Większość z nas nie zdaje sobie sprawy ze sakli zmian obyczajowych, jakie nastąpiły w ciągu ostatnich osiemnastu lat. Z dzisiejszej perspektywy wydaje się to wręcz nieprawdopodobne, ale w 2001 r. o programie „Big Brother” rozmawiali prawie wszyscy. Zapewne dlatego, że było to pierwsze polskie reality show. Wśród mieszkańców domu Wielkiego Brata, specjalnie wyselekcjonowanych, znalazł się m.in. Janusz Dzięcioł, którego do programu zgłosiła córka.
Strażnik miejski ze Świecia zdecydowanie wyróżniał się na tle znacznie młodszych uczestników. Początkowo wydawał się dość bezbarwny. Wielu nie wróżyło mu długiego pobytu. Z czasem jednak zyskiwał sympatię widzów swoją naturalnością i szczerością.
REKLAMA
Momentem przełomowym był dzień, w którym każdy z domowników udawał kogoś innego. Okazało się, że Dzięcioł, genialnie parodiujący niezbyt rozgarniętą Karolinę, ma ogromne poczucie humoru i wielki dystans do siebie. To właśnie wtedy zostało ukute powiedzonko „Gulczas, a jak myślisz”, które później Jerzy Gruza wykorzystał jako tytuł swojego filmu z udziałem uczestników pierwszej edycji programu.
Finałowy odcinek programu, wyemitowany 17 czerwca 2001 r., obejrzała ogromna widownia. W Świeciu na Dużym Rynku stacja TVN rozstawiła telebimy. W łączeniach na żywo wypowiadali się mieszkańcy i burmistrz Tadeusz Pogoda. Cała Polska w napięciu czekała na odpowiedź, kto wygra: Manuela czy Janusz?
REKLAMA
Spektakularna była też pierwsza, po zakończeniu programu, wizyta Janusza Dzięcioła w Świeciu. Witano go ze wszystkimi honorami. Po spotkaniu w sali posiedzeń ustawiła się długa kolejka czekających na autograf.
Zwycięstwo w programie TVN na zawsze odmieniło życie komendanta straży miejskiej. Nie miało to jednak nic wspólnego z wodą sodową. Pozostał do końca tym samym otwartym i prostolinijnym człowiekiem. Po prostu umiejętnie skorzystał na popularności, którą zapewniło mu pierwsze polskie reality show.
REKLAMA
W najbliższą środę pożegnamy Janusza Dzięcioła, który 6 grudnia zginął w wypadku na przejeździe kolejowym koło Grudziądza. Msza żałobna odbędzie się w kościele p.w. Józefa Oblubieńca na osiedlu Mniszek w Grudziądzu. Pogrzeb z ceromiałem państwowym byłego posła zaplanowano dzień później na cmentarzu w Olsztynie.
Piękny czas….
Piękny czas….
Żal że już nie wróci.. .. głębokie wyrazy współczucia dla rodziny