Nie od dziś wiadomo, że sytuacja psychiatrii dziecięcej i młodzieżowej jest fatalna.
W Polsce mamy zaledwie 543 lekarzy z tytułem specjalisty psychiatry dzieci i młodzieży wykonujących ten zawód.
To dramatycznie mała liczba, jeśli zdamy sobie sprawę ze skali potrzeb, które ogromnie wzrosły po pandemii.
Izolacja, utrzymywane przez wiele miesięcy poczucie zagrożenia i jeszcze głębsze zanurzenie się młodych ludzi w wirtualnym świecie odcisnęły trwałe piętno w psychice dzieci i młodzieży. Owoce tych doświadczeń będą rodzić się jeszcze długo.
Tymczasem nic nie wskazuje na to, aby w najbliższym czasie miała nastąpić jakakolwiek poprawa. Można wręcz odnieść wrażenie, że jest coraz gorzej.
Tak przynajmniej wynika z listu, jaki trafił do bydgoskiej redakcji "Gazety Wyborczej".
Jego autor opisuje dramatyczne incydenty na oddziale dziecięcym Wojewódzkiego Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Świeciu.
Jak informuje gazeta, miały tam miejsce próby uduszenia, agresja fizyczna 17-latka w psychozie wobec 8-letniego dziecka, a także próba gwałtu wśród pacjentów.
- Od niemal dwóch lat, od momentu, gdy przejąłem kierownictwo na oddziale, alarmuję o złej sytuacji i niebezpieczeństwie utraty życia i zdrowia pacjentów - mówi na łamach "Wyborczej" ordynator Adrian Kowalski. - (...) Oddział nie dysponuje ani jedną salą izolacyjną dla szczególnie niebezpiecznych pacjentów.
W efekcie w tych samych salach równocześnie leżą 6-8-latkowie i prawie dorośli pacjenci w ciężkich psychozach ponarkotykowych czy z zaostrzeniem schizofrenii.
- Wszystkie te zdarzenia mogłyby skończyć się tragicznie, gdyby nie szybka interwencja naszego personelu - podkreśla ordynator na łamach "Wyborczej". - Jednemu z nieletnich zostały nawet postawione zarzuty prokuratorskie. Jednocześnie do wszystkich tych zdarzeń mogłoby nie dojść, gdyby oddział dysponował odpowiednimi warunkami.
Na oddziale znajdują się 24 łóżka. Większość z nich zwykle jest zajęta. Zasadniczym problemem jest brak miejsca. Konieczne jest oddzielenie dzieci od młodzieży lub stworzenie oddziału wyłącznie dla dzieci lub też młodzieży powyżej 13 roku życia.
Jak cenna jest pomoc psychiatryczna będzie można się przekonać już za kilka tygodni tygodni.
Na podstawie danych z placówek zajmujących się zdrowiem psychicznym dzieci i młodzieży można także wyciągnąć wnioski na temat tego, czy w związku z rozpoczętym właśnie rokiem szkolnym rośnie liczba młodych ludzi potrzebujących wsparcia.
Taki związek dostrzega dr Aleksandra Lewandowska, konsultant krajowy w dziedzinie psychiatrii dzieci i młodzieży.
- Psychiatria dzieci i młodzieży funkcjonuje w dynamice roku szkolnego i w pewnej, nazwijmy to, zależności od procesu edukacyjnego. Z początkiem roku szkolnego sukcesywnie obserwujemy napływ pacjentów dziecięcych i to zarówno do oddziałów stacjonarnych dziennych, jak i opieki ambulatoryjnej czy interwencji w ramach izb przyjęć - mówi dr Aleksandra Lewandowska. - Najczęściej to są pacjenci nieposiadający adekwatnego wsparcia, które powinno być zapewnione na terenie szkoły. Ewentualnie mają oni zdiagnozowane różnego rodzaju deficyty, zaburzenia psychiczne bądź nie postawiono im jeszcze diagnozy - dodaje dr Lewandowska.
Dane udostępnione przez placówki pokazują zróżnicowany czas oczekiwania na przyjęcie na oddział stacjonarny całodobowy oraz na oddział dzienny. Część jednostek informuje, że pacjenci są przyjmowani na bieżąco. Nie brakuje jednak stwierdzeń, że ww. czas wynosi 2-3 miesiące. Są też placówki, które wskazują terminy już na 2024 rok, a nawet na 2025 rok. Natomiast jeden z oddziałów zapewnia, że czas oczekiwania na przyjęcie wynosi aż 770 dni - obrazuje sytuację w psychiatrii dziecięcej i młodzieżowej w Polsce serwis Monday News.
Próbowaliśmy zapytać Dariusza Rutkowskiego, dyrektora Wojewódzkiego Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Świeciu, czy jest konflikcie z ordynatorem oddziału dziecięcego.
