Podczas poniedziałkowej rozprawy w Sądzie Okręgowym w Bydgoszczy nie udało się nawet odczytać aktu oskarżenia. Przypomnijmy: Michał L. jest oskarżony o przywłaszczenie około 1,8 mln zł. Pieniądze miał wypłacać z kont kilkunastu wspólnot mieszkaniowych, które powierzyły mu administrowanie nieruchomościami.
REKLAMA
Sędzia prowadzący rozprawę Michała L. był zaskoczony, gdy usłyszał, że oskarżony, który otrzymał obrońcę z urzędu, chce zmiany adwokata. Wskazał konkretną osobę, panią mecenas ze Świecia, która podobno znała jego sprawę.
Zagadką pozostaje, dlaczego Michał L. nie wtajemniczył adwokata, którego przydzielił mu sąd? Jak podaje „Gazeta Pomorska”, obrońca oskarżonego, Maria Kąkolewska zwróciła uwagę, że nie mogła skontaktować się telefonicznie z oskarżonym. Aby się z nim spotkać i omówić sprawę, musiała wysłać do niego list. Stało się to zaledwie kilka dni przed rozprawą.
REKLAMA
Sędzia nie zgodził się na zmianę obrońcy tłumacząc, że to nie koncert życzeń, a prawo nie daje oskarżonemu możliwości wyboru konkretnego obrońcy z urzędu. Kolejna rozprawa odbędzie się w kwietniu.