Jak wspomniano w pierwszej części, więzienie dla dorosłych i młodocianych powstało wraz z budową sądu. Na początku jego istnienia niewiele pisano na łamach ówczesnej prasy, poza wzmiankami o osadzeniu kogoś np. za kradzież. Wraz z rozbudową miasta, a tym samym napływem ludności, miejscowe więzienie było przepełnione, o czym wspomina poniżej zamieszczony artykuł z gazety „Przyjaciel”.
„Przyjaciel”, 20 marca 1884 r.
Zapewne na przepełnienie miał też wpływ nie tylko rozwój Świecia, ale i to, że w więzieniu osadzano aresztowanych z bliższych i dalszych okolic oraz osoby będące na tzw. „gościnnych występach”. Na łamach wspomnianej już gazety jest wzmianka o rozbudowie więzienia.
„Przyjaciel”, 24 maja 1887 r.
Inne źródła podają również kolejną rozbudowę więzienia w 1903 r. (w tym roku rozbudowano też budynek sądu). W październiku 1904 r. kary odbywało w nim 42 mężczyzn i 4 kobiety. Przebywało też 62 młodocianych.
Trudno dzisiaj jednoznacznie powiedzieć, z ilu budynków składało się w owym czasie miejscowe więzienie. Czy dorośli więźniowie przebywali w jednym budynku, a nawet w celach, z młodocianymi? Czy był to zalążek późniejszego zakładu poprawczego?
Prawdopodobnie zostanie tutejsze więzienie dla młodocianych przestępców przeniesione dokąd indziej, ponieważ podczas odbytej onegdaj rewizyi się wykazało, że brak miejsca dla tych skazańców, odkąd siedzieć ma każdy w odrębnych celach - pisała 23 maja 1897 r.„Gazeta Toruńska”.
Wyjęli oni kilka cegieł z muru
i przez powstały otwór zbiegli.
Skąd wzięli narzędzia,
potrzebne do wybicia otworu,
wykażą dochodzenia.
Czy mogło to być spowodowane nowymi regulacjami prawnymi, na razie nie wiadomo.
Szkołę więzienną dla młodocianych przestępców na obwód nadziemiańskiego sądu kwidzyńskiego, istniejącą od roku 1885 zamknięto po 25-letniej działalności - informuje „Gazeta Toruńska” 5 kwietnia 1910 r. - Młodociani więźniowie z obwodu tego umieszczeni będą teraz w więzieniach centralnych, jak we Wronkach i innych miejscowościach. W szkole tej pobierało naukę przez czas jej działalności 4 500 młodocianych więźniów. Z liczby tej 36 więźniów z samego Świecia. Przeciętnie uczęszczało do szkoły 80-100 uczni rocznie.
Z dwudziestolecia międzywojennego wiadomo, że nadal było to więzienie przy Sądzie Grodzkim, w którym odbywano kary pozbawienia wolności do jednego roku. Przetrzymywano tutaj również aresztowanych do czasu wyjaśnienia sprawy. Przełożonymi byli kierownicy tutejszego sądu.
Niewiele jest więzień, z których nie udało się uciec skazanym, a jak wyglądało to w Świeciu? Ze starych gazet wiadomo, że ucieczki zdarzały się już w XIX w. Z okresu międzywojennego zachowały się artykuły prasowe, które zamieszczamy poniżej.
„Dziennik Bydgoski”, 15 października 1927 r.
„Głos Świecki”, lipiec 1931
„Słowo Pomorskie”, 28 kwietnia 1932 r.
Jak wyglądało życie codzienne w tutejszym więzieniu? Co robiono oprócz przebywania w celi? Pewnych informacji na ten temat dostarczają ówczesne gazety.
„Słowo Pomorskie”, 4 czerwca 1935 r.
„Słowo Pomorskie”, 28 grudnia 1935 r.
Kolejną wzmianką jest artykuł ze „Słowa Pomorskiego” z 16 lipca 1938 r., w którym czytamy:
W kaplicy więziennej przy miejscowym sądzie grodzkim odbyła się piękna uroczystość poświęcenia ołtarza, zbudowanego przez więźniów. Ołtarz jest wykonany z drzewa i przedstawia się bardzo pięknie. W uroczystości wzięli udział wszyscy więźniowie oraz liczni goście. Poświęcenia ołtarza dokonał ks. Krauze, wygłosiwszy przy tej okazji piękne przemówienie, następnie odprawił pierwszą mszę św. przy nowym ołtarzu.
Pisze o tym również „Dziennik Bydgoski”, który zilustrował tekst zdjęciem ołtarza.
„Dziennik Bydgoski”, 10 lipca 1938 r.
Zapewne jedną z ostatnich notek prasowych sprzed wybuchu II wojny światowej jest artykuł w „Słowie Pomorskim” z 15 sierpnia 1939 r., w którym czytamy, że tutejsi więźniowie przeprowadzili między sobą zbiórkę na lotnictwo wojskowe, która przyniosła 15,66 zł (równowartość tygodniowego wynagrodzenia robotnika).
Po zajęciu Świecia 3 września 1939 r. przez wojska niemieckie, miejscowe więzienie posłuźyło również do osadzenia osób z listy proskrypcyjnej, na której znaleźli się lokalni działacze niepodległościowi, jak i ludność żydowska.
Tutaj właśnie rezegrała się pierwsza część tragicznych wydarzeń. W więzieniu przeznaczonym na 120 osób osadzonych było 339, co powodowało fatalne warunki. Po osądzeniu przez specjalnie powołaną komisję, której przewodniczył sędzia z Gdańska, a w której skład wchodził też miejscowy volksdeutsch Fritz Kuchenbecker, rozpoczęły się masowe egzekucje m.in. na cmentarzu żydowskim przy ul. Polnej.
Nie wiadomo, kim jest grupa młodych ludzi, która raczyła się winem przed więzienną bramą w latach 60
Po ustaniu działań wojennych, jak na ironię losu, miejsce polskich więźniów zajęli Niemcy. Z przekazu ustnego wiadomo, że to właśnie ich wykorzystywano do ekshumacji przy ul. Polnej. W Archiwum Państwowym w Bydgoszczy znajduje się rachunek więzienia w Świeciu dla Starostwa Powiatowego z 13 grudnia 1945 r. Można się z niego dowiedzieć, że ekshumacji dokonano między 8 a 10 grudnia 1945 r. Przez dwa dni pracowało 22 więźniów i jeden dzień 5. Po doliczeniu do tego rachunku jeszcze pracę nadzoru dwóch strażników, koszt wyniósł 1 720 zł.
Podobno szubienica, na której
wykonywano egzekucje,
miała przetrwać do końca lat 50.
Tutejszy zakład karny stał się też miejscem egzekucji miejscowych zbrodniarzy wojennych. Wspomniany wcześniej Kuchenbecker został osądzony przez Sąd Okręgowy w Grudziądzu na sesji wyjazdowej w Świeciu, który 6 grudnia 1947 r. orzekł wobec oskarżonego karę śmierci. Podobno szubienica, na której wykonywano egzekucje, miała przetrwać do końca lat 50.
Większość informacji na temat dalszych losów więzienia pochodzi z przekazu ustnego starszych mieszkańców Świecia. Przez jakiś czas funkcjonowało jako więzienie męskie, po czym zostało zlikwidowane. Następnie urządzono zakład karny dla kobiet. Po jego likwidacji znów budynki stały puste aż do 1966 r., kiedy utworzono zakład poprawczy dla chłopców z problemami psychicznymi. Dzieje tej placówki to już temat na odrębny artykuł.
Komentarze (0)