Jeśli ktoś myślał, że Futsal Świecie po tym, jak zapewnił sobie awans tydzień temu do Fogo Futsal Ekstraklasy, odpuści kolejne spotkania, był w dużym błędzie. Mało tego, mecz z Jagiellonią Białystok przejdzie do historii jako jedno z najbardziej zwariowanych widowisk, jakie kiedykolwiek oglądali kibice w świeckiej hali.
Pierwsza połowa w ogóle tego nie zwiastowała, bo gospodarze zagrali słabe dwadzieścia minut. Jagiellonia wciąż walcząca o baraże od samego początku rzuciła się do ataków i po pięciu minutach prowadziła już 2:0 po dwóch trafieniach Dzianisa Samsonova.
W 11 minucie świecianie przegrywali już 0:3, gdy rzut wolny na bramkę zamienił Oleksandr Kolesnykov.
Goście byli w tej fazie meczu lepszym zespołem, a Futsal Świecie nie miał zbyt wielu okazji, aby zdobyć w tej połowie choćby jedną bramkę. Mecz był bardzo zacięty i obfitował w faule.
Mimo że Jagiellonia osiągnęła limit przewinień już w 9 minucie, wytrzymała do samego końca, co nie udało się świeckim "panterom”.
W 14 minucie szósty faul na bramkę z rzutu karnego przedłużonego zamienił Mateusz Łabieniec. Goście chcieli pójść za ciosem i przez kilka minut wydawało się, że to spotkanie może zakończyć się wysoką porażką Futsalu Świecie. Na szczęście podopieczni Marcina Mikołajewicza jakoś dotrwali do końca pierwszej połowy, a na drugą…wyszli jako zupełnie odmieniony zespół.
To, co działo się w drugich dwudziestu minutach, można by rozpisać na kilka meczów. Od samego początku „pantery” ruszyły do odrabiania strat.
Pierwszy sygnał dał Davidson Silva, który wykorzystał błąd bramkarza Kozachenki. Ten dość nonszalancko wyszedł z bramki aż do połowy boiska, zgubił piłkę, a Brazylijczyk strzelił płaskim strzałem do pustej bramki.
Dwie minuty później świecianie mieli już połowę strat odrobionych. Potężny strzał na bramkę Jagiellonii oddał Krzysztof Elsner, bramkarz sparował piłkę przed siebie, ale skuteczną dobitką głową popisał się Mateusz Cyman.
Po tej akcji przez siedem minut żaden z zespołów nie był w stanie trafić do siatki. Zrobił to w końcu po ładnej indywidualnej akcji Jacek Dzienis i w 32 minucie, świecianie ponownie przegrywali różnicą trzech goli.
Wydawało się, że niezwykle ciężko będzie to odrobić, ale Futsal Świecie udowodnił, że walczy do samego końca.
W 33 minucie Oliver Zaręba zwiódł obrońcę i kapitalnym strzałem po długim słupku pokonał bramkarza. Trener Marcin Mikołajewicz na pięć minut przed końcem nakazał drużynie grać z wycofanym bramkarzem. Pod nieobecność Maksymiliana Lewandowskiego rolę tę pełnił Karol Czyszek.
Zaczęło się w ten sposób oblężenie bramki "Jagi" w samej końcówce. Po wymianie niezliczonej liczby podań kapitalną bombą w samo okienko popisał się w 38 minucie Marcin Mrówczyński.
Świecianom pozostała do odrobienia jedna bramka różnicy i wtedy zagotowało się na parkiecie na dobre. Szósty faul w ekipie gości popełnił bohater pierwszej połowy Dzianis Samsonov, za który obejrzał drugą żółtą kartkę i wyleciał z boiska.
Do karnego przedłużonego podszedł bramkarz Bartosz Piotrowski, ale strzelił ponad poprzeczką. Do końca spotkania pozostała minuta, a grający w przewadze gospodarze rzucili się na rywala, wycofując ponownie bramkarza.
Jagiellonia broniła się desperacko, ale na 19 sekund przed końcem meczu Mrówczyński zagrał do Zaręby, a ten trafił do siatki wprowadzając kibiców w stan euforii. Na tablicy wyników zrobiło się 5:5, ale to jeszcze nie był koniec.
Goście zapragnęli powalczyć o pełną pulę i to oni wycofali bramkarza. Pogubili się jednak w jednej z ostatnich akcji i na 5 sekund przed końcem Krzysztof Elsner trafił z własnej połowy do pustej bramki.
Hala oszalała, zakotłowało się na ławce rezerwowych. Emocji nie wytrzymał również trener Jagiellonii, który także obejrzał czerwoną kartkę. Goście walczyli jednak do samego końca i dosłownie w ostatniej sekundzie wywalczyli rzut karny przedłużony, po tym jak Krzysztof Elsner sfaulował jednego z graczy.
Do piłki podszedł Mateusz Łabieniec i po raz drugi wykorzystał w tym meczu strzał z dziesiątego metra. Zwariowany mecz zakończył się zatem remisem 6:6, który powoduje, że Futsal Świecie pozostaje jedyną niepokonaną drużyną w I lidze, a Jagiellonii w przypadku ewentualnej wygranej Wiary Lecha Poznań w niedzielę może już definitywnie zabrać udział w barażach.
Futsal Świecie - Jagiellonia Białystok 6:6 (0:4)
Bramki:
Futsal Świecie: Silva 23’, Cyman 25’, Zaręba 33’, 40’, Mrówczyński 38’, Elsner 40’
Jagiellonia Białystok: Samsonov 4’, 5’, Kolesnykov 11’, Łabieniec 14’, 40’ (obie z przedłużonych karnych), Dzienis 32’

Komentarze (0)