Bezdomni znaleźli sobie nową melinę. Mieszkają w tragicznych warunkach

Nieruchomość, mimo że znajduje się przy głównej ulicy miasta, od lat jest opuszczona i popada w coraz większą ruinę. Powodem jest skomplikowana struktura własnościowa. Ma kilku współwłaścicieli, którzy nie mogą dojść do porozumienia w sprawie jej dalszego losu.
REKLAMA


Budynek upatrzyli sobie za schronienie bezdomni. W grudniu ubiegłego roku z trudem odratowano przebywającą tam młodą kobietę. W styczniu tego roku zmarł tam 71-letni mężczyzna. Dwukrotnie budynek prawie poszedł z dymem, bo bezdomni ogrzewali się paląc w starym piecu bez drzwiczek szmatami i kawałkami drewna.

Miasto uznało, że jedynym sposobem na to, aby się ich pozbyć, jest zamurowanie okien i drzwi. Skoro nie mogli już dostać się do domu, zaczęli się rozglądać za innym lokum. Nie musieli daleko szukać, bo tuż obok stała szopa. To tam we wrześniu zmarł kolejny mężczyzna. Martwego 40-latka znalazł nad ranem jego kompan.

Kobieta i mężczyzna urządzili sobie lokum w dawnym sklepie z butami / Fot. Andrzej Bartniak

Reklama

Reklama

Mimo coraz większych chłodów, w szopie nadal mieszka jeden z bezdomnych. Nasz fotoreporter zastał go śpiącego między brudnymi szmatami i odpadkami. Dwoje innych ulokowało się kilka tygodni temu w niedużym budynku, na terenie tej samej posesji, przylegającym do ul. Wojska Polskiego, w którym kiedyś znajdował się m.in. sklep obuwniczy. Teraz stoi pusty. A właściwie stał...

- Okno na tyłach budynku zabezpieczała krata, która została wyrwana. Kobieta i mężczyzna weszli do środka przez wybitą szybę – mówi Roman Witt, komendant Straży Miejskiej w Świeciu. - Sugerowaliśmy, żeby przenieśli się do schroniska dla bezdomnych. Nie możemy jednak nikogo do tego zmusić.
REKLAMA
Otworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknie
Komendant powiadomił wydział budownictwa i architektury w urzędzie miejskim. Wygląda na to, że bezdomna para niebawem straci i to schronienie.

- Zapewniono nas, że wkrótce okno zostanie zamurowane, tak żeby osoby niepowołane nie mogły dostać się do środka budynku – podkreśla Roman Witt.

a.pudrzynski@extraswiecie.pl
REKLAMA