Kiedy podano informację, że od 16 kwietnia konieczne stanie się zakrywanie ust i nosa w miejscach publicznych, pewnie tylko nieliczni narzekali na ograniczony wybór, jeśli chodzi o kolorystykę dostępnych maseczek. Przeważały białe lub seledynowe. Raczej cieszono się z tego, że w ogóle udało się je kupić.
Z każdym kolejnym dniem sytuacja się jednak zmieniała. Bo kto powiedział, że funkcjonalności nie można połączyć z estetyką? Wytwórcy błyskawicznie zareagowali na sygnały płynące z rynku.
- Najpierw szyłyśmy białe maseczki z włókniny, ale klienci coraz częściej pytali o kolorowe - mówi Hanna Papierowska z saloniku krawieckiego w Świeciu, który na czas pandemii niemal całkowicie zawiesił przeróbki, by skupić się na szyciu właśnie tak potrzebnych maseczek. - Teraz największe wzięcie mają czarne. Nawet nie wiem, dlaczego? Chyba nie dlatego, że się mniej brudzą? - zastanawia się. - Przecież i tak trzeba je prać codziennie, więc kolor nie ma większego znaczenia. Może więc chodzi o to, że czarny pasuje w zasadzie do wszystkiego?
Oczywiście poszukiwane czarne maseczki, a także w innych kolorach otrzymamy również w sklepie Vertus w Świeciu. Tam znajdziemy też przyłbice z różnymi, niekiedy niezwykle fantazyjnymi, nadrukami.
- Najwięcej nabywców znajdują te z kwiatowym wiankiem lub z motywami zwierzęcymi, zwykle kupowanymi z myślą o dzieciach - wyjaśnia Monika Czystowska z Vertusa. - Coraz więcej osób rezygnuje jednak z tradycyjnych maseczek na rzecz pięknych apaszek i kominów. Jedne i drugie są wygodniejsze, bo nie ograniczają tak mocno przepływu powietrza. Kominy bardzo często kupują panowie jeżdżący rowerem.
a.bartniak@extraswiecie.pl
Komentarze (0)