Witold Śledź z branżą wędliniarską związany jest od 35 lat. Jak mówi, wszystkiego co najważniejsze, nauczył się od swojego mistrza, który wprowadził go do zawodu. To on przekazał mu wiedzę niegdyś posiadaną przez każdego prawdziwego rzeźnika. Od momentu uboju, aż do wędzenia, czyli ostatniego etapu wyrobu produktów z mięsa.
Świniobicia i przerobu mięsa w warunkach domowych jednak zakazano, dlatego Witold Śledź pracował w kilku lokalnych zakładach mięsnych. Mniej więcej w 2000 r. w głowie zaświtała mu myśl o założeniu własnej firmy i spożytkowaniu wiedzy, która w warunkach produkcji masowej nie była szczególnie przydatna.
REKLAMA
W ten sposób przed pięcioma laty powołano do życia Manufakturę Wędliniarską Olchowy Dymek. Ulokowano ją w budynkach należących wcześniej do PGR-u. W znacznej mierze produkcja opiera się na pracy ręcznej. W zakładzie postaje zaledwie jedna tona wyrobów tygodniowo.
- Naszym celem nie jest ilość - podkreśla Jacek Śledź, syn założyciela manufaktury. - Produkując na takim poziomie mamy pełną kontrolę nad jakością, a to jest priorytetem. Wykorzystujemy mięso włącznie od naszych lokalnych dostawców oraz naturalne zioła. Żadnych wypełniaczy czy wzmacniaczy smaku. Tata opiera się na recepturach z lat 30., które są tajemnicą firmy. Nikomu ich nie zdradza.
Większość produktów, spośród których największą popularnością cieszą się kiełbasy polska wędzona i pieczona, salceson golonkowy, wątrobianka oraz wędzony boczek i schaby, sprzedawane są ze specjalnych samochodów przystosowanych do tego typu handlu. Można też zaopatrywać się w firmowym sklepie we Franciszkowie koło Bukowca.
REKLAMA
- Nasze wyroby smakują zupełnie inaczej niż te z marketu - zachwala Jacek Śledź. - To całkiem zrozumiałe, jeśli weźmie się pod uwagę technologię, z jakiej korzystamy. Z tym wiąże się jednak coś, czego nie wszyscy są świadomi. Chodzi mianowicie o powtarzalność smaku. Wyroby z mięsa to nie coca-cola, żeby zawsze smakowały dokładnie tak samo. Jest wiele zmiennych, na które nie mamy wpływu. Wystarczy, że pogoda jest deszczowa, albo drewno nieco bardziej wilgotne i już produkty wędzone mogą mieć inny kolor. Podobnie jest z naturalnymi ziołami. Ich smak też się zmienia, co w efekcie wpływa na kiełbasę. Warto być tego świadomym.
Miarą jakości wyrobów jest fakt, że Olchowy Dymek został wpisany na listę regionalnej sieci Dziedzictwo Kulinarne Kujawy i Pomorze. To część Europejskiej Sieci Regionalnego Dziedzictwa Kulinarnego, zrzeszającej restauratorów i producentów żywności, którzy dbają o zachowanie i rozwój regionalnych tradycji kulinarnych, przy trosce o wysoką jakość.
a.bartniak@extraswiecie.pl
A skąd mięso? Z polskich ras
A skąd mięso? Z polskich ras świń?
W Nowem też takie dobre
W Nowem też takie dobre swojskie wędliny robią na owocowej
Od czasu do czsu tam kupuje,
Od czasu do czsu tam kupuje, wędliny klasa…
porownaj etykiety od Śledzia
porownaj etykiety od Śledzia a z Nowego…
Przejeżdżając tą trasą nie
Przejeżdżając tą trasą nie mogę nie wstąpić po szyneczkę, kiełbaskę… super wyroby. Brawo p. Śledź tak trzymać!
W materiale można przeczytać,
W materiale można przeczytać, że wyroby sprzedawane są ze specjalnych samochodów dostosowanych do tego typu handlu. I tu mam pytanie. Czy w Świeciu można kupić wyroby z Franciszkowa?
Jadłem lepsze -nic nie porywa
Jadłem lepsze -nic nie porywa!.Wszystko na ten temat.
Smaczne wyroby ! każdy ma
Smaczne wyroby ! każdy ma inny smak ale ogólnie polecam.
Dajcie jakies namiary gdzie
Dajcie jakies namiary gdzie mozna je kupic
Polecam z czystym sumieniem.
Polecam z czystym sumieniem. Smakuje mnie i całej mojej rodzinie. Posmakujcie piwoszki – coś na podobę kabanosa!
Poprosze o jakies namiary lub
Poprosze o jakies namiary lub adres i w jakie dni mozna podjechac na zakupy
Są na prawdę świetne
Są na prawdę świetne