REKLAMA
Na informację o czwartym etapie odmrażania gospodarki Park Wodny w Świeciu czekał z prawdziwym utęsknieniem.
- Od kilku tygodni odbieraliśmy po kilkadziesiąt telefonów dziennie z pytaniem, kiedy wreszcie pływalnia będzie otwarta – mówi Ariel Stawski, kierownik Parku Wodnego. – Widać było, że ludzie czekają na moment, w którym będą mogli wskoczyć do basenu.
Niestety, w momencie ponownego uruchomienia obiektu oczekiwania zderzyły się z brutalną rzeczywistością. W hali basenowej, która po wprowadzeniu obostrzeń może przyjąć maksymalnie 75 osób, każdego dnia pojawia się jednocześnie tylko 25-30 osób.
REKLAMA
Taka sytuacja utrzymuje się również w weekendy.
- I w deszczowe dni – dodaje Ariel Stawski. – Naprawdę, nie pamiętam z naszej pięcioletniej historii momentów, w którym przez godzinę ani jeden klient nie chciał skorzystać z basenu. Teraz nie jest to zaskakujący widok. Dla Parku Wodnego to niezbyt optymistyczne informacje, zwłaszcza że okres wakacyjny i ferie zimowe to dwa okresy prawdziwych, frekwencyjnych żniw.
Taki stan rzeczy pływalniom w Polsce zgotowała pandemia koronawirusa. Na nic zdają się gwarancje Głównego Inspektora Sanitarnego, że nie można się nim zarazić w wodzie basenowej.
REKLAMA
- Takie wnioski słyszeliśmy już pod koniec marca. Potwierdzały je badania przeprowadzane przez amerykańskich naukowców – tłumaczy kierownik. – Cały szkopuł polega na regularnym dezynfekowaniu rąk w obiekcie, zachowywaniu bezpiecznych odległości w czasie przebywania w szatniach czy przechadzania się po samej hali basenowej.
Park Wodny otrzymał jasne i wyczerpujące wytyczne dotyczące sposobu organizowania życia pływalni w dobie pandemii.
- I spełniamy je – zapewnia kierownik.
Czy zdoła to przekonać klientów do powrotu na ulicę Bydgoską 1?
- Mam nadzieję – odpowiada Ariel Stawski.
a.pudrzynski@extraswiecie.pl
REKLAMA
