Chociaż od pogrzebu minął miesiąc, Lucyna Iglińska ze Świecia nie może pogodzić się ze śmiercią ukochanej mamy. Być może byłoby jej łatwiej, gdyby nie wiedziała, w jakich okolicznościach to się stało. Mogłaby się przynajmniej łudzić, że personel grudziądzkiego szpitala zrobił wszystko, żeby ratować życie jej mamy. Jest jednak przekonana, że tak nie było. Dlatego sprawa będzie miała finał w prokuraturze.
- Mamie życia nie zwrócę, ale może pomogę innym, którzy trafią na tamtejszy odział covidowy - podkreśla mieszkanka Świecia. - Chcę też, aby za swoje zaniedbania odpowiedzieli ludzie, którzy chyba zapomnieli, do czego zostali powołani.
REKLAMA
W poniedziałek 22 lutego, około godz. 19.00, 66-letnia Bożena Cieślińska zaczęła skarżyć się na duszności. Jedna z córek wezwała karetkę. Przybyły na miejsce ratownik od razu zaproponował, żeby zrobić szybki test antygenowy. Wynik wskazywał zakażenie koronawirusem. Zapadła decyzja o przewiezieniu pacjentki do Regionalnego Szpitala Specjalistycznego w Grudziądzu. Kobieta trafiła na tzw. oddział zakaźny na szóstym piętrze lecznicy.
Od tego momentu najbliżsi starali się w miarę możliwości śledzić przebieg leczenia. Pierwsza rozmowa telefoniczna z lekarzem napełniła serca bliskich 66-latki względnym spokojem. Usłyszeli, że kobieta czuje się nieco lepiej, że trzeba się uzbroić w cierpliwość i czekać. Na pytanie, czy wykonano powtórny, znacznie dokładniejszy test RT-PCR na obecność koronawirusa, padła odpowiedź, że nie było takiej potrzeby.
REKLAMA
Kolejne dni w zasadzie nie wnosiły niczego nowego. Pierwszy poważny niepokój pojawił się w momencie, gdy Bożena Cieślińska przestała odbierać telefon komórkowy. Było to o tyle dziwne, że z informacji przekazywanych przez lekarza jasno wynikało, że jej stan jest co prawda dość ciężki, ale stabilny.
- Czuliśmy jednak, że coś jest nie w porządku - podkreśla Lucyna Iglińska. - Postanowiłam, że muszę wejść na ten odział, żeby zobaczyć, co tam się dzieje naprawdę. Ponieważ jestem pielęgniarką, udało mi się uzyskać taką zgodę. To, co zobaczyłam, przeraziło mnie.
Jej mama była cała obrzęknięta. Telefon, którego nie odbierała, leżał wysoko na półce, do której nie miała dostępu. Znacznie gorsze było jednak to, że piątego dnia pobytu w szpitalu nie miała nawet założonego wenflonu, czyli igły motylkowej, przez którą podawane są pacjentowi leki.
REKLAMA
- Nie mierzono jej ciśnienia, nie monitorowano EKG. Podczas masażu wypiął się pulsoksymetr. Nie włączył się żaden alarm. Nie mógł, bo był wyłączony. Chociaż gotowało się we mnie, siedziałam cicho, bo wiedziałam, że nie jestem tam mile widziana i jeśli za dużo powiem, to zostanę wyrzucona z oddziału i wtedy całkowicie stracę możliwość, by jej pomóc - opowiada świecianka.
Następnego dnia pani Lucyna ponownie weszła na oddział. Zaczęła domagać się wyjaśnień od lekarza rezydenta.
- Nie dawały mi spokoju te obrzęki i siniaki - relacjonuje. - Zapytałam czy robią bilans wodny, a jeśli tak, to w jaki sposób, bo nie widzę cewnika. Zauważyłam, że mama ma duże skoki poziomu cukru. Dopiero po godzinie ktoś pojawił się z insuliną. W końcu nie wytrzymałam i spokojnie zapytałam, na czym polega to leczenie, skoro do tej pory nie są należycie monitorowane funkcje życiowe? W tym momencie całkowicie straciłam zaufanie do tego szpitala.
