- Wysadzanie komina obserwowałem z okna mieszkania – wspomina Jan Knapik, były pracownik cukrowni, a prywatnie ojciec Pawła Knapika, wiceburmistrza Świecia i Adama, radnego powiatowego. - Czułem żal, ale jakoś przesadnie tego nie przeżywałem. Od dłuższego czasu było jasne, że przemysł cukrowniczy w takiej formie, jak w latach 70. nie ma przed sobą perspektyw. Na szczęście pracownicy w większości poradzili sobie po likwidacji cukrowni. To byli dobrzy fachowcy z różnych dziedzin, co pozwoliło im na znalezienie zatrudnienia gdzie indziej – podkreśla.
Żałuje, że nie udało się uratować wielu pamiątek po zakładzie - przedwojennych mierników, mosiężnych lamp, albumów.
- Dziś byłyby ozdobą izby regionalnej i pomogły lepiej odtworzyć historię cukrowni – mówi Jan Knapik.
Towarzystwo Akcyjne Cukrownia Świecie powstało 24 grudnia1881 r. Akcjonariuszami zostali miejscowi właściciele ziemscy, plantatorzy buraków cukrowych. Budowa zakładu kosztowała 490 tys. marek, co na tamte czasy było sumą potężną.
Produkcję rozpoczęto 15 listopada 1883 r. i na początku dzienny przerób wynosił 225 ton buraków. Produkowano cukier surowy, „brązowy”. Cukrownia zatrudniała w sezonie ponad 300 osób, w tym sporo kobiet, które zajmowały się ręcznym czyszczeniem surowca. Podobno fabryka posiadała w tamtym okresie około 200 wołów do ciągnięcia wozów z burakami.
Cukrownia miała własną bocznicę kolejową (rok 1905), a cukier transportowano do Gdańska barkami (rok 1915)
Zakład miał własną przystań na Wdzie, gdzie cukier był workowany i ładowany na barki, które Wisłą dostarczały go do Gdańska. Tam był przerabiany w rafineriach na cukier biały i eksportowany. Na potrzeby transportu rzecznego most na Wdzie był pontonowy, aby można go było rozpinać dla przepływu barek. Obecność cukrowni w Swieciu była koronnym argumentem, który spowodował pociągnięcie linii kolejowej z Terespola.
Cukrownia od początku istnienia podlegała licznym modernizacjom, w wyniku których zainstalowano m.in. maszyny parowe. Powrót Świecia w granice Polski w 1920 r. nie spowodował większych zmian własnościowych. Pod koniec lat 20. zakład nosił nazwę Cukrownia Świecie - Spółka z Ograniczoną Poręką.
W latach 30., dzięki kolejnej modernizacji, rozpoczęto produkcję cukru białego - konsumpcyjnego. Cukrownia popadła jednak w kłopoty finansowe i w roku 1934 została sprzedana koncernowi w Chodorowie. Kiedy wybuchła II wojna światowa przejęli ją Niemcy i w części pomieszczeń urządzili zakłady remontujące sprzęt wojskowy. W roku 1945 robotnicy nie pozwolili Rosjanom na wywózkę maszyn i urządzeń, co pozwoliło na szybkie uruchomienie produkcji i dalszą rozbudowę cukrowni.
W latach 60. oddano do użytku hotel robotniczy dla pracowników kampanijnych z Borów Kurpiowskich. Spora grupa tego „desantu” spod Ostrołęki wzbudziła wtedy zainteresowanie młodych świecianek, co zaowocowało licznymi małżeństwami.
Okres największej prosperity cukrowni to lata 1971-91, kiedy dyrektorem był, nieżyjący już, Tadeusz Lichaj. Po jego odejściu w niejasnych do dziś okolicznościach zakład popadł w kłopoty finansowe i poszedł pod młotek, stając się własnością brytyjskiego koncernu Sugarpol.
Nie uchroniło go to przed ostateczną likwidacją. Jesienią 2002 r. zniknął po 120 latach element krajobrazu miasta - komin cukrowni, który został wysadzony w powietrze. Od tego momentu też przestała rano budzić okolicznych mieszkańców zakładowa syrena.
Jedną z osób, którzy znaleźli w Świeciu pracę dzięki cukrowni był Jan Knapik.
- To było w 1971 r. – opowiada. – Mieszkaliśmy wtedy w Małej Grzywnie koło Chełmży. Z ogłoszenia prasowego dowiedziałem się o wakacie na stanowisku kierownika działu elektrycznego w świeckiej cukrowni. Złożyłem podanie i zostałem przyjęty. Warunkiem mojego przyjścia do Świecia było mieszkanie. Przez rok mieszkaliśmy w hotelu cukrowniczym, a potem przeprowadziliśmy się do bloku zakładowego przy ul. Wojska Polskiego, gdzie mieszkamy do dziś. Już podczas mojej pracy w Świeciu urodziło się dwoje z trójki naszych dzieci, Ania i Paweł.
Cukrownia miała swoje przedszkole przy ul. 10 Lutego (obecnie Sybiraków, istniejące do dziś), ośrodek wczasowy w Tleniu oraz wspomniany hotel z poradnią lekarską i stomatologiczną, stołówką, biblioteką zakładową i świetlicą, gdzie w sylwestra i w karnawale urządzano bardzo popularne w mieście zabawy.
