Kiedy 13 sierpnia w bibliotece w Świeciu rozpoczęło się półotwarte spotkanie z Wilhelmem, najstarszym synem Ulricha Wilhelma Grafa Schwerina von Schwanenfelda, który był dawnym właścicielem majątku i pałacu w Sartowicach, nikt nie wiedział, o czym zechce mówić i co nowego ujawni z rodzinnej historii. Do Świecia przyjechał w towarzystwie żony i córki.
Wilhelm Franz Graf Schwerin von Schwanenfeld, który urodził się 7 lutego 1929 r. - i jak łatwo policzyć - w momencie wybuchu II wojny światowej miał 10 lat, przedstawił obraz zapamiętanych wydarzeń z punktu widzenia dziecka, ale rozwinął też dwa ciekawe wątki.
Jeden dotyczył pojmowania patriotyzmu i ojczyzny, zgodnie z niemiecką kulturą i wychowaniem, jakie odebrał Wilhelm w arystokratycznej, ziemiańskiej rodzinie von Schwerinów. Wybił się tu wątek ojczyzny lokalnej nazywanej przez Niemców Heimat. Pojęcie Heimatu odnosi się do rodzinnych stron, z którymi człowiek jest emocjonalnie związany. Niemcy odróżniają je od pojęcia Vaterland, oznaczającego ojczyznę w sensie bardziej politycznym.
Pałac w Sartowicach koło Świecia w czasach, gdy był własnością von Schwerinów i obecnie
Wilhelm von Schwerin dodał tu jednak kwestię, jak to nazwał „miejsca, w którym nam się powodziło, dobrze żyło". Majątek sartowicki przynosił rodzinie wysokie dochody, a polskie otoczenie było przyjazne. Możliwość spokojnej egzystencji ojciec Wilhelma, Ulrich, otrzymał od władz polskich, które po przejęciu Pomorza w roku 1920 przeprowadzały reformę rolną, co wiązało się z parcelacją folwarków i narzucaniem ograniczeń wielkości posiadanych majątków.
Schwerinom pozwolono jednak zatrzymać bardzo duży majątek ziemski. Jak stwierdził Wilhelm: „samego lasu było kilka tysięcy hektarów”. Ten wątek sartowicki, tęsknoty za dobrobytem i bogactwem Sartowic połączył się w jego opowieści z wątkiem zamachu na Hitlera w roku 1944, w którym ojciec Wilhelma wziął udział i za to został stracony przez władze hitlerowskie.
Udział w zamachu na Hitlera spowodował też konfiskatę całego majątku rodzinnego i zmianę statusu z członków arystokratycznej elity na przestępców. Wszystkich członków rodziny, włącznie z dziećmi, gestapo w ramach odpowiedzialności zbiorowej osadziło w więzieniach.
W swoich wspomnieniach Wilhelm von Schwerin ujawnił, że jego ojciec już podczas studiów w latach 20. XX w. bardzo krytycznie odnosił się do rodzącego się ruchu faszystowskiego. Na uniwersytecie nawiązał przyjaźnie i kontakty z ludźmi, którzy jeszcze przed wybuchem II wojny światowej zamierzali pozbyć się Hitlera poprzez zorganizowanie zamachu na jego życie.
Jednocześnie jednak Ulrich służył od początku wojny w Wehrmachcie w stopniu kapitana. Zmobilizowany z chwilą wybuchu wojny, pracował od listopada 1939 r. w sztabie jako adiutant generała von Witzlebena. Po wojnie z Polską, otrzymał pozwolenie na uporządkowanie swoich spraw związanych z prowadzeniem majątku w Sartowicach.
Ślub Ulricha Wilhelma Schwerina von Schwanenfelda w kościele mariackim w Gdańsku, maj 1928 r.
Wilhelm von Schwerin wspominał, ze w tamtym czasie jego ojciec, podczas objazdu majątku, zobaczył samochody wywożące ludzi do lasu.
- Udał się w ich kierunku i zobaczył, że w żwirowni w Mniszku, która należała do naszego majątku, SS rozstrzeliwało ludzi. W swoim testamencie ojciec zadysponował, aby w miejscu egzekucji postawić wysoki dębowy krzyż z właściwym napisem. Dowiedzieliśmy się jednak o tym dopiero po jego śmierci. Oczywiście nie wiedzieliśmy wtedy, że w tej żwirowni podczas całej wojny wykonano 10 tys. lub nawet więcej wyroków śmierci – twierdził von Schwerin.