REKLAMA
Taka seria dociekliwych pytań spotkała się z reakcją grudziądzkiego szpitala. Następnego dnia skontaktował się z nią lekarz, który stanowczo oświadczył, że nie zostanie więcej wpuszczona do środka, ponieważ dezorganizuje pracę oddziału.
- Od tego momentu pozostał nam tylko kontakt telefoniczny - ubolewa Beata Maliszewska, druga córka zmarłej świecianki. - Modliłyśmy się, żeby mama trafiła na OIOM licząc, że tam ktoś poważnie się nią zajmie.
Tak się stało. Niestety, pobyt tam nie przyniósł oczekiwanego powrotu do zdrowia. Bożena Cieślińska zmarła 17 marca, po ponad trzech tygodniach pobytu w szpitalu. Rodzina wciąż nie może się pogodzić ze stratą.
REKLAMA
- W tym przypadku najistotniejsze były pierwsze dni pobytu w szpitalu - podkreśla Lucyna Iglińska. - Przez trzy doby nie zrobiono praktycznie nic. Lista zaniedbań jest tak długa, że aż trudno w to uwierzyć. Wszystkie one zostaną przedstawione w prokuraturze, bo skala uchybień przeraża. Nie wiedziałabym o tym, gdyby nie to, że "nieopatrznie" wpuszczono mnie na oddział i mogłam na własne oczy przekonać się, jak wygląda tam leczenie chorych na Covid-19.
Skontaktowaliśmy z Regionalnym Szpitalem Specjalistycznym im. Biegańskiego w Grudziądzu z prośbą o ustosunkowanie się do zarzutów. Poinformowano nas, że musimy poczekać na odpowiedź około dwóch tygodni. Gdy ją otrzymamy, przedstawimy stanowisko szpitala.
Co zrobisz skoro dla rządu
Co zrobisz skoro dla rządu ważniejsze było dofinansowanie propagandy w tvp zamiast dofinansowanie szpitali. Skoro rząd ma w dupie lakrzy to lekarze mają w dupie swoją pracę i pacjentów i tyczy się nie tylko służby zdrowia… Przykre to, że nasz kraj zamienił się w piekło, ale ludzie sami taką Polskę sobie wybrali (oczywiście nie wszyscy). Teraz jest już za późno na cokolwiek :/ Oby jak najmniej ludzi spotkały takie przykrości.
Nie pierwsza i nie ostatnia.
Nie pierwsza i nie ostatnia. Niestety tak to wygląda Naprawdę. Z relacji wielu osob brzmi podobnie. Nie leczą ludzi tylko ich wykańczają.
Zamknąć szpital osoby
Zamknąć szpital osoby odpowiedzialne za tą sytuację dozywocie
To żadne nowum że w
To żadne nowum że w szpitalach mają w dooopie pacjentów. To tylko klient za którego można wyciągnąć mniej lub więcej kasy. Leczenie to abstrakcja, chyba że ktoś ma katar.
Jak można leczyć coś skoro
Jak można leczyć coś skoro nie wiadomo co to jest TVP i Rydzyk wyleczą
Taka jest polska
Taka jest polska rzeczywistość jak by zachorował kaczor albo rydzyk to by 24na dobę czuwali przy łóżku pani Lucyno nic pani nie zrobi z tym dla nich to jest rutyna i chleb powszedni to przykre ale prawdziwe
***** ***
***** ***
Drodzy Państwo tak wygląda w
Drodzy Państwo tak wygląda w większości szpitali covidowych, właśnie taka opieka i brak leczenia powoduję tę dużą ilość zgonów, virus jest i będzie jakiś czas z nami (niestety), nikt tego nie neguje. Natomiast ta cała parodia z maseczkami i zamykaniem wszystkiego to jest już totalny debilizm lub coś innego. Co do wynagrodzenia służby zdrowia na oddziałach covidowych to chyba lekarz 240zł na godzinę a pielęgniarki 90 zł to raczej mało to nie jest, gdyby większość z nas tyle zarabiała, to staralibyście się utrzymać ten stan jak najdłużej.
