Czy w jednostce w Świeciu Rosjanie rozstrzelali Rosjan? To ich szczątki odkryto we wrześniu?

Odkrycie przy ul. Hallera mogiły ze szczątkami, jak się podaje, niemieckich jeńców rozstrzelanych przez Rosjan budzi zrozumiałe zainteresowanie mieszkańców. Sprawa nie jest jednak prosta.

zdjecie_archiwalne_hiwisow_w_jw_swiecie_z_1944

Odkrycie przy ul. Hallera znalazło się w gestii działań stowarzyszenia Pomost, które poszukuje miejsc pochówku niemieckich żołnierzy i stara się o ustalenie tożsamości osób, na których szczątki natrafia się np. podczas prac budowlanych (jak podczas kopania fundamentów bloku w Świeciu), robót polowych, albo dzięki wskazaniom miejscowej ludności, jak to było niedawno w Korytowie.

Hiwisi w Świeciu

Według posiadanych przeze mnie informacji, na terenie dawnej jednostki wojskowej mogą znajdować się szczątki nie Niemców, ale Rosjan, służących w pomocniczej formacji Wehrmachtu, tzw.  Hilfswillige, nazywanych hiwisami. Ich obecność w świeckiej jednostce w czasie wojny potwierdza zdjęcie z prywatnych zbiorów mieszkanki Świecia, które otrzymałem od uczestnika Klubu Miłośników Historii KaMuH.

Pierwsze grupy hiwisów pojawiły się w niemieckich jednostkach wojskowych walczących na froncie wschodnim już wczesną jesienią 1941 roku, czyli krótko po rozpoczęciu wojny ze Związkiem Radzieckim. Rekrutowano ich z wielkiej masy jeńców z Armii Czerwonej, wziętych do niewoli w pierwszych miesiącach wojny.

W służbie Wehrmachtu

Formowano z nich oddziały zaopatrzeniowe i tyłowe. Hiwisi wykonywali tzw. służbę pomocniczą: służyli jako woźnice, furmani, kierowcy, tragarze, rzemieślnicy, tłumacze, sanitariusze. Byli też używani jako siła robocza do budowy umocnień, dróg, miejsc zakwaterowania. Pracowali pojedynczo lub w grupach, przydzieleni do poszczególnych formacji wojskowych Wehrmachtu. Na początku nie mieli prawa noszenia broni (z wyjątkiem Bałtów i Ukraińców), co jednak po pewnym czasie w stosunku do części z nich uległo zmianie.

Hiwisi nosili ubrania cywilne lub mundury sowieckie z odprutymi stopniami i oznaczeniami. Na ramieniu mieli najczęściej białą opaskę z napisem: „Im Dienst der Deutschen Wehrmacht” (W służbie niemieckiego Wehrmachtu).

Rozstrzeliwani jako zdrajcy

Etaty niemieckie przewidywały nawet dokładną liczbę hiwisów, jaka miała przypadać danej jednostce. W przypadku dywizji piechoty miało ich być 700, a w dywizjach górskich nawet ponad 2000. Według wspomnień starszych mieszkańców Świecia, w koszarach miała kwaterować właśnie taka jednostka, a w jej składzie mieli być rosyjscy jeńcy.

Oddziały NKWD, które szły za frontem Armii Czerwonej, wkraczającej na tereny powiatu świeckiego, organizowały obozy przejściowe, do których kierowano zarówno jeńców, jak i ludność cywilną w celu wywózki do pracy w głąb ZSRR.

Złapanych hiwisów nie traktowano jako jeńców, ale rozstrzeliwano ich jako zdrajców i dezerterów, podobnie jak Rosjan z formacji bojowych np. z armii gen. Własowa, walczących po stronie niemieckiej.

W przypadku wrześniowego odkrycia w Świeciu, niektóre doniesienia prasowe mówiły o szczątkach osób cywilnych, w tym kobiet i dzieci. Dopiero ekshumacja i ewentualne odnalezienie tzw. nieśmiertelników, czyli wojskowych znaków tożsamości, dałoby pewność czy chodzi o żołnierzy armii niemieckiej, czy o rosyjskich jeńców.

redakcja@extraswiecie.pl

Udostępnij

Wybrane dla Ciebie

Generic selectors
Exact matches only
Search in title
Search in content
Post Type Selectors