Pruszcz oficjalnie stanie się miastem od 1 stycznia 2022 roku. Zapewne na początku nie wpłynie to znacząco na życie mieszkańców, ale w perspektywie kilku lat mają się pojawić wyraźne korzyści ze zmiany statusu miejscowości. Tak przynajmniej uważa Dariusz Wądołowski, wójt Pruszcza, który był gorącym orędownikiem starań o prawa miejskie. Dlaczego mu tak zależało?
- Jestem przekonany, że będzie to mocny impuls do szybkiego rozwoju całej gminy - przekonuje. - Przede wszystkim dlatego, że zyskamy dostęp do funduszy zarezerwowanych tylko dla miast. Po drugie, będzie mieć to niewątpliwy wpływ na prestiż miejscowości, na którą zapewne szybko zwrócą oczy inwestorzy z Bydgoszczy. Pruszcz leży przy węźle trasy S5. To ogromna korzyść. Dojazd do Bydgoszczy będzie zajmował najwyżej 20 minut. To z kolei może też korzystnie wpłynąć na rozwój budownictwa mieszkaniowego.
REKLAMA
Wójt ma świadomość, że nie wszyscy są przekonani do zmiany, ale liczy na to, że z każdym rokiem grupa sceptyków będzie coraz mniejsza.
- Spełnialiśmy wszelkie warunki do tego, aby awansować do grupy miast - mówi wciąż jeszcze wójt. - I wbrew temu, co głoszą przeciwnicy, nie będzie się to wiązać ze wzrostem podatków czy innych obciążeń. To, w jakim kierunku będzie się rozwijał Pruszcz będzie zależeć tylko od nas. Przypominam, że na początku pomysł budowy hali sportowej też nie wszystkim się podobał. Dziś chyba nikt nie powie, że była to zbędne inwestycja - argumentuje Dariusz Wądołowski.