Takie wrażenie można odnieść czytając tekst w "Wyborczej". Psychiatra wprost zarzuca dyrekcji brak działań w istotny sposób poprawiających stan oddziału. Co więcej, wspomina nawet o możliwości odejścia.
- Na razie nie będę komentował tego tekstu - ucina rozmowę Dariusz Rutkowski. - Za całe wyjaśnienie musi wystarczyć oświadczenie opublikowane na naszej stronie.
Niestety, nie wynika z niego zbyt wiele, poza tym, że nie doszło do opisanej w artykule "Wyborczej" próby gwałtu.
Dzieci razem z młodzieżą to porażka. Szkoda, że nie widzi tego ani dyrektor ani naczelna pielęgniarek.
Redakcja powinna sprostować, że list nie jest od pacjenta a od ordynatora oddziału…
Podziekować pisiorom za dbanie o szpitale!
Podziekować pisiorom za dbanie o szpitale!
Ta historia wydaje się szyta grubymi nićmi. Nie chodzi o to co dzieje się na oddziale, bo to pewnie prawda. Mam na myśli list od pacjenta. Jaki nastolatek napisałby list do Wyborczej?? Przecież oni nawet nie wiedzą, że istnieje taka gazeta. Taka jest prawda. Ja tu widzę raczej pewną wewnętrzną rozgrywkę.
Tak prawda podziekujemy platvusom kacapskolandowym za 2.50 do emerytury za likwidację szpitali,szkół,komend policji i jednostek Wojska polskiego,podziekujemy za wyprzedaż majątku narodowego w obce ręce za sprzedaż strategicznych spółek podziekujemy za szkalowanie papieża Polaka JP2 za śledztwo smoleńskie za pracę za 3zł za godzinę za podwyższenie wieku emerytalnego A rolniczkom o 10lat za niepodwyzszanie najniższej krajowej by niemiecki Pan mógł paść się na polskiej taniej sile roboczej za zakłócenie społeczeństwa za to wszystko w październiku będziecie mieli sługusy podzìekowane,wybory juz macie przegrane i rudanodranu już to wie.
Ludzie jeżeli dyrektor dba tylko o wygląd szpitala i robi wszystko na pokaz to gdzie w tym wszystkim pacjenci! Ktoś kto nie ma pojęcia o pracy z chorymi o zagrożeniach i niebezpieczeństwach na oddziałach nie powinien zarządzać tak dużą placówką! Dwie pielegniarki na 25-30 pacjentów! Według dyrektora to wystarczająca opieka a według mnie to śmiech na sali!!! Może czas zmienić dyrektora który przeznacza pieniądze na wygląd szpitala a nie jakość leczenia ! Tyle w temacie
Widać, że ortynatorowi zależy na jakości pracy personelu i zapewnieniu jak najlepszej opieki młodym pacjentom oddziału
Nie wierzę Wyborczej i tyle.
J…ć **
Gdyby zależało im na jakości to w pierwszej kolejności wymieniłby oddziałową. Ten oddział dobrze funkcjonował za czasów dawnej ordynatorka i oddziałowej.
Szpital pięknieje i za to trzeba pochwalić dyrektora. Gdyby jeszcze zadbał o personel byłoby idealnie. Jest mało personelu, Są sfrustrowani i nie angażują się tak jak kiedyś. Dyrektor zatrudnił przypadkowe pielęgniarki na zlecenie, które nie mają pojęcia o pracy na psychiatrii. Pracują na dyżurach 24 godzinnych a to już mówi samo za siebie. Jak ktoś pracując dobę na ciężkim oddziale może zapewnił bezpieczeństwo chorym ludziom? To pokazuje jakość opieki w tym szpitalu.
Pielęgniarka to nie ochroniarz. Tam trzeba ludzi do pracy na całą dobę – opiekunów med., Terapeutów ale też ochrony!! To są niebezpieczny często młodzi ludzie.
Pisofobia….tez moze byc leczona.
Poj**** jesteś pisiorze.
Niech dyrektorek zwolni wszystkich opiekunów medycznych, potem niech zwolni pielęgniarki bo po co taki personel w miejscu gdzie chodzi o wygląd szpitala? Niech zatrudni projektanta ogrodów i ogrodników to wystarczy dla pacjentów, po co komu leczenie w szpitalu psychiatrycznym? Zasadzić konopie indyjskie wzdłóż chodników i wszyscy będą szczęśliwi.
Jak będziecie głosować na pisobolszewię, to w psychiatrii,czy to dziecięcej, czy to ogólnej, nic się nie poprawi. Co więcej, będzie jeszcze gorszej.
Tommy tacy jak ty to budzą śmieszność i pogardę w naszym społeczeństwie i kuluarach europy lecz się na nogi