Wycieczki szkolne odwiedzające kompleks unieszkodliwiania odpadów w Sulnówku zwykle mają okazję zobaczyć ekspozycję, na którą składają się stare urządzenia RTV oraz maszyny do pisania, sprzęt fotograficzny, przedwojenne gazety, a nawet papierosy sprzed 40 lat.
W zależności od wieku oglądających, wystawa rodzi się zupełnie odmienne uczucia. Dzieci i młodzież z zaciekawieniem oglądają urządzenia, których przeznaczenia często nawet nie są w stanie się domyślić. Chociaż niektórym może się to wydać nieprawdopodobne, dzieci ery smartfonów często nie mają pojęcia, jak wybierano numer w telefonie z tarczą. Nie mniejszą zagadkę stanowią rzutnik do slajdów czy gramofon.
W latach 80. nastolatki marzyły o większości widocznego tu sprzętu
To, co dla jednych jest prehistorią, innym w jednej chwili dostarcza dziesiątek wspomnień. Zwłaszcza dzisiejszym 40 i 50-latkom odnajdującym wśród licznych magnetofonów, gramofonów i radioodbiorników obiekty swoich młodzieńczych westchnień. Przedmiotów, które długo pozostawały poza zasięgiem. Jak chociażby zachowany w świetnym stanie polski magnetofon Finezja. W latach 80. do kupienia w zasadzie tylko w Peweksie.
- Doskonale pamiętam, że kosztował 99 dolarów - wspomina Tadeusz Werkowski, prezes spółki Eko-Wisła, zarządzającej kompleksem odpadów w Sulnówku. - W przeliczeniu na złotówki była to równowartość pięciu miesięcznych pensji. Gdy Finezję kupował kolega mający rodzinę za granicą, zastanawiałem się czy kiedykolwiek mnie też będzie stać na taki sprzęt. Zresztą dokładnie w ten samo sposób myślałem o magnetowidzie, którego cena była jeszcze wyższa.
REKLAMA
Pomysł ocalenia niektórych urządzeń zrodził się w 2006 r., w momencie uruchomienia sortowni. Pracujący tam co jakiś czas natrafiali na przedmioty z czasów PRL-u, które przywoływały wspomnienia. Ponieważ prezes Werkowski kolekcjonuje pamiątki z tamtej epoki, nie trzeba było go namawiać do tego, aby stworzyć coś na kształt ekspozycji.
Na początku co ciekawsze przedmioty odkładano na półkę. Z czasem stworzono z nich w budynku biurowym wystawę pod tytułem „Ocalone od unieszkodliwienia”. W magazynie jest jej druga część. Tam przechowywane są sprzęty w nieco gorszym stanie lub bardzo duże, jak chociażby wiekowa dziesiętna waga świńska.
Eksponaty są przekazywane podczas ulicznych zbiórek lub częściej przywożone do punktu selektywnej zbiórki. Najwięcej ich trafia przy okazji sprzątania mieszkań po zmarłej babci lub dziadku.
„Sporty” były jedną z najpopularniejszych marek papierosów w czasach PRL-u
- Często jest tak, że młodzi zerkają krytycznym okiem na to, co znajduje się w mieszkaniu dziadków i uznają że nic z tego im się nie przyda - mówi Tadeusz Werkowski. - Pakują wszystko na przyczepę i przywodzą do nas. To taka smutna prawda na temat przemijania i wartości przedmiotów. Coś, co w jednej chwili jest marzeniem i zdobycie tego wiąże się z ogromnym wysiłkiem, po jakiś czasie ma wartość złomu, albo jeszcze mniejszą.
Przed kilku laty prezes dostał stare, bardzo brudne radio lampowe. W zasadzie zainteresował się nim tylko ze względu na ładną obudowę.
- Nie miałem czasu na długie i żmudne czyszczenie. Obmyłem je więc wodą z węża. Gdy już wyschło, coś mnie tknęło, żeby sprawdzić czy to działa. Jakie było moje zdziwienie, gdy zobaczyłem żarzącą się lampkę, a po chwili usłyszałem reklamę radia RMF FM. Obawiam się, że żadne współczesne radio nie zniosłoby takiej kąpieli - śmieje się.
a.bartniak@extraswiecie.pl
„gdy zobaczyłem żarzącą się
„gdy zobaczyłem żarzącą się lampkę, a po chwili usłyszałem reklamę radia RMF FM”
Radia lampowe nie miały pasma FM w obecnym zakresie…
Jestem chętny na te altuski z
Jestem chętny na te altuski z 1.zdjęcia.