Sugestywny obraz tego, co działo się w Świeciu 80 lat temu, na przełomie stycznia i lutego 1945 r., przedstawił znany pasjonat historii Józef Szydłowski w jednym ze swoich artykułów.
Niemieckie przygotowania do obrony Świecia przed nacierającymi jak burza na Grudziądz i Chełmno, przeważającymi liczebnie i sprzętowo, oddziałami sowieckimi, rozpoczęły się już w styczniu 1945 r.
Niemieckie władze okupacyjne miasta i powiatu świeckiego nie miały złudzeń, że Wisła będzie w stanie na dłużej powstrzymać atak Rosjan.
Mimo kategorycznych zakazów ewakuacji płynących z Berlina i Gdańska, kreisleiter Ziebell (powiatowy naczelnik NSDAP) podjął samowolnie decyzję o ewakuacji niemieckich kobiet i dzieci, najpierw do Nowego, a potem w kierunku portów bałtyckich, gdzie organizowany był transport morski do Niemiec.
Z 27 na 28 stycznia rosyjska piechota z lekkim uzbrojeniem przeszła po lodzie Wisłę pod Chełmnem, a zwiadowcy sowieccy dotarli nawet w okolice Dużego Rynku i "starego cmentarza" przy ul. Mickiewicza w Świeciu.
28 stycznia 1945 r. komendantem wojskowym został płk von Wedel, który przejął władzę w mieście od burmistrza Aloisa Musolfa. Cywilne władze administracyjne miasta i powiatu już w nocy tego samego dnia otrzymały oficjalny nakaz ewakuacji. Kończył się tym samym krwawy okres okupacji, naznaczony terrorem oraz śmiercią wielu mieszkańców Świecia i powiatu.
W tych dniach siły niemieckie w samym mieście stanowił zmobilizowany oddział Volkssturmu, pospolitego ruszenia złożonego z wyrostków Hitlerjugend i panów w bardzo już podeszłym wieku, których nie powołano z tego względu do regularnej służby wojskowej. Uzupełnienie stanowił kombinowany oddział złożony z lekko rannych żołnierzy z wojskowego lazaretu oraz służb tyłowych i pomocniczych, które akurat znajdowały się w Świeciu.
Na szczęście dla Niemców, rejon Świecia przejęła do obrony regularna jednostka - 542 Dywizja Grenadierów Ludowych oraz pododdziały dywizji "Lobrik", batalion kombinowany skierowany do obrony Przechowa.
Na początku lutego do miasta przebiła się też duża grupa 73 Dywizji Piechoty, która wyrwała się z okrążonego Torunia, ale bez ciężkiego uzbrojenia, którego nie udało się przeprawić przez oblodzoną Wisłę.
Mimo wyparcia rosyjskich czołówek z miasta, Rosjanie stworzyli dwa silne punkty wypadowe w rejonie kościoła farnego i zamku, ze snajperami na wieżach i karabinami maszynowymi.
Świecie już pod koniec stycznia zostało odcięte od strony południowej i zachodniej przez szybkie pancerne jednostki Armii Czerwonej, które dotarły pod Pruszcz oraz w rejon Drzycimia i Sierosławia. W Pruszczu pojawiły się też pododdziały I Armii Wojska Polskiego z rejonu Bydgoszczy.
Na początku lutego Rosjanie rozpoczęli walki o Gruczno, przechodząc w tamtym rejonie Wisłę po lodzie, a następnie kontynuowali natarcie na Przechowo, gdzie obiektem ataków lotniczych stały się tamtejsze młyny. Na skutek ostrzału artyleryjskiego mocno ucierpiał kościół farny w Świeciu, gdzie Rosjanie ulokowali punkt medyczny.
Rosjanie, którzy wkroczyli do Świecia 10 lutego 1945 r, po krótkim odpoczynku, zostali skierowani do dalszych walk. W powiecie świeckim nadal trwały krwawe boje z Niemcami, którzy stawali zażarty opór.
14 lutego Rosjanie zajęli ważny węzeł kolejowy w Laskowicach. Odepchnęli też wojska niemieckie broniące się wzdłuż linii Wdy, zabezpieczającej ich lewą flankę. Na terenie elektrowni w Żurze utworzono obóz zaopatrzeniowy dla wojsk radzieckich. Mimo gwałtownych walk oraz zmasowanego ostrzału artyleryjskiego w okolicy, budynki wchodzące w skład elektrowni nie zostały znacząco uszkodzone.
Padały kolejne punkty niemieckiego oporu m.in. w gminach Jeżewo, Drzycim, Osie i Warlubie. Po ciężkich walkach, których skutkiem było zniszczenie wielu budynków, czerwonoarmiści zajęli 19 lutego Nowe.
W pierwszych dniach po wkroczeniu Rosjan do Świecia zaczęły się nieliczne jeszcze gwałty, rabunki mieszkań oraz wyrzucanie mieszkańców z ich domów, które zajęto na kwatery dowództwa. Rosyjscy dowódcy zachowywali się różnie, częste były jeszcze przypadki dyscyplinowania żołnierzy.
Najgorsze przyszło w marcu 1945. Wtedy miasto objęły jednostki tyłowe. Zaczęły się gwałty, rabunek oraz masowe wywózki mieszkańców Świecia i okolicznych miejscowości na Sybir. Sowieci wywieźli z naszego terenu 1 441 osób do przymusowej pracy w łagrach za Uralem. Większość już stamtąd nie wróciła.
W jednym z budynków szpitala psychiatrycznego urządzono areszt dla złapanych dziewczyn, które zostały zgwałcone, a potem wywiezione na Sybir.