To jest skandal i powiny
To jest skandal i powiny polecieć za to głowy …
W Świeciu w szpitalu jest to
W Świeciu w szpitalu jest to sama a jeśli pani jest pielęgniarka że Świecia to wie pani jak wygląda praca w świeckim szpitalu.jednak bardzo współczuję śmierci mamy.w świeckim szpitalu z braku opieki zmarł mój tato.
Nie obrażajcie personelu
Nie obrażajcie personelu ciężko pracującego z chorymi a jeżeli macie wątpliwości zgłosicie się do pomocy , nakarmicie chorego zmienicie pieluchę i że strachu będziecie mieli pełne gacie ! Wstyd , pielęgniarki ,lekarze i personel pomocniczy pracują wzorowo !!!
Myślę ze to wszystko bzdety
Myślę ze to wszystko bzdety co piszecie konieta była w podeszłym wieku a covid spustoszenie w organizmie robi prawa fizyki zadzialaly w tej chorobie jest tak ze kto ja przejdzie w stadium wysokim to zrozumie ze tutaj działają inne prawa i jak pisze to właśnie fizyka działa na organizm i go rujnuje robi spustoszenie w oraganizmie człowiek ma różne objawy w stadium wysokiego ryzyka tak ze nie piszcie bzdur i nie rubcie hejtu 🙂
Skoro pani nie jest
Skoro pani nie jest pielęgniarka szpitala covidowego, to jakim prawem została Pani tam wpuszczona?? Ważni i ważniejsi…. Niech się pani cieszy że chociaż mogla się zobaczyć z mamą, inni marzą o tym,by móc być przy bliskich
Czyli można wejść na oddział,
Czyli można wejść na oddział, mimo zakazu? Też tego żądam, bo jestem przedsiębiorca, czemu mnie nie wpuścicie do bliskiej mi osoby, z chęcią bym cyknął sobie selfie.
Jak pani mogła wejść dziwne ?
Jak pani mogła wejść dziwne ? Mieszkała Pani z mamą to chyba kwarantanne powinna mieć Pani.A jak z Pani taka pielęgniarka to trza było dać mamę do świecia a nie teraz narzekać
Pani Iglinska, mieszkała pani
Pani Iglinska, mieszkała pani z mamą, czy Panią nie obowiązywała kwarantanna lub samoizolacjia. Czy oklamaliscie sanepid, że chora nie miała z nikim kontaktu? W taki sposób właśnie roznosi się tę chorobę, i to pielęgniarka, zero odpowiedzialności.
Nie pracyje Pani na oddziale
Nie pracyje Pani na oddziale covid więc jak Pani śmie mówić o pracy na takim oddziale!!! Ja jestem zbulwersowana tym artykułem!!! Jak można mówić o czymś kiedy widzialo sie tylko mały urywek pracy, ktora jest wyczerpująca nie tylko fizycznie ale i psychicznie. Czy ktoś widzi jak personel stara sie ze wszystkich swoich sił pomóc tym wszystkim pacjentom zdanych tylko na pielęgniarki lekarzy czy opiekunów w tej zdradliwej chorobie, ktora jest nieprzewidywalna ????? Jak ktoś śmie krytykować ludzi, którzy kosztem swojego zdrowia i rodziny pomagają bo chcą pomagać ze wszystkich swoich sił!!! Czy ktoś widzi pot i łzy pielęgniarki czy ratownika ??? Ludzie… zastanówcie się zanim coś napiszecie bo obrażacie w tym momencie wiele osób oddanych z całego serca swojej pracy…
Wszyscy tak jadą po naszej
Wszyscy tak jadą po naszej służbie zdrowia ale jednak nie umieramy na ulicach tak jak to miało miejsce we Włoszech. Poziom artykułu dno i 3 metry mułu. Jakies insynuacje. Co za szmatławiec.
Niestety oddział covidowy w
Niestety oddział covidowy w Grudziądzu nie cieszy się dobrą opinią. Ja byłem chory I leżałem w klinice na takim oddziale. Widziałem pracę całego personelu i jestem szczęśliwy, że tam trafiłem bo leczenie i opieka na najwyższym poziomie i za to jako pacjent dziękuję.
