Spotkanie rozpoczęło się idealnie dla gospodarzy. W polu karnym Świtu brak zdecydowania starał się wykorzystać Bartosz Czerwiński. Interweniującemu bramkarzowi nie pozostało nic innego jak tylko sfaulować naszego gracza. „Jedenastkę” wykorzystał w 7. minucie sam poszkodowany wyprowadzając Wdę na prowadzenie 1:0. Gol ten dodał świecianom dużo animuszu w poczynaniach ofensywnych.
W pierwszym kwadransie Świt Skolwin
miał problemy przy konstruowaniu swoich akcji zaczepnych. W 16. minucie powinno być już 2:0. W idealnej okazji znalazł się Czerwiński, którego strzał z trzynastego metra minimalnie minął lewy słupek bramkarza. Po tej sytuacji obraz gry zmienił się diametralnie. Wyższy pressing lidera przy niedokładnych podaniach Wdy zaczął przynosić graczom z północy pożądane efekty.
W 22. minucie na tablicy świetlnej widniał już rezultat remisowy. Mocno bite dośrodkowanie z lewej flanki wprost na głowę jednego z napastników przyniosło pierwsze trafienie graczom Świtu. Bramka ta jeszcze mocniej zmobilizowała przyjezdnych do ataków. Obrońcy Wdy uwijali się jak w ukropie, aby wybijać futbolówkę spod nóg rywali.
Momentami nasi zawodnicy
nie potrafili opuścić własnej połowy. Kiedy wydawało się, że po pierwszej połowie będzie wynik remisowy 1:1 Świt wyszedł na prowadzenie. W 43. minucie Piotrowski nie miał szans po strzale w polu karnym jednego z graczy lidera rozgrywek III ligi grupy drugiej. Trener Marek Końko już w przerwie próbował reagować na przebieg wydarzeń boiskowych.
W miejsce niewidocznych Frelka i Tomczaka pojawili się gracze formacji ofensywnych – Śliwiński i Rożnowski. Podobnie jak w pierwszej połowie najlepszy dla Wdy okazuje się być pierwszy kwadrans. Ostrzejsza gra przynosi również indywidualne napomnienia. Żółtą kartkę za brzydki faul w środku boiska ujrzał Patryk Perliński w 52. minucie. W 59. minucie właśnie Perliński opuszcza murawę, w jego miejsce pojawia się Wietrzykowski, który już po chwili był bliski wyrównania stanu meczu. Jego uderzenie z problemami wybronił jednak bramkarz Świtu.
Wda zaczęła ponownie
przejmować inicjatywę. Na boisku widzieliśmy coraz więcej gry faul. W 70. minucie po rzucie wolnym z dwóch metrów do bramki nie trafia Kocieniewski. Ostatnią zmianą w naszym zespole było wejście Jaya Jaskólskiego w miejsce Mielcarka. Do samego końca meczu to już faworyzowani goście przebywali głównie pod bramką Bartosza Piotrowskiego. W 90 minucie powinno być 1:3 jednak rywalizację z napastnikiem skolwinian wygrywa nasz golkiper. Ostatnią akcją meczu było jeszcze uderzenie w poprzeczkę rywali.
sport@extraswiecie.pl
Komentarze (0)