W swoich wspomnieniach używał właśnie określenia „wyroki śmierci”, co zazwyczaj wiąże się z działaniem sądowym i jakąś odpowiedzialnością karną za złamanie prawa. Tymczasem rozstrzeliwania Polaków w lesie w Mniszku były masowymi mordami i ludobójstwem ze strony niemieckiego okupanta.
Do swojej opowieści o wojennym dzieciństwie, represjach za udział ojca w zamachu na Hitlera i powojennej emigracji do Afryki Południowej, Wilhelm von Schwerin dodał fakt wstąpienia do zakonu joannitów (działającego jako organizacja charytatywna), co było kontynuacją rodzinnej tradycji. Co ciekawe, dzieje zakonu wiążą się także z najstarszą historią Świecia, bo w XII w. książę świecki Grzymisław nadał joannitom okoliczne ziemie w zamian za pomoc w walce z pogańskimi i plemionami Prusów.
Część spotkania przeznaczona na pytania, okazała się trudniejsza dla gościa, bo dość mocno odnosiła się do okresu wojny i mordu w Mniszku. Żona Wilhelma na pytanie przedstawicielki Instytutu Pamięci Narodowej o dokumenty i zdjęcia z okresu wojny, które mogłyby pomóc w ustaleniu okoliczności zbrodni w Mniszku, odpowiedziała za męża:
- Nie ma ani jednego okruchu wspomnień z tego okresu, nie ma notatek na piśmie ani zdjęć w archiwum rodzinnym, dlatego jest dziura w pamięci. Szczegóły o wydarzeniach w Mniszku mieliśmy okazję poznać od polskich mieszkańców tych terenów, których spotkaliśmy po wojnie w Niemczech.
Właściciel Sartowic w 1944 r.
Wilhelm Graf von Schwerin był też pytany czy jako dziecko podczas pobytu w Sartowicach miał kontakty z polskimi rówieśnikami.
- Nie, nigdy nie miałem takich kontaktów, a zresztą nie byłyby one możliwe, ze względu na całkowity brak znajomości języka polskiego – przyznawał.
Odpowiedział też na pytanie autora artykułu, który nawiązując do wcześniejszej wypowiedzi, zapytał czego obawiał się jego ojciec widząc Polaków wywożonych przez SS do lasu, skoro był osobą wysoko postawioną, z arystokratycznej rodziny, z koneksjami we władzach III Rzeszy. Von Schwerin tłumaczył, że chodziło o przerażenie ojca skalą tych rozstrzeliwań.
Padło też pytanie, dlaczego doszło do zamachu na Hitlera dopiero wtedy, kiedy Niemcy zaczęli przegrywać wojnę. Schwerin mocno zaakcentował, że takie próby miały miejsce już wcześniej i jak podkreślał, jego ojciec należał od początku do przeciwników Hitlera.
Tu warto nadmienić, że w oficjalnym życiorysie Ulricha Wilhelma Schwerina von Schwanenfelda w Wikipedii znajduje się informacja, że mimo oporu wobec Hitlera, co ciągle podkreśla jego syn, należał on do NSDAP. Podobno, jak czytamy w Wikipedii: ze względów czysto pragmatycznych, bez wewnętrznego przekonania.
Ostatnie pytanie, zadane przez autora artykułu, dotyczyło tego, czy Niemcy, w tym i gość spotkania, uważają, że zadośćuczynili już Polakom za krzywdę, jakiej ci doznali w czasie II wojny światowej. Wilhelm Graf Schwerin von Schwanenfeld odpowiedział, że jego przyjazdy do Polski, odbywające się od lat 70., mają na celu realizację testamentu ojca o przechowaniu pamięci miejsca kaźni w Mniszku, a proces zadośćuczynienia i wybaczenia nie jest sprawą zamkniętą i będzie trwał, ponieważ wiąże się ze skomplikowanymi losami obydwu narodów, polskiego i niemieckiego.
Ich las . Bogactwo . Koneksje
Ich las . Bogactwo . Koneksje itd. i nie wiedzieli że u nich w lesie dzieją się takie rzeczy … Jasne.
Bardzo fajny,i ciekawy
Bardzo fajny,i ciekawy materiał.
