmina Warlubie). Zebrane materiały zostaną włączone do projektu badawczego w ramach programu Narodowego Instytutu Dziedzictwa „Wspólnie dla dziedzictwa”. Będą też wykorzystane do przygotowania wspomnianych tablic edukacyjnych.
- Z rodziną Gordonów wiąże się wiele niedomówień – twierdzi Lidia Dobrowolska, prezes stowarzyszenia. - Funkcjonują różne, czasem sprzeczne, wersje. Chcielibyśmy, korzystając z zachowanych wspomnień, jak najbardziej zbliżyć się do prawdy.
Wiadomo, że w latach 30. Franz von Gordon był szefem lokalnego oddziału Partii Młodoniemieckiej (Jungdeutsche Partei), prohitlerowskiego ugrupowania mniejszości niemieckiej w Polsce. W majątku odbywały się zebrania okolicznych Niemców. Urządzano też ćwiczenia strzeleckie nad jeziorem Stelchno.
W neogotyckiej rezydencji Gordonowie mieszkali przez blisko 100 lat
W sierpniu 1939 r. Marie-Luise, żona Gordona, wyjechała z czterema synami i córką do Sopotu. Franz udał się do Bydgoszczy. To, co stało się w ciągu następnych paru tygodni nie jest do końca jasne. Niektórzy badacze wysuwają pogląd, że był on jednym z przywódców niemieckiej dywersji w Bydgoszczy. Chodzi o wydarzenia z 3-4 września 1939 r.
Niemieckie wojska zbliżały się do miasta. Polskie oddziały, kierujące się na pozycje obronne nad Brdą, na ul. Gdańskiej zostały ostrzelane z kilkunastu miejsc jednocześnie. Zaczęto przeczesywać miasto w poszukiwaniu dywersantów (w owym czasie w Bydgoszczy mieszkała liczna mniejszość niemiecka). Niemców, przy których znaleziono broń, natychmiast rozstrzeliwano. Taki los miał spotkać także właściciela majątku w Laskowicach.
REKLAMA
Według innych historyków Franz - podobnie jak wielu Niemców przebywających w Bydgoszczy - został aresztowany przez polski patrol podczas przeczesywania miasta w poszukiwaniu dywersantów. Nie trafił jednak do koszar, gdzie zgromadzono kilkuset innych podejrzanych. Polski patrol rozstrzelał go przy ul. Gdańskiej, mimo braku dowodów na jego udział w akcjach sabotażowych.
II wojna światowa odcisnęła dramatyczne piętno na rodzinie Gordonów. Oprócz Franza, zginęło też trzech jego synów. Jego imiennik, Franz, poległ już w pierwszych dniach najazdu Niemiec na ZSRR (Baranowicze, 30 czerwca 1941 r.), Adolf jako lotnik zginął pod Noworosyjskiem (20 kwietnia 1943 r.), a Eberhard stracił życie na Śląsku (29 stycznia 1945 r.). Z pożogi wojennej ocaleli jedynie żona oraz córka i syn, którzy wyjechali do Niemiec.
REKLAMA
Franz von Gordon został pochowany w parku otaczającym pałac w Laskowicach. W lutym 1945 r. pałac został spalony przez Rosjan i Polaków w odwecie za prohitlerowskie zaangażowanie jego właścicieli.
Osoby chcące podzielić się zdjęciami bądź wspomnieniami proszone są o kontakt pod numerami tel. 52 331 87 13 wew. 27 (Nadleśnictwo Dąbrowa) lub 726 100 505 (TOKK Sukcesja).
a.bartniak@extraswiecie.pl
Zdjęcia pochodzą z książki „Na brzegu pamięci”, napisanej przez wnuczkę Franza von Gordona. Udostępnił je Michał Jerzy Golonka z Laskowic. Tekst powstał we współpracy z miesięcznikiem „Teraz Świecie”. Wykorzystano fragmenty artykułu „Śmierć i zgliszcza. Upadek rodziny Gordonów z Laskowic” (Extra Świecie, 26.01.2018), który zamieszczamy poniżej.
Komentarze (0)