Od kilku dni telefon Michała Wejnera, szefa Lumifilu, dzwoni niemal bez przerwy. W zasadzie ciągle ktoś ma do niego jakiś interes, ale teraz tych telefonów jest jeszcze więcej. To pokłosie środowego spotkania, na które zaproszono lokalnych przedsiębiorców, by zainteresować ich ideą poszerzenia Grupy Towarowo-Usługowej.
W tej chwili chęć włączenia się w ten projekt zadeklarowało już 32 przedsiębiorców i wciąż zgłaszają się nowi. Przeważa szeroko rozumiane budownictwo. Na razie. Wiele wskazuje na to, że już niebawem wachlarz branż będzie znacznie szerszy.
REKLAMA
- Pomysł dojrzewał w mojej głowie od kilku lat, ale momentem przełomowym były tegoroczne targi remontowo-budowlane w Świeciu - mówi Michał Wejner. - Zawiązałem po nich nieformalne porozumienie z firmami Saturn, Monter i Gresta. Polegało ono na tym, że zaczęliśmy wzajemnie polecać sobie klientów. Każdy, kto z tego skorzystał, mógł liczyć na jakiś rabat. Bardzo szybko zauważyliśmy, że taki sposób działania przynosi wymierne korzyści. Nasze obroty wzrosły i wiedzieliśmy z jakiego powodu. Uznaliśmy, że skoro tak dobrze działa to w obrębie czterech firm, to dlaczego by tego nie poszerzyć?
Właśnie powiększeniu tego grona służyło środowe spotkanie w restauracji Stylowa. Przedstawiono tam najważniejsze założenia systemu GTU, który przynosi wymierne korzyści: klientom, przedsiębiorcom i samorządowi.
REKLAMA- Duże zachodnie sieci nie są zainteresowane inwestowaniem w Świeciu, nawet nie płacą tu podatków - tłumaczy Wejner. - Zależy im tylko na zysku. Dla nas oczywiście też jest on ważny, tyle że lokalni przedsiębiorcy rozliczają się w Świeciu i od lat aktywnie finansują najróżniejsze wydarzenia, nie wspominając już o miejscach pracy, które wciąż tworzą. Bardzo chciałbym wzbudzić w mieszkańcach świadomość, że robiąc zakupy w firmie stąd, wydane przez nich pieniądze w pewien sposób wrócą do nich. Zupełnie inaczej, niż w przypadku zachodnich gigantów, których właściciele mieszkają w Londynie czy Berlinie.
GTU to program rozwojowy. Planowane jest stworzenie systemu lojalnościowego. Klienci posiadaliby karty rejestrujące transakcje i naliczające punkty. Karta GTU uprawniałaby nie tylko do zniżek, ale również pozawalała brać udział w losowaniu nagród. Te byłyby kupowane za pieniądze przekazywane przez przedsiębiorców, którzy w ten sposób dzieliliby się zwiększonymi obrotami.
REKLAMA
Już niedługo ma być gotowa strona internetowa oraz fanpage na Facbooku.
- To wszystko jest jeszcze bardzo świeże, wciąż pojawiają się nowe pomysły - tłumaczy Michał Wejner. - Jednak zainteresowanie przedsiębiorców już teraz pozwala wierzyć, że to naprawdę wypali. Póki co, skupiamy się na promowaniu marki, bo im więcej przedsiębiorców w to wejdzie, tym atrakcyjniejsze będzie GTU.
Jak podkreśla szef Lumifilu, grupa ma być też ważnym forum wymiany doświadczeń i współpracy między przedsiębiorcami, którzy działając wspólnie, więcej mogą zyskać niż stracić. Nawet w przypadku firm reprezentujących tę samą branżę.