5 marca 1945 r. Rosjanie wysadzili w powietrze kościół w Przechowie, bo miał przeszkadzać w startach i lądowaniach samolotów z pola umiejscowionego przy świątyni. Zaczęły się też próby grabieży maszyn i urządzeń ze świeckiej cukrowni. W obronie stanęli robotnicy i nie pozwolono Rosjanom na rozgrabienie zakładu. Część z broniących cukrowni zapłaciła za to zsyłką do łagru.
Rosjanie wyrzucili mieszkańców z domów m.in. przy ul. Klasztornej i obecnej 10 Lutego na odcinku od Mickiewicza do Dużego Rynku, zajmując je na kwatery. Opuścili je dopiero jesienią 1945 r., pozostawiając po sobie zdewastowane i ograbione z wszystkiego mieszkania.
Żołnierzy sowieckich poległych w walkach o Świecie i okoliczne miejscowości pochowano w zbiorowej mogile na Dużym Rynku. W latach 1946-48 ekshumowano ich na cmentarz wojskowy w jednostce wojskowej. Według oficjalnych danych spoczywa ich 778, w tym tylko 42 zidentyfikowanych, reszta to bezimienni.
Źródła:
- Józef Szydłowski: "Krew na śniegu. Walki, gwałty i kradzieże. Mija kolejna rocznica dramatycznych wydarzeń", Extra Świecie
- Hubert Siekierkowski: "Działania wojenne na ziemi świeckiej we wrześniu 1939 roku i w styczniu-lutym 1945 roku", Bractwo Czarnej Wody
![](https://extraswiecie.pl/wp-content/uploads/2023/05/logo.png)
Moja babcia przeżyła wkroczenie do Świecia tych wyzwolicieli. Nie mówiła o nich inaczej jak dzicz.
W 1945 roku mój dziadek dzięki uprzejmemu sąsiadowi został zesłany na Ural. Wrócił szczęśliwie po śmierci Stalina. Po powrocie nie chcieli go przyjąć do pracy, był pielęgniarzem. Po czasie wysłali go do pracy na oddział w Górnej Grupie. Żyje jeszcze jeden z jego synów.
I co się zmieniło w wolnej Polsce? ul.10 Lutego jest? jest przed cmentarzem żołnierzy sowieckich pomnik przyjaźni stoi? stoi a proszę nie tłumaczyć że 10 Lutego było zaślubienie Polski z morzem bo w Nowem mogli by tłumaczyć że 19 Lutego to data urodzin Kopernika
fajni „wyzwoliciele”, którzy 17 września 1939 roku zajęli część Polski umawiając sie z Niemcami. A, że później Niemcy ruszyły na Związek Radziecki to nagle ojej ojej i trzeba umawiać się z USA i Wielką Brytanią. Gdyby nie pomoc USA i Aliantów to możliwe, że Niemcy zdobyliby nawet Rosje. Alianci i ZSRR umówili się na ataki z 3 stron na odbicie zajętej Europy tzn z Kierunku Francji (Dunkierki), Włoch i ZSRR na zdobycie Berlina. Niestety droga ZSRR szła przez Polske i stąd to „wyzwolenie”, a różnice wyzwolenia przez Aliantów typu USA, Francja, Wielka Brytania, a ZSRR można porównać z RFN do NRD. Fajny byłby jakiś artykuł o zbrodniach niemieckich na terenie Świecia i okolic.
Z Dunkierki to alianci uciekali, a nie atakowali. Się kłania historia. Przyszli do Świecia Azjaci, którzy wiedzieli, że są już w III Rzeszy, a nie w Polsce. To się zachowywali jak zachowywali. Skąd jakiś Kałmuk miał wiedzieć, że Świecie kiedyś było polskie, skoro od 1939 r. było w III Rzeszy, a w Polsce chwilowo od 1921 r. To skąd ten czerwonoarmista miał wiedzieć o co chodzi? Wywozili tych, co ich uważano za Niemców. Czasem się mylili, rodziły się tragedie, to prawda. Idealne wyzwolenie to nie było, ale jednak można było mówić po polsku na ulicy. Kto tego nie przeżył ten nie powinien komentować.
Chodziło o Francję Belgię i Anglię a z Polski wypędzono Niemców przy okazji
Jednoznacznie jaki to nie był okupant to wojna jest czymś strasznym. Dziś na zachodzie Europy nacjonalizm podnosi łeb a na wschodzie dalej ciemnogród i wiara w kult jednostki i imperialistyczne zapędy. Trzeba pamiętać o tym co było aby nigdy nie dopuścić do tego z powrotem.
No nie u Wasiaka jak Ty
Mamy żal do byłego burmistrza że zapomniał o ludziach wywiezionych na Sybir W naszych rodzinach prawie każdy miał kogoś wywiezionego.Ulica 10 lutego nie kojarzy nam się z zaślubinami z morzem a z ludźmi których gwałcono mordowano na dzikim wschodzie.
Na szczęście gro Świecian to inteligentni i myślący ludzie, a Ty mnie słuchaj tv Republika to ci tylko wyjdzie na zdrowie. Nie wymyślaj i nie strasz tylko sam sprawdź zanim znowu coś napiszesz.
R.I.P. Hubert. Pamiętamy.
Dawno mówiłem aby zlikwidować ten cmentarz w jednostce. Czcimy miejsce pochówku gwałcicieli naszych babek.
Moje babcie niczego tak się nie bały jak tej ruskiej hołoty. Jedną dwa lata była na zsyłce. Gwałty i rabunki to była norma. A najlepsze było to, że nie można było o tym mówić.
No no a w 1939 roku witali Hitlera jak swojego obywatele Świecia.Polacy to byli Ci z Mniszka i z ul. Polnej ale oni od razu jak wojna wybuchła to poszli do piachu.