Historia dobrze znanego nie tylko świecianom salonu Gama przy ul. Ciepłej 4 rozpoczęła się w 1995 r.
Niewątpliwie był to doby czas dla tego typu inwestycji. Po pierwsze, konkurencja na rynku była stosunkowo nieduża, po drugie, widoczny już wtedy pewien wzrost zamożności Polaków sprawił, że zaczęła wyraźnie wzrastać zarówno liczba remontów mieszkań, jak i budowy domów jednorodzinnych.
- Gdyby porównać naszą ofertę w tamtym czasie z obecną, to jest to przepaść - podkreśla Artur Śledziński, kierownik sklepu Gama w Świeciu. - W ciągu tych 27 lat rynek zmienił się diametralnie. Mam na myśli zarówno dostępność wszelkich materiałów, jak i oczekiwania klientów.
W przypadku tych ostatnich były one znacznie mniejsze. Wynikało to z kilku względów: siły nabywczej, świadomości i wreszcie możliwości producentów.
W tamtym czasie wielu dziś uznanych producentów płytek ceramicznych, armatury, pokryć dachowych czy wszelkich materiałów wykończeniowych dopiero budowało swoją pozycję poprzez rozwój parku maszynowego i wdrażanie nowych technologii.
Do tego trzeba dodać większe starania o wzornictwo, które wcześniej dość mocno odbiegało od światowych trendów.
Był to jednak dobry czas dla Gamy, która sukcesywnie powiększała swoją ofertę przeczuwając, że za jakiś czas przyjdzie jej się mierzyć nie tylko z lokalnymi firmami z branży, ale także wielkimi sieciami, które stopniowo pojawiały się w coraz mniejszych miastach. Było wiadomo, że prędzej czy później trafią także do Świecia.
- Już przed kilkunastu laty zaczęliśmy wdrażać koncepcję "od fundamentu po dach" - tłumaczy kierownik sklepu. - Wiąże się ona nie tylko z dostępnością materiałów, które pozwolą wybudować lub wyremontować cały dom, ale także z usługami związanymi z wykonawstwem przez związane z nami, sprawdzone firmy.
Od początku istnienia Gamy istotnym elementem działalności są szkolenia. Biorą w nich udział zarówno sprzedawcy, jak i wykonawcy. Ci pierwsi, po to, aby być na bieżąco z nowymi materiałami, ci drudzy by przekonać ich do zalet nowych produktów.
Rynek jest coraz bogatszy i bez odpowiedniego przeszkolenia trudno się w nim poruszać, zwłaszcza, że oczekiwania klientów, czerpiących wiedzę z internetu, mocno wzrastają.
- Podam przykład z ostatnich lat - obrazuje sytuację Artur Śledziński. - Kiedyś najpopularniejsze płytki miały rozmiary 25x25 cm, 33x33 cm. Dziś królują te o rozmiarach 60x120 cm i większe. Technika mocowania takich płytek jest zupełnie inna, niż tych małych. Nie jest też tajemnicą, że są one droższe, a więc lepiej nie powierzać ich komuś, kto nie ma wiedzy, jak należy je układać. Naprawa błędów może być kosztowna.
Dla wielu branż największą konkurencją jest oferta internetowa. W przypadku materiałów budowlanych nie do końca się to jednak sprawdza. Jedną z przyczyn jest koszt transportu. Druga, to wysokie ryzyko uszkodzenia. Oczywiście można próbować dochodzić swoich racji, ale spór ze sprzedawcą czy nawet producentem może długo trwać. A to fatalna sytuacja, gdy akurat z tego powodu fachowiec musi wstrzymać prace.
Sprzedaż detaliczna to tylko jeden segment działalności Gamy, która ma swoje oddziały także w Tucholi i Nakle. Ważnymi odbiorcami zaopatrujący się hurtowo m.in. miejscowi deweloperzy oraz firmy budowlane realizujące duże inwestycje.
- Trzeba być elastycznym i dostrzegać przed innymi potrzeby rynku - zaznacza Artur Śledziński. - Pokłosiem tego rozpoznania był zakup maszyny do obróbek blacharskich. Umożliwia ona wykonanie opierzenia w każdym rozmiarze - dodaje kierownik salonu Gama przy ul. Ciepłej 4 w Świeciu.
Artykuł powstał we współpracy z firmą Gama w Świeciu.
Komentarze (0)