W tym tygodniu Sąd Okręgowy w Bydgoszczy wypowiedział się w sprawie zażalenia na decyzję świeckiego sądu, w myśl której nie zastosowano aresztu wobec Michała L., o co wnioskowała świecka prokuratura. Decyzją sądu w Bydgoszczy, administrator ze Świecia pozostanie na wolności. Będzie odpowiadał z wolnej stopy. Najwyraźniej uznano, że podejrzany nie będzie wpływał na świadków ani manipulował w dokumentach. Prokuratura jest innego zdania.
Taki obrót spraw z pewnością go cieszy. Martwić może natomiast fakt, że materiał dowodowy, jaki zgromadzono w jego sprawie, ciągle poszerza się o nowych poszkodowanych.
- Po tym, jak sprawa zyskała rozgłos, wpłynęły kolejne zawiadomienia od wspólnot, który odkryły, że środki zgromadzone z tytułu funduszu remontowego są znacznie mniejsze niż być powinny - mówi Monika Blok-Amenda, zastępca prokuratora rejonowego w Świeciu. - Cały czas pojawiają się nowe materiały.
Jeszcze nie tak dawno mówiono o kwocie 600 tys. zł, która wydawała się ogromna. Teraz już wiadomo, że brakuje przynajmniej 1 mln zł.
Mimo to, nie ma absolutnej pewności, że zostanie przygotowany akt oskarżenia.
- Być może Michał L. w jakiś zgrabny sposób będzie umiał wytłumaczyć ruchy na kontach bankowych, w efekcie których tych pieniędzy brakuje? - tłumaczy Monika Blok-Amenda. - Dokumentację musi przeanalizować biegły z zakresu rachunkowości. Póki co, Michał L. cały czas korzysta z domniemania niewinności i to trzeba mieć na uwadze.
a.bartniak@extrtaswiecie.pl