Na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat profil działalności firmy prowadzonej przez Zbigniewa i Aleksandrę Ejankowskich zmieniał się w zależności od koniunktury. Niezmienna jest tylko lokalizacja, jedno z dawnych pomieszczeń magazynowych przy ul. 10 Lutego w Świeciu.
Przez kilka lat Ejankowscy prowadzili komis meblowy oraz sprzętu AGD i RTV. Równolegle Zbigniew Ejankowski, z wykształcenia szkutnik, świadczył drobne usługi stolarskie w zasadzie ograniczające się tylko do cięcia płyt. Przyszedł jednak moment, że do komisu coraz rzadziej zaczęli zaglądać klienci.
- Wielu wolało kupić nową pralkę niż używaną, dobrej marki - wspomina właściciel firmy Fachowiec. - To samo zjawisko dotknęło mebli. Szczęśliwym trafem zacząłem mieć coraz więcej zleceń stolarskich, zwykle związanych z zabudową wnęk. W pewnym momencie było ich już tak dużo, że uznaliśmy z żoną, że pora zamknąć komis i całkowicie poświęcić się meblom.
W ten sposób przed siedmioma laty Zbigniew Ejankowski rozpoczął nowy etap w swoim życiu zawodowym. Lista świadczonych usług jest długa. Obok mebli kuchennych oferuje też zabudowę wnęk, meble biurowe, blaty i cięcie płyt. W przypadku mebli można przyjść z własnym projektem lub zdać się na pomoc jego i żony Aleksandry.
- Większość osób doskonale wie, jakiego efektu oczekuje - mówi Ejankowski. - I są to stosunkowo proste zlecenia. Bywa jednak, że klient ma masę wątpliwości, a zdarza się i tak, że dostarcza źle wykonany projekt, w którym wymiary podanych mebli nie zgadzają się z wymiarami ścian. Przyjeżdżam na montaż i okazuje się, że dwie szafki nie mieszczą się, bo projektant nie wziął pod uwagę grubości ścianek. Na szczęście takie historie zdarzają się dość rzadko.
Właściciel firmy nie kryje, że ma sporo obaw o to, co przyniosą najbliższe miesiące.
- Wszyscy wykorzystujący w swojej działalności duże ilości prądu boją się podwyżki cen energii - podkreśla. - Przy wzroście rzędu ponad 100 proc. musi się to odbić na kosztach.
To nie jedyna troska branży meblarskiej. Znacznie poważniejszym zmartwieniem jest spodziewane, jeszcze w tym roku, spowolnienie w budownictwie. Jeśli przestaną powstawać nowe bloki i domy, ludzie przestaną potrzebować nowych kuchni i szaf.
- Staramy się być elastyczni i biorąc pod uwagę taką sytuację oferujemy meble także do samodzielnego montażu - wyjaśnia Zbigniew Ejankowski. - To sporo tańsza opcja, która w miarę pogarszającej się sytuacji może zyskiwać na popularności. Liczę się z tym, że przez jakiś czas może być znacznie mniej klientów gotowych zapłacić za urządzenie kuchni 30 czy 40 tys. zł, bo i na takie meble miałem zamówienie.
a.bartniak@extraswiecie.pl
Komentarze (0)