Futsal Świecie do tej pory na inaugurację sezonu dwukrotnie remisował. Wszyscy liczyli na przełamanie tej passy i udało się to zrobić w wielkim stylu.
Zespół ze Szczecina był dla kibiców wielką niewiadomą, ponieważ grał w mocno zmienionym składzie. Dość powiedzieć, że rywale mieli tylko dwóch polskich bramkarzy i jednego zawodnika z pola, a resztę stanowiła ekipa brazylijsko-hiszpańsko-ukraińska.
Początek niedzielnego meczu w świeckiej hali był jednak dość trudny i obydwie drużyny stwarzały sobie dogodne okazje. Świecianie dwukrotnie w tym czasie trafili w poprzeczkę, a szczecinianie raz w słupek i raz znakomicie interweniował Bartosz Piotrowski. W składzie na to spotkanie zabrakło Daniela Semraua, który leczy jeszcze kontuzję palca.
Na pierwszego gola przyszło czekać kibicom do 8 minuty, gdy świetne podanie od Marcina Mrówczyńskiego wykończył Mateusz Cyman. Jak się potem okazało, to właśnie ten duet zdecydowanie przesądził o wygranej gospodarzy, choć mocno wspierał ich Oliver Zeręba, dla którego był to debiut w oficjalnym meczu ligowym (podobnie jak dla Davidsona Silvy i Krzysztofa Elsnera).
W 10 minucie to właśnie Zaręba przechwycił piłkę i pobiegł na przebój, oddał strzał i pokonał w ten sposób Radosława Janukiewicza. Minęła minuta, a zespół ze Świecia prowadził już 3:0.
Rzut rożny wykonywał Davidson Silva i zagrał idealnie na nogę Mrówczyńskiemu, który huknął z woleja nie do obrony. Kilkadziesiąt sekund później, "Mrówa" zaliczył kolejną asystę, idealnie dogrywając do Kaczkowskiego.
W końcówce pierwszej połowy, trener Marcin Mikołajewicz zaskoczył wszystkich wycofaniem bramkarza, mimo prowadzenia 4:0. Posłał w ten sposób w bój Mrówczyńskiego w koszulce "wycofanego", a Czyszkowi nakazał asekurację bramki.
Niestety, po jednym niedokładnym podaniu, goście przeprowadzili kontrę, Czyszek ratował się zagraniem ręką, za co został ukarany czerwoną kartką, a szczecinianie za sprawą Daniela Lopeza zdobyli gola z rzutu karnego. W niczym to jednak nie zdeprymowało świeckich "Panter", które jeszcze w ciągu trzydziestu sekund pierwszej połowy dołożyły dwie kolejne bramki.
Gospodarze przeprowadzili dwie zabójcze kontry, które wykończył dwukrotnie Mateusz Cyman (asysty Kaczkowskiego i Mrówczyńskiego).
Prowadzenie 6:1 do przerwy zapewniło komfort drużynie ze Świecia. Po zmianie stron szybko, bo już w 2 minucie drugą bramkę zdobyli goście. Niedokładne podanie Zaręby, wykorzystał Isaac Martinez, który przejął piłkę i pokonał Piotrowskiego.
Minutę później na 7:2 podwyższył Krzysztof Elsner, który w indywidualnej akcji, zdobył swoją pierwszą oficjalną bramkę dla zespołu ze Świecia. Gospodarze stanęli przed szansą podwyższenia wyniku, gdy za drugą żółtą kartkę z boiska został wyrzucony Isaac Martinez.
Szczecinianom udało się przetrwać 120 sekund naporu, głównie za sprawą dobrze broniącego rezerwowego bramkarza, Volodymyra Zghary. Świecianie dołożyli jednak do końcowego wyniku jeszcze dwa gole. W 36 minucie podanie od Cymana wykorzystał Oliver Zaręba, a trzy minuty później wynik na 9:2 ustalił największy bohater meczu, Marcin Mrówczyński.
Futsal Świecie – Futsal Szczecin 9:2 (6:1)
Bramki:
Futsal Świecie: Cyman 8’, 20’, 20’, Zaręba 10’, 36’, Mrówczyński 11’, 39’, Kaczkowski 14’, Elsner 23’,
Futsal Szczecin: Daniel Lopez 20’ (karny), Isaac Martinez 22’
Czerwone kartki:
Futsal Świecie: Czyszek
Futsal Szczecin: Isaac Martinez (druga żółta)
Brawo futsal Świecie, wy to robicie robotę nie to co Wda
Wda była jest i będzie ,a futsal jest, potem zniknie jak koszykówka i siatkówka -taki mamy klimat