Ma Pani szczęście, że mogła
Ma Pani szczęście, że mogła zobaczyć się z Mamą. Inni ostatni raz widzą bliskich jak zabiera ich karetka. Od dłuższego czasu proszą, aby zgłaszać się do pracy na oddziały covidowe. Pacjentów jest dużo, a personelu brakuje. Wielu osobom nie udało się wygrać z chorobą, a ich rodziny chcą wierzyć, że zarówno oni sami jak i medycy zrobili wszystko, co mogli. Pacjenci potrzebują fachowej opieki. Takim artykułem nikomu Pani nie pomaga – ludzie ze strachu przestaną prosić o pomoc. Nie tylko Waszą rodzinę spotkała tragedia. Wystarczy się rozejrzeć – wszędzie ktoś stracił rodziców, dziadków, teściów. Potrzeba im czasu, aby nauczyć się funkcjonować w nowej rzeczywistości, a nie trafiać na takie artykuły i tylko pogłębiać ich ból po stracie najbliższych.
Wyrazy współczucia dla Pani i
Wyrazy współczucia dla Pani i Bliskich oraz życzenia wytrwałości w dążeniu do wyjaśnienia odejścia Pani Mamy. To będzie walka przez minimum 5 lat.
Zawsze można jechać na
Zawsze można jechać na Ukrainę. Tam do szpitala wchodzisz po uplaceniu łapówki. Trzeba również zabezpieczyć się w potrzebny sprzęt medyczny i leki (na własny koszt). U nas jest lepiej niż w Ameryce. Tam też ci nie pomogą. Szanujcie medyków!!!! (Nie jestem medykiem).
Też miałem bliską osobę
Też miałem bliską osobę leczoną na COVID w szpitalu w Grudziądzu. Pomimo podeszłego wieku wyszła z choroby cało, za co jestem wdzięczny lekarzom i pielęgniarkom ze szpitala. Uważam natomiast, że niedopuszczalne jest iż na oddział mogą wchodzić osoby z zewnątrz tylko dlatego, że pracują w służbie zdrowia. To tym w pierwszej kolejności powinien zająć się prokurator.
Dziękuję pani Lucynie za
Dziękuję pani Lucynie za odwagę. Domyślam się, że nie było jej łatwo tym opowiedzieć. Zwłaszcza, że naraża się nieco swojemu środowisku, ale jakie to ma znaczenie wobec tego co się stało. Być może na innych oddziałch jest lepiej. Nawet w samym Grudziądzu, ale ona opisała to co widziała. Konkretny przypadek dlatego nieuzasadnione są niektóre żale że podważa to autorytey medyków. Wcale nie wszyscy wiemy, że wielu z nich ciężko pracuje. Co nie znaczy że wszyscy.
Wszyscy za swoje czyny
Wszyscy za swoje czyny odpowiecie.
Jak nie przed sądem to przed bogiem.
Od polityków do lekarzy.
Tak jest we większości
Tak jest we większości szpitali !!! polska norma !
Przestańcie mi tu wybielać
Przestańcie mi tu wybielać lekaży,wszyscy są dobży ale prywatnie 250 albo więcej za wizytę i kovida nie ma,większośc Polaków leczy się prywatnie.
Bardzo dobrze, że ta pani
Bardzo dobrze, że ta pani zdecydował się na proces. Może niech wyjdzie na jaw chociaż trochę prawdy, ale jak znam życie lekko nie będzie. Już szpital coś wymyśli.
Jeśli jest pani taka dobra w
Jeśli jest pani taka dobra w swoim fachu to niech się pani zatrudni w tym szpitalu i tam pomaga.
Pani pielęgniarka zapraszamy
Pani pielęgniarka zapraszamy do pracy…2 pielęgniarki na 30 covidivych pacjentów pracujące po 340 godzin podziękuj kaczorowi
Lucynko ,nie poddawajcie się
Lucynko ,nie poddawajcie się ,trzymam kciuki ,sama nie mogę uwierzyć w śmierć Pani Bożenki
Nie tylko w Grudziądzkim
Nie tylko w Grudziądzkim szpitalu jest taka opieka.Moj mąż co prawda otrzymał wszystkie leki ,które powinien ale po 4 dniach leczenia pod respiratorem ,jedna pielęgniarka w Gdańskim szpitalu powiedziała, że ma wstać z łóżka bo musi coś poprawić. Nie byla w stanie go sama utrzymać w związku z czym mąż się przewrócił i rozwalił sobie głowę.
