O nietypowym kolorze wody w strumieniu płynącym przez Warlubie poinformowali nas Czytelnicy.
- W listopadzie dwukrotnie strumieniem płynęła substancja podobna do mleka - mówi jedna z mieszkanek.
Poinformowano o tym pracownika Urzędu Gminy w Warlubiu odpowiedzialnego za ochronę środowiska i Nadzór Wodny w Grudziądzu, któremu podlega strumień, ale bez rezultatu.
W 2016 r. miało miejsce podobne zdarzenie.
Ówczesny wójt Krzysztof Michalak tłumaczył, że struga zmieniła kolor wskutek awarii w zakładzie Jagr.
Jego słowa potwierdził Józef Gawrych, kierownik Wydziału Ochrony Środowiska, Rolnictwa i Leśnictwa w Starostwie Powiatowym w Świeciu, który po zgłoszeniu sprawy pojechał do Warlubia na kontrolę wraz z przedstawicielami Kujawsko-Pomorskiego Urzędu Melioracji i Urządzeń Wodnych.
Na tym sprawa w zasadzie się skończyła.
Teraz znowu zauważono zmienioną barwę wody. Urząd Gminy w Warlubiu twierdzi, że nic o tym nie wie. Tak przynajmniej oświadczył jeden z pracowników odpowiedzialnych za ochronę środowiska.
Firma Polmlek, do której obecnie należy Jagr, nie kryje zaskoczenia, że to właśnie ona jest posądzana przez część mieszkańców o zanieczyszczenie strumienia.
- Zakład w Warlubiu nie ma żadnego połączenia z ciekiem wodnym przepływającym przez tę miejscowość - podkreśla Łukasz Spisak, doradca zarządu do spraw komunikacji Grupy Polmlek. - Wszystkie ścieki najpierw trafiają do kanalizacji, a potem do gminnej oczyszczalni. Nie istnieje możliwość odprowadzania nieczystości gdzie indziej.
Jak dodaje, zakład w Warlubiu przerabia bardzo niewielkie ilości mleka. Produkcja nastawiona jest na tzw. galanterię mleczarską.
- Nie ma tam dość dużo mleka, aby wypełnić nim strumień. Choćby to wyklucza nas z grona podejrzanych. Poza tym jest cała masa innych substancji, które mogą zabarwić w ten sposób wodę - argumentuje Łukasz Spisak.