Nic nie wskazywało, że punkt obrad, podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej w Świeciu, dotyczący sprawozdania finansowego z działalności Miejsko-Gminnej Przychodni za 2018 r., wzbudzi, tak pełną emocji dyskusję.
REKLAMA
Co prawda uwagi miał tylko jeden radny, ale za to konkretne. Najpoważniejszy zarzut dotyczył zasad rejestracji, a ściślej ujmując, kolejki, która rzekomo codziennie rano ustawia się przed przychodnią.
- Czy tylko ja widzę ten tłum ludzi stojących rano? - pytał radny Dariusz Woźniak. - Czy nie można inaczej zorganizować pracy przychodni, tak żeby ci ludzie nie wystawali w kolejce? Przed prywatnymi przychodniami nie ma takich sytuacji.
REKLAMA
Pretensje dotyczące wydajności pracy rejestratorek, a w szczególności wspomniane kolejki, to jak sie okazało, czuły punkt Beaty Sternal-Wolańczyk, dyrektorki Miejsko-Gminnej Przychodni. Nim radny Naszego Świecia Razem dokończył swoją wypowiedź, natychmiast zadała pytanie, kiedy widział kolejkę, o której mówi?
Na to Dariusz Woźniak odpowiedział, że za każdym razem, gdy jest z dziećmi u lekarza. Średnio raz na kwartał. W ramach riposty usłyszał, że operuje stereotypami. W dodatku tymi, którymi posługiwał się w kampanii wyborczej pięć lat temu.
REKLAMA
- Jeżeli przed godz. 7.00 rano, zanim zostanie otwarta placówka, stoi jakaś grupa, to liczy ona nie więcej niż 38 osób i to tylko w poniedziałki i wtorki, gdy faktycznie jest znacznie więcej przyjęć - wyjaśniała Sternal-Wolańczyk. - To jest garstka osób chcących jak najszybciej dostać się do laboratorium, psychiatry i stomatologa. Przejrzę monitoring z całego miesiąca, aby zobaczyć, jak duże są te kolejki, które pan ciągle widzi - zapowiedziała wyraźnie poirytowana.
Po tych słowach rozległy się brawa radnych, co zdarza się dosyć rzadko, a już na pewno nie przy okazji przedstawiania tego typu sprawozdań.
a.bartniak@extraswiecie.pl
Jak to jest z tą kolejką do świeckiej przychodni? Czekamy na Wasze komentarze.
REKLAMA