- Na dziale elektrycznym podlegało mi 15 osób. Zarobki w porównaniu z innymi zakładami w okolicy były dość wysokie. Otrzymywaliśmy liczne premie, przysługiwał też deputat węglowy i cukrowy - 5 kg miesięcznie. Żyło się spokojnie i jak na tamte czasy całkiem dostatnio. Okres powstawania Solidarności, a potem stan wojenny również przeszły u nas bez szczególnych wstrząsów – wspomina Jan Knapik.
Sprzęt, jaki mieli do dyspozycji na dziale elektrycznym był mieszaniną - technicznych nowinek po wysłużone zabytki pamiętającego okres międzywojenny.
- Automatyka przez długi czas pozostawiała wiele do życzenia. Była, jak to się mówiło, „na sznurkach” – śmieje się Knapik. - Dużą wolę w modernizacji wykazywał dyrektor Lichaj, ale też i Anglicy, co ciekawe krótko przed likwidacją, unowocześniali zakład, montując system wizualizacji produkcji i nowoczesną sterownię. Dlatego tak wielu członków załogi było zaskoczonych, gdy gruchnęła wieść o zamknięciu cukrowni.
Atrakcyjnie usytuowany teren w centrum miasta szybko znalazł nabywcę. Plac o powierzchni 14 ha kupił w 2002 r. od spółki Sugarpol Bronisław Bobiński, właściciel firmy elektroenergetycznej Elbrox ze Świecia. Niedługo potem rozpoczęła się publiczna debata na temat zagospodarowania tej przestrzeni. Nie brakowało takich, którzy oczami wyobraźni widzieli tam np. halę widowiskowo-sportową.
Jako pierwsi lokalizacją placu zainteresowali się właściciele brytyjskiej sieci handlowej Tesco. Pod koniec sierpnia 2005 r. dysponowali już pozwoleniem na budowę. Wieść o tym, że w Świeciu ma stanąć supermarket zmartwiła wielu miejscowych handlowców mających sklepy w tej części miasta. Przekonywali, że Tesco doprowadzi ich do ruiny, bo nie są w stanie konkurować zarówno cenami, jak i godzinami otwarcia.
Miasto niewiele mogło tu zrobić, bo na terenach przeznaczonych pod handel mogą bez przeszkód powstawać sklepy do 2 tys. m kw. Kolejną siecią, która dostrzegła zalety placu po cukrowni był Kaufland. Budowa tego supermarketu ruszyła we wrześniu 2008 r.
Otwarcie Multiboxu, marzec 2012 r. / Fot. Andrzej Bartniak
W październiku 2011 r. pierwsi klienci zrobili zakupy w Bricomarche. W tym przypadku także poważne obawy co do przyszłości interesu żywili przedsiębiorcy prowadzący mniejsze sklepy oferujące produkty z segmentu dom i ogród. Życie pokazało, że tortu wystarczyło dla wszystkich.
W marcu następnego roku hucznie otwarto Multibox, usytuowany pomiędzy marketami Tesco i Kaufland. Była to ostatnia duża inwestycyja na terenie, który dla wielu świecian długo jeszcze postanie placem po cukrowni.
Józef Szydłowski
redakcja@extraswiecie.pl
Szkoda Cukrowni – były
Szkoda Cukrowni – były miejsca pracy i możliwość zbytu dla rolników. Przydałaby się tablica informacyjna upamiętniająca te miejsce, iż była w takich latach cukrownia. Bo o historri i ludziach trzeba pamiętach i Cukrownia powinna pozostać w pamięci mieszkańców Świecia.
Kolej z Terespol pociągnięta
Kolej z Terespol pociągnięta do Świecie około 1900roku specjalnie dla cukrowni, po zburzeniu cukrowni w 2002r stałą się ona bezużyteczna, aż w końcu usunięta i przerobiona na drogę.. A pan Woźniak chciał to reanimować ; D no, ale ten pan jest po studiach ekonomi transportu jak tłumaczył i 40mln załatwiłby z EU, więc wszystko fajnie. Ale to już inny temat. po prostu przypomniał się ten śmieszny pomysł
Pamietam tam z gabrysia ktora
Pamietam tam z gabrysia ktora wtedy pracowala w cukrowni zawsze zesmy w podpiwniczeniu uprawiali milosc, az nas przylapali 😀 musialem dokonczyc kto pamieta temu pozdrowki bo troche nas tam bylo.
Pozdrowienia Panie Janie. Był
Pozdrowienia Panie Janie. Był Pan dla wielu pracowników wzorem fachowca i człowieka. Dla mnie był Pan najlepszym i najbardziej sprawiedliwym kierownikiem jakiego kiedykolwiek miałem.
Bobina miał lep do interesów.
Bobina miał lep do interesów. Dodać trzeba że w tym samym czasie kupił i remontował ośrodek perła w Tleniu. Dziś pewnie w grobie się przewraca widząc zapuszczone tereny po cukrowni. W Tleniu podobno ośrodek też zamknięty. Był samotnym wilkiem z mega intuicją.
Dla mnie cukrownia to
Dla mnie cukrownia to najwspanialsze lata mojego dziecinstwa,moi najukochansi dziadkowie Tadzio i Adzia,wiele milosci,ciepla i beztroskiej zabawy.z upadkiem cukrowni cos się skonczylo na zawsze,