REKLAMA
Otworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknie
W 2017 r. spółka z Opola zamierzała odnowić budynek przy ul. Browarowej w Świeciu i otworzyć tam swój kolejny salon z automatami do gier. Nie miała to być obskurna spelunka, ale lokal elegancki i na poziomie.
Mijały kolejne miesiące, a nic się nie działo. Podobno opolska firma nie dogadała się z prywatnym właścicielem budynku w sprawie ceny jego przejęcia.
- Przed laty należał on do PSS Społem, a potem kolejno do prywatnych właścicieli ze Świecia, Gdańska i Chełmna – wylicza Wiesław Ratkowski, kierownik wydziału budownictwa i architektury Urzędu Miejskiego w Świeciu.
REKLAMA
Ten ostatni to przedsiębiorca z branży gastronomiczno-hotelarskiej. Mimo upływu lat, przy ul. Browarowej nie powstał jednak ani hotel, ani restauracja, jak się spodziewano.
Jak nie wiadomo o co chodzi, to zwykle chodzi o pieniądze. A w przypadku stuletniego browaru, należącego przed II wojną do Niemca Lothara Rosta, trzeba ich naprawdę sporo, żeby ocalić budynek od całkowitej ruiny i przekształcić go w dochodowy interes.
To samo dotyczy innego zabytkowego obiektu przy ul. Wiatracznej w Nowem.
REKLAMA
Powstał w drugiej połowie XIX w. i był jednym z kilku, które jeszcze sto lat temu dominowały w panoramie Nowego. Po wojnie nie był użytkowany, a dzieła zniszczenia dopełnił piorun, który zniszczył drewniane zadaszenie, tzw. głowicę (według jednych źródeł miało to miejsce w 1962 r. według innych w 1969, a jeszcze inne podają rok 1972).
Odrestaurowano go w latach 80. Przez kilka lat istniała tam dyskoteka pod nazwą Viatrac Club. Zamknięcie fabryki mebli oraz emigracja i wyjazd młodych mieszkańców do większych miast spowodowały, że do lokalu zaglądało coraz mniej osób. Sprawy nie ułatwiało też położenie na obrzeżach miasta. Gdyby był bliżej centrum, miałby pewnie większe szanse na zagospodarowanie.
REKLAMA
Otworzy się w nowym oknieOtworzy się w nowym oknie
Od trzech lat wiatrak stoi pusty. Swego rodzaju epitafium było odpadnięcie korpusu wraz ze wszystkimi skrzydłami. Sprawia teraz dość przygnębiające wrażenie. Jaki los go czeka?
- Należy do prywatnego właściciela. Gmina ma w tej sprawie związane ręce – mówi Zbigniew Lorkowski, wiceburmistrz Nowego.
Pojawiła się informacja o planach właściciela, aby przerobić 140 m kw. powierzchni na trzy mieszkania-studia. Ale od tego czasu minęły dwa lata, a wewnątrz wiatraka nadal hula wiatr.
a.pudrzynski@extraswiecie.pl
REKLAMA
Otworzy się w nowym oknie
Jak można tłumaczyć zle
Jak można tłumaczyć zle zagospodarowanie wiatraka, wystarczy otworzyć jakiś ładny bar dla dorosłych przede wszystkim a nie dla dzieci jak to miało miejsce ostatnio i będzie się kulac. Człowiek chciałby sobie wyjść na piwko w piątek lub sobotę to nie ma gdzie iść. Karwasz piwo ciepłe, awanti zamknięte, Lepek 22 i cie wygrania a nad jezioro to szkoda gadać ten fałszywy pysk ogladac
Mieszkam całe życie to wiem
Mieszkam całe życie to wiem gdzie co piszczy Mk