Politolog, historyk, publicysta, a przede wszystkim przewodniczący sejmowej komisji spraw zagranicznych prof. Paweł Kowal przyjechał do Świecia na zaproszenie posłanki Iwony Karolewskiej.
Wczorajsze spotkanie w krzyżackim zamku spotkało się z bardzo dużym zainteresowaniem. Nie tylko wśród mieszkańców Świecia. I trudno się temu dziwić. Iwona Karolewska reklamowała wizytę jako okazję do posłuchania specjalisty, zorientowanego w sprawie konfliktu na Wschodzie, jak mało kto.
Pierwszy blok wypełniła krótka analiza obecnych problemów Ukrainy, między innymi szybkie wyludnianie się spowodowane emigracją oraz prezentacja trzech scenariuszy na przyszłość w kontekście konfliktu z Rosją.
Jak przekonywał Paweł Kowal każdy z nas może mieć wpływ na dalsze kroki Rosji w konflikcie z Polską i NATO. W jaki sposób?
- Nie przenosić dalej rosyjskich kłamstw publikowanych w mediach społecznościowych - tłumaczył Paweł Kowal. - Nie lajkować, nie komentować, nie zwracać na nie uwagi.
Polityk bardzo krytycznie wypowiadał się na temat byłego premiera Leszka Millera, który od pewnego czasu lansuje tezę, że Putina nie należy się bać, że nie jest on taki zły, jak go malują. Jak dowodził Kowal, takie stwierdzenia, które znajdują posłuch wśród pewnej grupy Polaków, wybitnie nie służą polskiej racji stanu.
Sporo uwagi poświecono także dronom. Wojna na Ukrainie dobitnie wskazuje na to, że jest to broń przyszłości. Z jednej strony bardzo tania, a z drugiej niezwykle skuteczna. Ewentualny konflikt zbrojny Rosja-NATO wygra ten, kto lepiej opanuje tę technikę.
Drugi blok przeznaczono na pytania od uczestników spotkania. Rozmawiano m.in. o postawie młodych ludzi. Dało się słyszeć głosy, że młodzi zamiast walczyć, woleliby wyjechać z kraju w bezpieczne miejsce.














