- Konieczny jest zewnętrzny audyt finansowy, który pozwoli ustalić, jak faktycznie wyglądało zarządzaniem przychodnią - mówi Dorota Krezymon, wójt gminy Dragacz. - Nie będzie to takie proste, bo większa część interesującej nas dokumentacji została byle jak wrzucona do worków. Teraz trzeba to wszystko posegregować. Dopiero później możliwe będą analiza i ustalenie wszystkich kwestii, które nas interesują i które wymagają wyjaśnienia.
Sprawa likwidacji Gminnej Przychodni w Dolnej Grupie (gmina Dragacz) znowu ożyła za sprawą wójt, która podczas ostatniej sesji przedłożyła radzie raport dotyczący placówki. Zawiera on tylko część faktów związanych z jej zarządzaniem.
Znacznie ciekawsze może być to, co wciąż nie zostało ustalone lub też nie może być oficjalnie powiedziane dla dobra postępowania prowadzonego przez prokuraturę.
Sprawą, która jako jedna z pierwszych wzbudziła podejrzenia, jest stan konta przychodni w dniu jej zamknięcia. Znajdowało się na nim około 500 tys. zł. Nijak ma się to do sprawozdań przedstawianych przez księgową.
- Wynikało z nich, że placówka ma na plusie miedzy 40 a 50 tys. zł - tłumaczy Dorota Krezymon. - Faktycznie było znacznie więcej. Na tej podstawie można domniemać, że w latach poprzednich sytuacja wyglądała podobnie.
W procesie likwidacji gmina przejęła budynki o wartości 1,2 mln zł, samochód marki Skoda o wartości księgowej 61 tys. zł oraz wyposażenie medyczne warte 44 tys. zł. Podczas przeprowadzania spisu z natury okazało się części sprzętu brakuje. Pomimo próśb o jego zwrot, nic nie wróciło.
- Dlatego poinformowałam prokuraturę o możliwości popełnienia przez trzy osoby przestępstwa polegającego na zagarnięciu mienia - wyjaśnia Krezymon. - Jesteśmy też przekonani, że trzy osoby mogły dopuścić się nadużycia uprawnień. Ten fakt również został zgłoszony prokuraturze.
Trzeba nadmienić, że prawie wszystkie osoby związane z przychodnią były ze sobą spokrewnione lub spowinowacone. Wyjątek stanowiła dyrektorka. Wprawdzie nie była krewną księgowej, ale żyła z nią w wielkiej komitywie.
Dlaczego wójt gminy Dragacz dopiero po siedmiu latach swoich rządów zauważyła nieprawidłowości?
- Gmina była dla przychodni organem założycielskim, a nie kontrolnym - wyjaśnia Dorota Krezymon. - Za prowadzenie finansów i dokumentacji odpowiada dyrektor placówki. Sprawozdania finansowe przedstawiane przez księgową przychodni wydawały się wiarygodne.
Po formalnej likwidacji "starej" przychodni w Dolnej Grupie, obecnie prowadzi ją spółka Euromedica, która dzierżawi od gminy budynki oraz wyposażenie.
a.bartniak@extraswiecie.pl
Ja p…..e ona jest taka tępa
Ja p…..e ona jest taka tępa że brak słów…Jak ty kobieto nie wiesz skąd są te różnice, to idz lepiej sprzedawać warzywa na rynek ,a nie wpierdzielasz się w sprawy o których nie masz pojęcia. Wstyd dla gminy że ma kogoś takiego u steru .
Nepotyzm jak w większości
Nepotyzm jak w większości urzedow
Widać, że rodzinka której
Widać, że rodzinka której interesy się posypały przystąpiła już do ataku na panią wójt. Tak samo było gdy pisały o tym inne media. Prawda wyszla na jaw i nic już nie zrobicie.
Uwielbiam patrzeć jak ta
Uwielbiam patrzeć jak ta kobiecina się kompromituje 😀 Dobrze że w tych ch……ch czasach są tacy cyrkowcy jak ona .
W Warlubiu może być podobnie.
W Warlubiu może być podobnie.
Księgowa przewodniczącą komisji rewizyjnej ,a pieniądze za remont wiadiktow przytulił wójt.
Mimo kontroli.
Pilna kontrola potrzebna ponie Geniuszu.