Pomoc dotarła niemal na sam front, drogami porytymi przez pociski, wypalonymi wrakami czołgów i innego wojskowego sprzętu. Z widokami na naprędce urządzane cmentarze.
Ze Świecia na Ukrainę trafiły m.in. lekarstwa, żywność, ciepła odzież i bielizna, środki czystości, kuchenki turystyczne, karimaty i śpiwory. To efekty zbiórek przeprowadzanych przez Społeczny Komitet Pomocy Ukrainie w Świeciu.
Artur, który siedział za kierownicą, przyznaje, że wrócił jako inny człowiek.
- Tak naprawdę do życia potrzebne są dwie rzeczy: dobrze się najeść i dobrze wyspać - podsumowuje. - W Donbasie zobaczyłem prawdziwą biedę, ludzi pozbawionych prawdziwych rarytasów życia, mowa o elektryce czy jedzeniu... Ja wróciłem zdrowszy. I tak np. nie muszę kupować sobie lepszego harleya, spodni za 1500 zł czy też super hiper smartfona, bo to wszystko tylko moja fanaberia, która mnie "odkompleksi", ale czy da więcej rozumu?
Idą święta. Mocno zabiegani przy ich przygotowaniu nie zapominajmy, jak wszystko to, co tak bardzo zajmuje nam teraz głowy bywa tylko chwilowe i kruche. Może więc zamiast nadto dokładnych porządków po prostu usiądźmy pogadać... Może zamiast piec kolejne ciasto zaprośmy samotnego sąsiada... Może zamiast wydawać kasę na czerwone skarpetki w renifery przeznaczmy kilka złotych na pomoc tym, którzy tego potrzebują... - czytamy na facebookowym profilu Społecznego Komitetu Pomocy Ukrainie.
Zdjęcia zniszczonego wojskowego sprzętu i ludzi czekających na pomoc (patrz poniżej).
Komentarze (0)