Drugi sezon w Tauron Lidze okazał się ostatnim dla Jokera Świecie. Jakie są Pana zdaniem najważniejsze przyczyny spadku i czy można było zrobić coś więcej, aby utrzymać się w najwyższej klasie rozgrywkowej?
- Na nasz spadek zebrało się tak naprawdę wiele czynników. Zabrakło nam przede wszystkim doświadczenia i trochę szczęścia. Trzeba też pamiętać o tym, że późno zaczynaliśmy budowę składu, a przez większość sezonu trapiły nas kontuzje. Biorąc pod uwagę te wszystkie problemy i fakt, że byliśmy nowicjuszem w Tauron Lidze zakończyliśmy sezon na ostatnim miejscu. Mimo wszystko uważam, że jako klub nie mamy się czego wstydzić. Zaszliśmy naprawdę bardzo daleko. Przez dwa lata Świecie miało przecież sportowy produkt na najwyższym poziomie, który był wizytówką miasta i doszliśmy do tego wszystkiego tylko dzięki ciężkiej pracy.
Niektórzy kibice twierdzą, że mielibyśmy większe szanse na utrzymanie, gdyby w składzie pozostała Katarzyna Wenerska.
- Na pewno mają rację. Kaśka dostała atrakcyjną propozycję z której skorzystała, widząc szansę na rozwój w jednym z najlepszych klubów w Polsce. Zdobyła z nim Puchar Polski, wicemistrzostwo Polski, grała w Lidze Mistrzyń, trafiła do reprezentacji narodowej nie mieliśmy szans na zatrzymanie jej w zespole. Jak słyszę głosy, że oddaliśmy Kasię do Rzeszowa i dostaliśmy za to kupę pieniędzy, to natychmiast to prostuję. Dziewczyny, którym kończą się kontrakty stają się wolnymi zawodniczkami. Klub może żądać ekwiwalentu za wyszkolenie wychowanki tylko do pewnego wieku. Podobnie było w przypadku innych zawodniczek które chętnie zatrzymalibyśmy w drużynie. Na przykład gdy odchodziły Paulina Majkowska , Ola Żurawska czy Magda Jurczyk to trudno nam było przebić oferty takich klubów jak Chemik , Legionovia czy Rzeszów. Z drugiej strony część zawodniczek opuściła Jokera, bo po prostu nie byliśmy zainteresowani przedłużeniem z nimi kontraktów. To naturalne ruchy transferowe w sporcie i nikogo nie powinny dziwić. Jeśli chodzi o Kasię Wenerską, to powinniśmy być dumni z tego, że wychowaliśmy taką zawodniczkę i trzymać kciuki za dalszy rozwój jej kariery.
Patrząc na historię klubu od 2004 roku, przeszliście z zespołem seniorek praktycznie wszystkie szczeble rozgrywkowe, dochodząc na sam szczyt kobiecej siatkówki.
- O tym właśnie powinniśmy pamiętać. Nie było przecież tak, że nagle pojawiły się wielkie pieniądze, jakiś cel związany z zespołem w kategorii seniorek, sponsor i gra na najwyższym poziomie, głównie dzięki pieniądzom. Wręcz przeciwnie. Zaczynało się od tego, że mieliśmy sukcesy z młodzieżą i powstał pomysł założenia drużyny seniorek. Do wszystkiego dochodziliśmy powoli i systematycznie. Wspierał nas w tym Urząd Miejski, w 2008 roku dołączyło Mekro, później Energoremont, a w Tauron Lidze Mondi. Uważam, że końcowy sukces seniorek i awans do Tauron Ligi, wziął się tak naprawdę dzięki dobrej pracy z młodzieżą. Pamiętamy przecież, że pierwszy zespół na początku, jeszcze w trzeciej i drugiej lidze był złożony głównie z naszych wychowanek ( głównie z ówczesnej drużyny kadetek). Być może to jest właśnie w tej chwili optymalne rozwiązanie dla Świecia – praca z młodzieżą i w przyszłości gra na poziomie drugiej ligi, ale w oparciu o własne zawodniczki.
Czy to oznacza, że w kolejnym sezonie zabraknie seniorskiej siatkówki w Świeciu?
- Najprawdopodobniej tak będzie. Postanowiliśmy w nadchodzącym sezonie nie zgłaszać drużyny seniorek do rozgrywek. Oczywiście każdy może powiedzieć, że co to za problem, przecież skoro spadliśmy z Tauron Ligi, to możemy zbudować nowy zespół i walczyć w I lidze o szybki powrót do elity, ale do tego wszystkiego potrzebne są pieniądze. Uważam, że teraz musimy skupić się na pracy z młodzieżą i być może wrócić kiedyś do gry seniorkami, ale w oparciu o swoje zawodniczki. Uparcie będę twierdził, że sukces jaki osiągnęliśmy z seniorkami wynikał z pracy, jaką wykonaliśmy z grupami młodzieżowymi i promocji siatkówki w Świeciu . Mamy na tym polu wielkie osiągnięcia. Mogę tu wymienić całe mnóstwo imprez, których byliśmy organizatorami przez te wszystkie lata, takich jak: turnieje mikołajkowe z udziałem drużyn z całej Polski, o których było głośno w całym kraju, mecze z VIP-ami, wspólne obozy, zakończenia sezonów w Decznie, wspólne wigilie i tak dalej. Te wszystkie działania miały zarówno wymiar integracyjny, jak i promocyjny i stały się przyczynkiem do sukcesów drużyn młodzieżowych a późnej również seniorek.
Czego efektem było zdobycie między innymi Mistrzostwa Polski Młodziczek.
- Sukces ten zawdzięczamy Agnieszce Szewczyk i jej dziewczynom. Oczywiście to największy sukces klubu, ale nie jedyny jeśli chodzi o grupy młodzieżowe. Z młodziczkami wystąpiliśmy w sumie w czterech turniejach finałowych Mistrzostw Polski. Trzeba przypomnieć również sukcesy w mini siatkówce,między innymi Mistrzostwo Polski w mini siatkówce w „czwórkach”, które wywalczyliśmy w Zabrzu i rok wcześniej brązowy medal w „trójkach”. Poza tym wielokrotnie wygrywaliśmy młodziczkami rozgrywki w województwie. A w dwóch poprzednich sezonach również w kadetkach. W tych kategoriach wiekowych faworytem rozgrywek wojewódzkich jest Pałac Bydgoszcz, który jest uznawany za jeden z lepszych klubów w Polsce, jeśli chodzi o pracę z młodzieżą, a mimo to udawało nam się wielokrotnie wychodzić zwycięsko z rywalizacji z nimi. Osiągaliśmy również spore sukcesy w siatkówce plażowej. Mówię o tym wszystkim specjalnie, ponieważ wielu kibiców patrzy na wszystko tylko przez pryzmat naszego spadku z Tauron Ligi. Oczywiście jest to olbrzymia porażka. Niestety występy naszej drużyny w ostatnim sezonie nie mogły się kibicom podobać. Jednak trzeba patrzeć do przodu. Klub działa i funkcjonuje i będzie działał dalej.
Dziękuję za rozmowę
sport@extraswiecie.pl
Komentarze (0)