Przybytek z ruchomymi obrazkami nosił nazwę Astoria i wyświetlał filmy nieme (głos aktorów widzowie usłyszeli dopiero kilkanaście lat później). Muzyczny podkład do pokazywanych filmów robił muzyk grający na fortepianie pod sceną. Później jego rolę przejęła niewielka orkiestra. Pierwszy rząd krzeseł przed ekranem miał, z racji bliskości muzyków, pozycję uprzywilejowaną i nawet po udźwiękowieniu kina, miejsca te przy zakupie biletów określano „przy fortepianie”.
Ogień w kabinie
Astoria była wyposażona w nowoczesne jak na tamte czasy aparaty projekcyjne Ernemann 1. W roku 1928 w kinie rozpoczął naukę najstarszy kinooperator Świecia, Antoni Stusiński, który później pracował też w kinie Wrzos w ośrodku kultury (działającym tam od 1959 r.).
Projektor Ernemann 1. Taki sam działał w świeckiej Astorii / Fot. Internet
W czerwcu 1938 r. w Astorii doszło do groźnego pożaru, który został opisany w lokalnych gazetach. W kabinie operatora, na skutek zwarcia przewodów, zapaliła się taśma filmowa w projektorze.
Ogień gasił sam właściciel, który chciał uratować cenny film i przypłacił to bolesnymi poparzeniami. Według relacji gazet, spaliło się 60 metrów taśmy, a straty oszacowano na 1000 zł, co na tamte czasy było sumą niebagatelną. Średnia pensja wynosiła ok. 150 zł miesięcznie, a najtańszy samochód osobowy Fiat 500 kosztował 3800 zł.
Nie zaznał rozkoszy hitlerowskiego raju
Willy Gandrass stał się od początku lat 30. gorącym zwolennikiem faszyzmu i Adolfa Hitlera. Demonstrował to ostentacyjnie, co naraziło go na zdecydowaną reakcję polskich władz. Nakazano mu wyjazd do Niemiec, których był zresztą obywatelem.
W maju 1939 r. Gandrass sprzedał kino Ksaweremu Frąckowskiemu, a pod koniec lipca tego roku wyjechał ze Świecia z zamiarem zamieszkania w Niemczech. Nie udało mu się spełnić tych planów.
Pisał o tym dziennik „Słowo Pomorskie” w wydaniu z 1 sierpnia 1939 r.
W tych dniach wyjechał do Niemiec jako swej ojczyzny, Willy Gandrass, który przez 25 lat prowadził w Świeciu kino. Był on obywatelem niemieckim, a w Polsce przebywał za paszportem. Cierpiąc na zdrowiu, mimo swych 42 lat życia wyruszył w drogę samochodem. Zaledwie jednak przejechał granicę i dotarł do Piły, na pograniczu nastąpił jego zgon. Nie zaznał już rozkoszy raju hitlerowskiego.
Kino Astoria zmieniło po wojnie nazwę na Wisła i działało przez cały okres PRL-u. Dzięki temu również autor tego artykułu miał okazję, począwszy od lat 70. stać się jego widzem. Kino przy Dużym Rynku 16 nie przetrwało przemian ustrojowych na przełomie lat 80. i 90., ale pozostało w pamięci wielu świecian.
Józef Szydłowski
Komentarze (0)