Znany w Świeciu modelarz wciąż nie może uwierzyć, że zdobył dwie główne nagrody w tak ważnym konkursie, jak ten odbywający w litewskim Gorżdy.
- Gdy wyczytywano kolejnych laureatów, czekałem z niepokojem na moje nazwisko, ale ono nie pojawiało się - wspomina. - Czułem się lekko zawiedziony, ale takie rzeczy się zdarzają. W końcu lista się skończyła. Zostały tylko dwie najważniejsze nagrody: Grand Prix i nagroda publiczności. Nie mogłem wprost uwierzyć, że obie przypadły właśnie mi.
Wszystko może się przydać
Na konkursie w Gorżdy wystawiano tylko modele kartonowe. Tyle, że dla prawdziwego modelarza kartonowa wycinanka to dopiero punkt wyjścia do stworzenia niepowtarzalnej miniatury. Wprost trudno wyliczyć wszystkie patenty zastosowane przez Jerzego Dończyka, które czynią jego urala absolutnie wyjątkowym.
- Czerwoną tapicerkę w wózku bocznym wykonałem ze starego szlafroka żony - śmieje się. - Korek wlewu paliwa to pokrętło od zegarka, z którego wykorzystałem też kilka miniaturowych śrubek m.in. do zamontowania tylnego oświetlenia. Charakterystyczne okrągłe zakończenie na końcówce dźwigni sprzęgła zrobiłem z ziarnka gorczycy, a szybka w reflektorze to okrągłe szkiełko ze starego bezpiecznika.
Lekcja cierpliwości
Praca nad modelem trwała prawie osiem miesięcy. Najwięcej kłopotów sprawił silnik.
- Przyznam szczerze, że drugi raz nie podjąłbym się jego zrobienia - zarzeka się. - To była istna męka. Musiałem konsultować się z kolegami modelarzami z innych miast, żeby mi poradzili, jak rozwiązać niektóre kwestie techniczne. Siedziałem nad tym chyba z miesiąc.
Warto podkreślić, że na konkursie w Gorżdy, odbywającym się w dniach 29-31 marca, nagrodzono także model rakiety Meteor 2 wykonany przez uczennicę szóstej klasy Vanessę Solon ze Świecia, którą swoją pasją zdołał zarazić Jerzy Dończyk.
a.bartniak@extraswiecie.pl


