Dwudziestoletni daewoo lanos skusił rabusia w nocy z 10 na 11 marca. Powybijał boczne szyby, żeby wejść do środka. Być może próbował odpalić go na „styk”, jak w filmach, ale mu się nie udało, bo powyrywał instalację elektryczną. Żeby wyładować złość, pourywał też lusterka boczne.
REKLAMA
Jedyne, co wyszło złodziejowi-wandalowi, to otwarcie maski i wyciagnięcie akumulatora. Z tą zdobyczą pod pachą ruszył w siną dal, zostawiając za sobą zdemolowanego lanosa. Straty oszacowano na 1,7 tys. zł.
Mimo że narobił sporego hałasu, nikt nie słyszał, ani nie widział sprawcy. Poszukuje go policja.
REKLAMA
Otworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknie