REKLAMA- Mam wrażenie, że od pewnego czasu miejskie oświetlenie psuje się częściej niż kiedyś - przekonuje jeden z naszych Czytelników. - W dodatku reakcja ze strony miasta jest dopiero po kilku dniach. Przecież to, czy światła się palą czy nie, ma decydujący wpływ na bezpieczeństwo. Zwłaszcza pieszych - podkreśla. - Niedawno przez kilka dni było ciemno na przykład w Przechowie.
- Awarie oświetlenia zdarzały się i będą się zdarzać, niezależnie od naszych starań, by tak się nie działo - tłumaczy Paweł Knapik, zastępca burmistrza Świecia. - W zasadzie odnotowujemy na terenie gminy jedną mniejszą lub większą awarię tygodniowo. Wpływ na to mają m.in. liczne inwestycje. Także te związane z modernizacją oświetlenia. Bywa, że podczas prac ziemnych zostaje uszkodzona izolacja przewodów. Do zwarcia może dojść po pół roku, albo jeszcze później, gdy wilgoć z biegiem czasu wniknie do przewodów. Zlokalizowanie takich miejsc bywa trudne.
REKLAMA
Jak przekonuje zastępca burmistrza, wszystkie poważniejsze usterki usuwane są najdalej w ciągu trzech dni od zgłoszenia.
- Należy pamiętać, że w większości przypadków chodzi o lampy, za które odpowiada Enea - wyjaśnia. - Nawet jeśli wiemy, gdzie się coś popsuło, nie możemy tam posłać swoich elektryków. Musimy czekać na fachowców, którzy mają umowę z Eneą na konserwację i naprawy.
Zbyt późna - w ocenie mieszkańców - reakcja ma nierzadko związek ze zwłoką w poinformowaniu urzędu o problemie.
REKLAMA
- Nie mamy żadnego systemu, który monitorowałby pracę wszystkich ulicznych lamp w gminie Świecie - przyznaje Paweł Knapik. - Jeżeli nie mamy sygnału od mieszkańców, to często nie wiemy, że w jakiejś części miasta jest ciemno. Bywa też tak, że podawane informacje są mało precyzyjne. Trzeba dokładnie odkreślić odcinek. Jeżeli ktoś tego nie zrobi, musimy czekać do kolejnego wieczoru, aż we wskazane miejsce wybierze się nasz pracownik. Stwierdzenie, że jest ciemno na Wojska Polskiego w Przechowie to za mało.
Niebawem dokładne wskazanie miejsca, gdzie występuje problem, stanie się bardzo proste.
REKLAMA
Jeszcze w tym roku na słupach oświetleniowych pojawią się naklejki, na których znajdzie się informacja, pod jaki numer należy dzwonić, aby poinformować o awarii. Będzie też podany adres mailowy dla tych, którzy wolą wysłać informację drogą elektroniczną. Co ważne, każdy słup będzie miał swój indywidualny numer pozwalający precyzyjnie ustalić, gdzie przestał płynąć prąd.
To nie koniec. Miasto wypowiada też wojnę tym, którzy okleją słupy ogłoszeniami. Do tej pory łamiący ten zakaz byli traktowani dość ulgowo. Teraz posypią się mandaty. Lepiej więc nie rozklejać ulotek o szybkich pożyczkach czy reklam dyskotek.