Wśród salonów, wyróżnionych przez naszych Czytelników, znalazł się także ten przy ul. Wojska Polskiego 125. Jest on o tyle niezwykły, że prowadzi go małżeństwo, Beata i Marcin Marchewicz. Wprawdzie nie ma sztywnego podziału, do kogo trafiają panie, a do kogo panowie - przynajmniej jeśli idzie o strzyżenie - jednak pani Beta zwykle zajmuje się klientkami. A te, jak przekonuje, stają się coraz bardzie wymagające.
- Jeśli kiedyś istniały jakieś różnice między tym, jak strzyżono w dużych miastach, a tym czego oczekiwano od fryzjera np. w Świeciu, to dziś nie ma po tym śladu - przekonuje. - Musimy być na bieżąco ze wszystkimi aktualnymi trendami. Myślę, że z każdym rokiem poziom fryzjerstwa podnosi się. Wymusza to konkurencja. Do zawodu trafia coraz więcej osób.
Choć, jak zauważa pani Beata, nie wszyscy kończący szkołę mają szansę na zrobienie kariery. Dlaczego?
- To jest profesja artystyczna, trzeba mieć w sobie to „coś” - zaznacza. - Oczywiście, prawie każdy jest w stanie nauczyć się prostego cięcia, ale to jeszcze nie jest fryzjerstwo na miarę tego, czego dziś oczekuje klient.
Jasny komunikat
„Dział męski” jest domeną jej męża.
- W przypadku panów jest o tyle łatwiej, że są konkretni, jasno mówią, o co im chodzi - tłumaczy Marcin Marchewicz. - U kobiet często trzeba trochę zgadywać, podpowiadać jakieś rozwiązanie. Generalnie jest trochę trudniej.
Inną istotną różnicą jest też to, że panie lubią dyskutować o nowej fryzurze w trakcie jest przygotowywania. Uwielbiają komentować poszczególne etapy. Mężczyźni nie robią tego prawie nigdy - Dlatego rozmawiamy o piłce nożnej, muzyce i kobietach - śmieje się.
Oprócz fryzjerstwa, pan Marcina zajmuje się także barberstwem, czyli strzyżeniem i różnymi zabiegami pielęgnacyjnymi zarostu. Moda na brody sprawiła, że klientów na tego typu sługi jest całkiem sporo. Przynajmniej dwóch, trzech dziennie.
- Broda lub wąsy mogą być prawdziwą ozdobą tylko wtedy, gdy są odpowiednio zadbane - zaznacza barber.
W domu nic o pracy
Jeśli ktoś zastanawia się, jak to jest pracować z mężem, może o to zagadnąć panią Beatę przy okazji wizyty w salonie. W jej ocenie taki układ świetnie się sprawdza. Przede wszystkim dlatego, że oboje kochają to, co robią. Mimo to, spraw zawodowych nie zabierają do domu. Oto cała recepta.
Szczegóły dotyczące konkursu „Wybieramy najlepsze salony piękności” -Otworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknie tutaj.
Sponsorem konkursu jest Otworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieJubiler Corleone w Świeciu (ul. Wojska Polskiego 137, budynek koło OKSiR-u, wejście od strony parku).
a.bartniak@extraswiecie.pl
