- Najpierw zamknięto jadłodajnię Caritasu, a teraz Kajtka - zaalarmowała nas Czytelniczka, przejęta losem osób, które korzystały z darmowych posiłków w tych miejscach. - Gdzie ci biedni ludzie zjedzą teraz ciepły obiad?
Faktycznie, jakiś czas temu swoją działalność, m.in. w związku z pandemią, zawiesiła jadłodajnia prowadzona przez Caritas przy parafii pw. św. Józefa ma Mariankach. Stołowało się w niej około 10 osób.
Dwukrotnie więcej przychodziło na obiady do baru Kajtek mieszczącego się obecnie przy ul. Nadbrzeżnej. Za wydawane tam posiłki płaciła opieka społeczna. Ostatnio pojawiało się tam tak mało osób, że podjęto decyzję o jego zamknięciu.
REKLAMA
- Nie było sensu utrzymywania kuchni dla dwóch, trzech osób - mówi Maciej Chareński, rzecznik prasowy Ośrodka Pomocy Społecznej w Świeciu. - Do końca roku wszystkie osoby posiadające stosowną decyzję będą jadły obiady w wybranych przez siebie barach.
W sumie każdy otrzymał po 150 zł. Po 10 zł na obiad. Mniej więcej tyle kosztują posiłki w świeckich barach mlecznych.
- I to dwudaniowe - zauważa Chareński. - W Kajtku zwykle była to tylko zupa.
REKLAMA
Niebawem rozstrzygnie się przetarg na tę usługę. Niewykluczone, że konkurs ofert wygra właśnie któryś z prywatnych barów mlecznych, które w tej samej kwocie oferują bardziej konkurencyjny posiłek.