Super sprawa. Pytanie tylko
Super sprawa. Pytanie tylko dlaczego tak ciekawe spotkania nie są nigdzie naglasniane. Przyjeżdża jakiś śmieszny Sikorski pitolic o polityce to wszystkie media trąbią. Przyjeżdża facet który jest skarbnicą wiedzy o naszym regionie z lat wojennych jak i pewnie przed wojennych i o spotkaniu dowiadujemy się po fakcie. Czy biblioteka nie może nawiązać współpracy z jakimś lokalnym portalem i informować o takich spotkaniach? Dziękuję.
Zgadzam się z przedmówcami
Zgadzam się z przedmówcami.Coś tu kuleje.
Chętnie udalabym się na takie
Chętnie udalabym się na takie ciekawe spotkanie
Spotkanie miało charakter
Spotkanie miało charakter półotwarty, zaproszeni byli przedstawicieli organizatorów Parku Nadwislańskiego, Biblioteki Miejskiej I Klubu MIłosników Historii a także IPN i dziennikarze. Taka była też wola gościa spotkania. Mam nadzieje na doprowadzenia do dużego spotkania otwartego. Co do zapraszania takich hmm… watpliwych gości jak Sikorski to się zgadzam. Miejsca kultury wolne od politykierów.
Co do zadośćuczynienia krzywd
Co do zadośćuczynienia krzywd z okresu II WŚ, to Niemcy są w tej kwestii bardzo oporni i uważają, że obecny podział granicy PL/GER to forma zadośćuczynienia. Litości! Miasta (grody) na zachodzie Polski w dużej mierze były zakładane przez słowian (choćby z czasów Piastów). „Uprzejmi” Niemcy tylko od czasu do czasu zagarniali sobie nasze zachodnie ziemie i jeszcze mają czelność mówić, że obecny podział granic to reparacje. Niech Niemcy sprawdzą, kto zakładał miasta i wsie na zachodnich terenach PL.
Szkoda, że nie wiedziałem o
Szkoda, że nie wiedziałem o tym spotkaniu. Przed laty jako pierwszy zamieściłem wpis do polskiej Wikipedii o tym wspaniałym, odwaznym człowieku. Inspiracją do szukania informacji o nim było obejrzenie relacji z sądu, któremu przewodniczył Freisler. Pełna godności i spokoju postawa Urlicha Schwanenfelda budziła podziw i szacunek. Chciałem bliżej poznać jego życie, losy rodziny. To była dla mnie intelektualna przygoda.
Chcę kontakt z hrabia proszę
Chcę kontakt z hrabia proszę o kontakt 3 dni temu kontaktował się mąż w tej sprawie
Infections Keflex Is Used For
Infections Keflex Is Used For
Prix Du Viagra En
Prix Du Viagra En Parapharmacie
Amoxicillin And Yellow
Amoxicillin And Yellow Tablets
Levitra Vendo
Levitra Vendo
Zyban
Zyban
Sialis Tablets
Sialis Tablets
Acquistare Kamagra Quebec
Acquistare Kamagra Quebec
Amoxicilina Worldwide
Amoxicilina Worldwide Medication
Voltaren Retard 100mg
Voltaren Retard 100mg
A może ktoś napisze, że
A może ktoś napisze, że docenia tę inicjatywę i podziękuje bibliotece i pomysłodawcom? Znajdzie się ktoś taki, czy piszą tylko wieczni malkontenci? Biblioteka dysponuje zapisem filmowym i można zorganizować kolejne spotkanie. Może ktoś zwrócił uwagę, że nasz gośc kończy 93 lata i właśnie 7. lutego będzie obchodził kolejne urodziny? Ciekawe, na co będzie stać tutejszych krytykantów w tym wieku. Wbrew pozorom tacy ludzie przyjeżdżają do Polski, ale trzeba ich wyłowić, zachęcić do udziału i ZORGANIZOWAĆ takie spotkanie. Zrób to lepiej, krytykancie! Wbrew intencjom autora artykułu, nie było tam żadnych sensacji a pan von Schwerin nie zdradzał/ujawniał żadnych tajemnic. Rozumiem jednak że gazeta musi się sprzedać i jest to, szkoda bardzo, styl, który nie musi się podobać. Warto sprawdzić, jak o takiej problematyce, trudniej przecież, piszą red. red.Adam Krzemiński czy Daniel Passent. No, ale Passent to Żyd, prawda? Na pohybel zatem!