Co to znaczy nieopatrznie?
Co to znaczy nieopatrznie? Widać swoją drogą, że jak się jest pracownikiem służby zdrowia to można więcej. Mimo wszystko wspolczuje Pani traumy i życzę powodzenia w dojściu do prawdy.
wycinek tekstu:podczas masażu
wycinek tekstu:podczas masażu wypiął się pulsoksymetr:.O ile wiem pulsoksymetru nie używa się podczas masażu,pielęgniarka powinna to wiedzieć,ten zarzut to głupawka
Nie wierzę, że chora nie
Nie wierzę, że chora nie miała wkłucia przez tyle dni. Na pewno musiało się coś stać. Ze zdjęcia selfie zrobionego do albumu rodzinnego (swoją drogą kto normalny wykonuje takie zdjęcia???) wynika, że chora do szczupłych osób nie należała, a to w połączeniu z delikatnie mówiąc nienajlepszym stanem zdrowia, obrzękami itp. tworzy znaczne utrudnienia w założeniu dostępu naczyniowego. Ogromne współczucia dla rodziny, ale kij ma zawsze dwa końce. Każdą historię można przedstawić tak, by wszystko wydawało się czarne albo białe. Ja zadałabym pytanie dyrekcji ile pielęgniarek było wtedy na oddziale i dlaczego tak mało? Nie można oczekiwać, że w takiej sytuacji jeden chory bedzie cały czas doglądany prze personel w wątłym składzie. Co do skoków cukru- dla pielegniarki pracującej w szpitalu taka sytuacjia nie powinna być niczym zaskakującym. I wiadome jest, że nikt nie będzie kuł palca chwile dla sprawdzenia glikemii.
Nie bardzo rozumiem tych
Nie bardzo rozumiem tych komentarzy. Jeżeli pani Lucyna jest pielęgniarką to dlaczego nie mogła wejść na oddział.W końcu jakieś przywileje powinno się mieć jako pracownik Służby Zdrowia.To Oni są pierwszymi na polu walki. A proszę wierzcie że praca na takim oddziale nie jest łatwa.Nie popieram takiej sytuacji którą pani opisała.
W naszym przypadku było
W naszym przypadku było podobnie. Po trzech dniach w szpitalu we Wabrzeznie zmarła moja mama .Pogotowie zabierając mame z domu zrobiło test ,wyszedl negatywny a po śmierci wpisano pozytywny .I ta rozmowa z lekarzem prowadzącym ze leczenie potrwa do 3 tyg i stan mamy jest dobry .A po 3 dniach mama zmarła. Zero kontaktu z mamą, telefon wyłączony….I zdawkowe odpowiadanie lekarza …
Moj Tato zostal zarazony
Moj Tato zostal zarazony covidem na oddziale neurologicznym przez szpital, 2 dni poniesieniu na oddzial izolacyjny tato zmarl. Nie odpuszcze tego, winni zostana ukarani!
Lucysia bardzo mi przykro z
Lucysia bardzo mi przykro z powodu śmierci mamy! Tej straty nic nie zapełni. Bardzo mi przykro
A w świeciu w szpitalu jak
A w świeciu w szpitalu jak traktują pacjenta? W SORze jest dr.Andrzej P. Zbywa ludzi bez udzielenia pomocy jeszcze krzywdzi gdy ktoś przyjdzie ponownie i domaga się zbadania bo nie zgadza się z diagnoza. Naciskał mi z bardzo duza sila na stopę ktora w 4 miejscach jest uszkodzona . On nie widzial żadnego uszkodzenia. A blondyneczka w okularach niczego inna . Banda gburow! Nawet mojego zdj nie widzial tempy dziad bo w system z RTG niekompetentne dzidy go nie wgrały. !